Tytuł: Łemkowie. Losy zaginionego narodu
Autor: Marek A. Koprowski
Wydawnictwo: Replika
Gatunek: literatura historyczna
Liczba stron: 256
Premiera: 27.07.2021 r.
Łemkowie to wschodniosłowiańska grupa etniczna, należąca do części narodu Rusińskiego, do czasu wysiedleń zamieszkiwała obszar Beskidu Niskiego oraz części Bieszczadów i Beskidu Sądeckiego. Część z nich czuje przynależność do Ukrainy, a część nie chce być z nią utożsamiana, uważa, że są odrębnym narodem.
Na ogół nie sięgam po książki historyczne. Ten temat mnie jednak fascynuje i niejako dotyczy, ponieważ w moich żyłach płynie łemkowska krew, gdyż mój dziadek nim był. Dziadek był cudowną, kochaną osobą, która w życiu przeszła wiele. Opowiadał ciekawe historie, a w domu mówiło się zarówno po polsku, jak i po ukraińsku. Dzięki temu, choć nie umiem mówić w tym języku, to dużo rozumiem. Brakuje mi tego, tak, jak brakuje mi dziadka.
Co do samej książki, to wydaje mi się, że może ona się spodobać osobom, które lubią czytać pozycje historyczne, albo tak jak mnie, interesuje ich temat Łemków. Nie jest to lekka pozycja, którą czyta się wygodnie. Jest dużo dat, dużo nazwisk, opiera się głównie na dziejach tego narodu, a liczyłam na więcej ciekawostek. Nie do końca zatem się zgodzę ze słowami na okładce, jakoby pozycja ta była przystępna. Gdyby dotyczyła innej tematyki, szybko bym się zniechęciła, ponieważ czułam się, jakbym miała przed sobą podręcznik szkolny.
Druga połowa tej pozycji jest zdecydowanie ciekawsza, ponieważ zamiast suchych faktów zawiera wspomnienia Teodora Gocza, który był łemkowskim działaczem kulturalnym oraz twórcą Skansenu Kultury Łemkowskiej w Zyndranowej, jego żony oraz Bogdana Gambala, łemkowskiego intelektualisty, wizjonera i polityka.
Nie da się ukryć, że naród ten jest fascynujący, przywiązany do tradycji oraz języka. W większości należeli (tak, jak mój dziadek), do kościoła grekokatolickiego, choć część z nich jest również prawosławna. Jako ciekawostkę dodam, że 19 sierpnia przypada święto Przemienienia Pańskiego, jest to również dzień urodzin mojej mamy. Co roku wraz z rodziną idziemy wtedy do cerkwi, gdzie sprawowana jest msza w intencji mojego dziadka, a potem idziemy na urodzinowy obiad.
Za możliwość przeczytania książki serdeczni dziękuję:
Super temat. Warto poznawać inne kultury.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że trzeci raz słyszę o Łemkach w ciągu całego mojego życia. Zdecydowanie za mało, bo na pewno warto uczyć się o kulturach zamieszkujących Polskę. Po książkę pewnie nie sięgnę, bo nie lubię dat, ale chętnie poczytam coś w necie na temat kultury Łemków. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zbytnio nie dla mnie, ale na pewno kogoś zaciekawi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam tę książkę i na pewno w przyszłości do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńWarto do takich książek zaglądać - chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała ruszyć szkakiem zachowanych pamiątek, poznać opowieści, smaki, zachwycić się. Inaczej poznaje się kultury "na sucho", a inaczej mogąc chociaż troszkę zobaczyć.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że twojego dziadka już z nami nie ma. Ja za swoim też tęsknię. To chyba nigdy nie mija.
Chętnie dowiem się czegoś dla mnie zupełnie nieznanego.
OdpowiedzUsuńPrześliczne jest to zdjęcia - a książka na bardzo interesujący temat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Książka, którą z ogromną ciekawością przeczytam. Podróżując po Beskidzie Niskim co jakiś czas natykaliśmy się na pozostałości łemkowskich osad. Naprawdę niewiele z tego zostało. Same symboliczne miejsca, a kiedyś były to dość liczne wioski...
OdpowiedzUsuńChętnie bym zajrzała do tej książki, trochę interesowałam się już Łemkami ze względu na męża i jego ukraińskie korzenie. :)
OdpowiedzUsuńNiezbyt ciekawi mnie ten temat.
OdpowiedzUsuńMam ją na półce. Planuję niebawem przeczytać
OdpowiedzUsuńOdkąd byłam w Bieszczadach, chcę poznawać kulturę tego regionu, także o Łemkach na pewno jeszcze wiele przeczytam i tę książkę też mam w planach :)
OdpowiedzUsuń