16 wrz 2022

Do zobaczenia po drugiej stronie mostu Misiu

Byłeś taki malutki, kiedy wieźliśmy Cię z Gdańska do swojego małego, wynajmowanego mieszkanka. Całą drogę modliłam się, żebyś się nie załatwił do torebki, w której Cię przewoziłam. Nie mieliśmy w domu niczego na Twój przyjazd. Zatrzymaliśmy się pod marketem zoologicznym i Pancio wyskoczył kupić niezbędne rzeczy. Potem nastała ciężka noc, Ty szukałeś swojego rodzeństwa, a my nie mogliśmy spać, gdy wszystko przewracałeś, miauczałeś i chodziłeś nam po głowach. Tak już zostało do samego końca. Nocą zawsze mogliśmy liczyć na ugryzione ucho, mokry nos w oku i twoje stópki po nas spacerujące. 

A teraz Ciebie już nie ma, a mi po prostu serce pęka. To dopiero dwa dni, a moja tęsknota jest niewyobrażalna. Powiedz mi, jak mam dalej żyć bez Ciebie? Niedbale rzucona piżama na poduszce przypomina mi Ciebie zwiniętego w kłębek, na swoich ciuchach wciąż mam Twoją sierść, rano odruchowo Cię wołam, gdy otwieram oczy, ale Ty już nie przybiegniesz.

Mam nadzieję, że wiesz, że kocham Cię nad życie i nie mogłam zrobić nic więcej, choć o Ciebie walczyłam całą sobą. Musieliśmy podjąć tę decyzję, byś przestał cierpieć i czuć ból, ale chcę, żebyś wiedział, że była to najcięższa, najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Nie chciałam tego, ale nie mogłam inaczej. Proszę, wybacz mi, że musiałam to zrobić i nie umiałam Ci pomóc.

Przeszliśmy razem wiele. Wypłakiwałam Ci się w futerko, kiedy myślałam, że mój świat się zawalił, a ty kojąco mruczałeś i rozgrzewałeś mnie swoim ciałkiem. Może tego nie wiesz, ale wyciągnąłeś mnie z czarnej otchłani, w której się pogrążałam. W domu dzięki Tobie cały czas się coś działo. Wiele bym dała, by usłyszeć twoje chrapanie, które niegdyś doprowadzało mnie do szału. Ta cisza i samotność mnie zabija.

Nieraz w złości wykrzyczałam coś, co tak naprawdę nie myślałam, gdy zjadłeś mojego kwiatka, przewróciłeś wazon lub polując na ptaka za szybą, podarłeś firankę, ale tak naprawdę byłam Ci w stanie wybaczyć wszystko. Teraz jeszcze czuję w swoich dłoniach Twoje futerko, a na kolanach ciepło Twego ciałka i mam nadzieję, że gdzieś tam jesteś i jesteś szczęśliwy. Nigdy już nikogo nie pokocham, tak jak Ciebie, bo Ty byłeś najlepszym, co nas w życiu spotkało. Kocham Cię. 


























Jeszcze Twój kocyk zwinięty przez Ciebie 
i łapek Twych ślady na moim fotelu, 
lecz Ty już dziś biegasz po kocim niebie, 
a ja łzy ocieram, mój Przyjacielu.

Jeszcze miseczki na Ciebie czekają. 
Jakbyś miał zaraz przyjść na kolację. 
Lecz Ciebie już inni do snu układają 
i twierdzą uparcie, że mają w tym rację.

Że słusznie Cię wzięli za most tęczowy, 
gdzie bólu już nie ma i chorób i głodu, 
lecz żeby Cię z serca mojego i głowy, 
wyrzucić - nie znajdę nigdy powodu.

Jedyna pociecha w tej wielkiej rozpaczy. 
Pociecha, co trzyma mnie jeszcze w całości, 
To że Cię kiedyś ponownie zobaczę
I końca nie będzie naszej radości

PUCIEK
30.10.2013-14.09.2022

12 komentarzy:

  1. Tak bardzo mi przykro.😞 Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przykro. :( Niestety wiem co czujesz, trzymaj się mocno!

    OdpowiedzUsuń
  3. Płaczę razem z Tobą. Ten wiersz powalił mnie na łopatki. Będzie mi bardzo brakowało Pućka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi przykro i smutno, gdyż wiem, co to znaczy stracić swego ukochanego pupila. Współczuję całą sobą i tulę w bólu. To starta, z którą trudno się pogodzić. Mój psiak od roku już wędruje na łąkach za Tęczowym Mostem i mam nadzieję, żę jest mu tam dobrze. Piękny wpis, poruszający i emocjonalny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo Ci współczuję. Poruszający wpis, ryczę jak bóbr. Tulę serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najserdeczniejsze wyrazy współczucia, nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro :((( Przechodziłam to samo z moim Maciusiem kilka lat temu, ale to było jedyne wyjście, żeby przestał cierpieć. Miał przerzuty :( Kochana, kotki nie rozumieją, dlaczego cierpią, teraz już bez bólu pewnie wspomina cudowne chwile jakie przeżył z Wami. Trzymaj się ciepło <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogromnie Ci współczuję... Wiem, jak to jest stracić ukochanego zwierzaka, który w sumie jest raczej jak członek rodziny niż zwierzę. Trzymacie się oboje!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi przykro! Wiele lat temu straciłam kociego przyjaciela i powiem Ci,że później nie zdecydowałam się już na kolejne zwierzątko. Strata była zbyt bolesna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo, bardzo mi przykro! Rozumiem co czujesz. Moje 4 koty żyją, ale w lipcu jeden z moich psów zmarł na raka. Do dziś mam łzy na czubku nosa...

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety wiem jak to jest... Wiem też, że na taką stratę nie ma słów pocieszenia ale zobaczysz, że kiedyś zatęsknisz za zrzuconą z parapetu doniczką i sierścią na ubraniu i wraz z tą tęsknotą zrobisz w sercu miejsce dla nowego czworonoga. Uściski.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).