Tytuł: Veronica i pingwiny
Autor: Hazel Prior
Wydawnictwo: W.A.B.
Gatunek: literatura obyczajowa
Liczba stron: 384
Premiera: 8.02.2023 r.
Veronica jest ekscentryczną starszą panią, która maluje usta na czerwono, zbiera śmieci z plaży, nienawidzi, gdy ktoś zostawia otwarte drzwi i stroni od ludzi. Tak naprawdę utrzymuje kontakt jedynie z Eileen – kobietą, która sprząta w jej domu. Nie ma rodziny, ani przyjaciół… przynajmniej do czasu, aż okazuje się, że ma wnuka: niezbyt rozgarniętego, słabo dbającego o higienę mężczyznę o imieniu Patrick. Gdy kobieta wpadnie na jakiś pomysł, nie ma sposobu, by ją od niego odwieźć. Tym sposobem Veronica wyrusza w drogę do Antarktyki, gdzie ma zamiar ratować pingwiny Adeli, będące na wyginięciu.
Ach, ta książka to miód na moje serce. Veronica zgrywa zgryźliwą, oziębłą, a nawet nieco wredną starszą panią, ale tak naprawdę ma dobre serce i nie sposób jej polubić. Jest urocza i godna podziwu w tym swoim uporze. Wiele w życiu przeszła, a niektóre z tych rzeczy sprawiły, że zachowuje się tak, jak się zachowuje. To nie w porządku, że ktoś jej powiedział, iż łzy są oznaką słabości. To nieprawda, są potrzebne, by dać ujście emocjom i poczuć ulgę w cierpieniu.
Prócz głównej bohaterki, poznajemy Patricka, który jest dzieckiem, które utkwiło w ciele dorosłego, prawie trzydziestoletniego mężczyzny. Pali marihuanę, żyje z zasiłku, pije litry piwa, ale jest to dobry człowiek, tylko nieco się w życiu pogubił. Kiedy okazuje się, że ma babcię, o której nigdy nie słyszał, jego życie diametralnie się zmienia.
Mamy tu również trójkę naukowców zajmujących się pingwinami. Nie miałam pojęcia, że te zwierzęta są tak fascynujące! Możemy dowiedzieć się z książki wielu ciekawych rzeczy na ich temat. Podziwiam zapał pingwinologów, mnie nikt by nie przekonał do życia w ekstremalnych warunkach, nawet te urocze ptaki.
Powieść została napisana z kilku perspektyw. Narratorami jest Veronica oraz Patrick, ale za pomocą pamiętników bohaterki, mamy okazję poznać jej młodość. Retrospekcje z jej życia są pełne dramatu, ale również nadziei na zakończenie wojny, znalezienie miłości, spokojne życie. Były to niewątpliwie trudne czasy.
„Veronica i pingwiny”, to piękna, słodko-gorzka opowieść, która skłoniła mnie do refleksji. Zawiera w sobie nuty dramatu, komedii oraz literatury obyczajowej. Rozczuliła moje serce i żałuję, że mam już za sobą historię tych niezwykłych bohaterów. Wy natomiast koniecznie musicie ją poznać!
Post powstał przy współpracy z:
Bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji koniecznie muszę przeczytać tę książkę! Mam nadzieję, że znajdę ją w swojej osiedlowej bibliotece :)
OdpowiedzUsuńO dziękuję ci za tą recenzję
OdpowiedzUsuńSkoro książka skłoniła cię do refleksji to z pewnością warto do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuńLubię słodko-gorzkie opowieści, więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńtaka recenzja mówi jedno- muszę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńOstatnio mam ochotę na książki rozczulające, więc przy okazji bliżej się jej przyjrzę. :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się klimat powieści jak znajdę czas to może czytnę
OdpowiedzUsuńFaktycznie, słodko-gorzka historia. Jestem właśnie w trakcie lektury. :)
OdpowiedzUsuńO proszę. Z jednej strony możliwe, że ta historia by mnie zdobyła, ale czy teraz? Chyba jednak nie.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale zachęciłaś mnie do jej przeczytania. Zapisuję tytuł! ;)
OdpowiedzUsuńTakie rozczulające historie dobrze się poznaje :)
OdpowiedzUsuńNie słyszą o tym tytule 🙂
OdpowiedzUsuń