Tytuł: Przypływ
Autor: Sam Lloyd
Wydawnictwo: W.A.B.
Gatunek: thriller
Liczba stron: 448
Premiera: 4.06.2023 r.
W jednej chwili życie Lucy legnie w gruzach. Jeszcze wczoraj miała dom, rodzinę, pracę, a dziś okazuje się, że z niewiadomych przyczyn, jej mąż zabiera kilkuletniego syna i nastoletnią pasierbicę na jacht, kiedy zbliża się sztorm stulecia. Żaglówkę udaje się odnaleźć, lecz na pokładzie nie ma nikogo. Rozpoczyna się stresująca walka z czasem. Lucy nie cofnie się przed niczym, by odnaleźć swoich najbliższych i dowiedzieć się, co tak właściwie się wydarzyło. Ani przez chwilę, nie wierzy w to, iż Daniel celowo mógłby zrobić krzywdę dzieciom.
Początkowo książka rozwijała się bardzo powoli. My, jako czytelnicy zostaliśmy zbombardowani sensacyjną informacją, po czym przez dłuższy czas nie dzieje się nic, poza dramatyczną walką bohaterki, o uratowanie życia najbliższych. Podoba mi się kreacja tej postaci. Jej waleczność, upór, zawziętość. Nic nie jest w stanie jej powstrzymać, nawet jeśli w grę wchodzi poświęcenie swojego życia, choć muszę przyznać, że Lucy poświęciłaby życie kogokolwiek, byle tylko, jej rodzina cała wróciła do domu. Ta walka powodowała uścisk w mym sercu. Tylko ktoś, kto kocha, jest w stanie zachowywać się tak, jak ona.
W drugiej połowie natomiast powieść nabiera rozpędu, akcja przyspiesza, z dramatu przeistacza się w thriller. Poznajemy całą intrygę, a na największą pochwałę zasługuje rys psychologiczny. Nie miałam pomysłu, jakby ta historia mogła się zakończyć i przyznaję, że finał mnie usatysfakcjonował.
Nie mogę również nie wspomnieć o tle powieści, którym jest sztorm, wzburzona woda i deszcz, który niemal słyszałam podczas lektury. Te fale rozbijające się o łódź, bezkres oceanu, bezwzględna siła żywiołu i nadmorskie miasteczko, niewątpliwie wpływają na niesamowity klimat książki. Osobiście boję się wody, więc tym bardziej czułam się przerażona oraz poruszona tym, co spotkało Lucy.
Nie czytałam poprzedniej książki Sama Lloyda, ale słyszałam o niej same pozytywne opinie, chodzą słuchy, że jest jeszcze lepsza od „Przypływu”, więc zapisuję ją na swojej liście pozycji do przeczytania i koniecznie będę musiała po nią w najbliższym czasie sięgnąć. Was natomiast zachęcam, do zapoznania się z prezentowaną przeze mnie książką, zwłaszcza jeśli lubicie thrillery psychologiczne, niepokojący klimat, ciężką do rozwikłania zagadkę oraz tajemnice z przeszłości. Jestem pewna, że miłośnicy dreszczowców się nie zawiodą.
Post powstał przy współpracy z:
Nie słyszałam wcześniej o jego książkach. Póki co mam na "pilnym stosie" aż 7 pozycji do przeczytania, ale do tego tytułu chętnie wrócę i się z nim zapoznam w wolnej chwili!
OdpowiedzUsuńWow, jaka zachęcająca recenzja. Czuję się mocno skuszona tym tytułem.
OdpowiedzUsuńKsiążka reprezentuje mój ulubiony gatunek czytelniczy, więc chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMój gatunek! Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTeż nie czytałam książek tego autora, ale może kiedyś się skuszę, skoro są pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńno i teraz chcę/muszę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńFajnie, że z czasem historia nabiera tempa. Będę ją miała na uwadze i poprzednią książkę.
OdpowiedzUsuńTa książka jest zdecydowanie w moim guście czytelniczym.
OdpowiedzUsuńja również się boję wody:D także klimat byłby mocno przerażajacy jak dla mnie podczas czytania o tych sztormach, falach brrrr
OdpowiedzUsuń