Tytuł: Poświąteczne morderstwo
Autor: Rupert Latimer
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Gatunek: kryminał'thriller
Liczba stron: 360
Premiera: 21.11.2023 r.
Stary wujek Willie, pomimo różnych wypadków wciąż żyje. Jest utrapieniem dla swojej rodziny, do której przyjeżdża na Boże Narodzenie. W drugi dzień świąt odnajdują oni jego zwłoki w śniegu. Bohater w chwili śmierci miał na sobie strój Świętego Mikołaja. Czy była to śmierć z przyczyn naturalnych, czy ktoś jednak pomógł mu zejść z tego świata? Wszyscy zostają wciągnięci w śledztwo, czy przyniesie ono rozwiązanie?
Powieść ta została przedstawiona, jako książka pełna znakomitych dialogów, nietuzinkowych bohaterów oraz świetna rozrywka. Cóż, ja nic takiego w niej nie znalazłam. Dla mnie to była powieść zagmatwana, nudna, z rozwlekłą, wolno rozwijającą się akcją oraz podobnymi do siebie bohaterami. Nie mogłam połapać się w tym chaosie i nie znalazłam tu krzty angielskiego humoru, który często można znaleźć w brytyjskich kryminałach. Ciężko mi było dobrnąć do ostatniej strony, lecz jestem osobą z natury upartą, więc się nie poddałam, łudząc się, że później będzie lepiej. Niestety były to próżne nadzieje.
Sam zarys fabuły brzmi intrygująco. Mroźna zima, wioska zasypana śniegiem, Boże Narodzenie z tradycją ubierania choinki, grupa ludzi… i trup człowieka, który działał wszystkim na nerwy i który to dysponował sporym majątkiem. Dla miłośnika dreszczowców, takiego jak ja, brzmi to, jak doskonała powieść, na długie, chłodne wieczory pod kocem, ale szczerze powiedziawszy, wolałabym już z dzieckiem czytać „Kicię Kocię”, niż ponownie sięgnąć po twórczość autora. Zdecydowanie wolę literaturę współczesną, od tej, która ma już osiemdziesiąt lat.
Czy znalazłam jakieś plusy? Tak, piękną okładkę. Niestety to wszystko. Zawsze staram się w swoich recenzjach wyciągnąć jakieś superlatywy, lecz tym razem, mimo długich rozmyśleń, niczego nie znalazłam. Może gdyby książka została napisana bardziej przystępnym językiem, moja opinia byłaby inna, a tak trudno się ją czytało, nie potrafiłam się wciągnąć. Sprawy nie ułatwiali irytujący bohaterowie.
Mam wrażenie, że trudno o dobrą powieść kryminalną z tamtych czasów. Miałam już kilka podejść do twórczości różnych autorów z okresu powojennego i niestety żadna mnie nie zachwyciła. Kto wie, być może wszystko przede mną.
Post powstał przy współpracy z:
Szkoda, że summa summarum powieść okazała się być nudna.
OdpowiedzUsuńRaczej nie będę sięgała po tę książkę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tylko okładka Ci się podobała, ale może z tego powodu można było spodziewać się zupełnie czegoś innego.
OdpowiedzUsuńO nieee, po wstępie pomyślałam, że to musi być mega lektura. A później entuzjam mi opadł .. szkoda, ale i takie książki czasem się trafiają. Dzięki za szczerość!
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawa książka :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Może warto by było chociaż kawałek recenzji przeczytać, zanim się ją skomentuje?
UsuńOkładka zachęca do czytania, jednak po przeczytaniu Twojej recenzji, myślę że mogłabym się bardzo umęczyć czytając tę książkę 😀
OdpowiedzUsuńOkładka zachęca do czytania, jednak po przeczytaniu Twojej recenzji, myślę że mogłabym się bardzo umęczyć czytając tę książkę 😀
OdpowiedzUsuńOkładka super, szkoda, że na tym koniec...
OdpowiedzUsuńNo szkoda, że książka nie wciąga. Opis mnie zaciekawił i planowałam ją przeczytać. Jeszcze się zastanowię. ;)
OdpowiedzUsuńzapowiadało się nieźle. Ja też często się nacinam na fajne opisy i mam wysokie oczekiwania. A potem klops...
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
jeju a myślałam że klimacik będzie iście genialny....
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie bardzo ładna. :)
OdpowiedzUsuńOkładka naprawdę super, podoba mi się, ale słabo, że to jedyny plus książki. No raczej nie zachęca to do czytania... szkoda, ale mam nadzieję, że takich słabych tytułów w tym roku będzie jak najmniej :)
OdpowiedzUsuńOjoj a ja właśnie miałam ją czytać
OdpowiedzUsuńZapowiadało się faktycznie intrygująco, szkoda że coś poszło nie tak i ciężko przeczytać do końca :)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście ma moc przyciągania. Szkoda, że w tym przypadku na tym koniec.
OdpowiedzUsuńNa razie wolę sięgać po inne gatunki, ale w sumie nie wykluczam tego, że sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńOkładeczka faktycznie śliczna, szkoda, że to jedyny plus.
OdpowiedzUsuń