Tytuł: Nie pamiętam cię córeczko
Autor: Danka Braun
Wydawnictwo: Prozami
Gatunek: literatura obyczajowa/romans
Liczba stron: 440
Premiera: 15.02.2024 r.
Laura budzi się w szpitalu, pamięta, co jest modne, jakie święto wypada ósmego marca, ale całkowicie nie pamięta, kim jest. Wkrótce zjawia się mężczyzna, który podaje się za jej męża i twierdzi, że mają kilkuletnią córkę. Kobieta mu zupełnie nie ufa i czuje się przy nim, jak przy obcym człowieku. Nie ma jednak wyboru i próbuje zaakceptować nową dla niej rzeczywistość.
Co tu się w tej książce zadziało, to się nawet przyśnić Spielbergowi nie mogło przyśnić. Jestem pełna podziwu tego, że autorka nie pogubiła się w tym, kto czyim jest ojcem, bratem, kochanką, sąsiadem itd. Ja już czasami traciłam orientację. Ta książka jest tak nierealna, że aż boli, ale nie będę się czepiać, w końcu to fikcja literacka. Nie umieściłabym tej pozycji, ani w granicach literatury obyczajowej, ani thrillera, według mnie jest to powieść sensacyjna. Intryga ciekawa, nie wpadłabym na to, jak się zakończy, lecz według mnie Danka Braun nieco przesadziła, przez co historia wydała mi się przekombinowana. Ilość nieszczęść przyprawia o zawrót głowy. Mogłam liczyć ile osób zachorowało, a ile umarło.
Bohaterowie sztampowi. Każdy tam się dorabia majątku w spadku. Pieniądz nie ma dla nikogo znaczenia. Alicja i Laura, jak typowe podlotki, gdzie tam szkoła w głowie, jak pojawiają się starsi od nich o dziesięć lat mężczyźni, którzy zakochują się w nastolatkach od pierwszego wrażenia i w błyskawicznym tempie lądują z nimi w łóżku, oczywiście nie zważając na konsekwencje. Nic niewnoszący do fabuły seks, jako wywiązywanie się z „małżeńskiego obowiązku” – jak koty w marcu, najlepiej od rana do nocy, co dzień. Niedorzeczności, gonią niedorzeczności, jak na przykład tekst, że jedna z bohaterek nie słyszała, by dzik kiedyś zabił (zapraszam autorkę do poczytania na temat ostatniego ataku w środku Gdyni), o tym, że kobieta musiała uważać, na to co je ze względu na karmienie dziecka (nie od dziś wiadomo, że nie ma czegoś takiego, jak dieta matki karmiącej), przekupywanie bramkarza, by móc wejść do klubu studenckiego (do klubu studenckiego można wejść tak, jak do innego klubu, studenci po prostu mają zniżki z legitymacją). Plus jedna obrzydliwa scena, a właściwie zachowanie jednej z bohaterek, o którym nie napiszę, by zbyt wiele nie zdradzić, ale tak mnie to zniesmaczyło, że nie mogę uwierzyć, że autorka mogła coś takiego napisać.
Pamiętam, jak byłam zachwycona pierwszą książką Danki Braun, po którą sięgnęłam, Była to „Krew na sutannie”. Niestety żadna kolejna książka w moim odczuciu jej nie dorównała, były lepsze i gorsze powieści, a „Nie pamiętam cię córeczko” plasuje się w mojej opinii po środku. Mnóstwo rzeczy mnie denerwowało, nieco mi się dłużyło, choć doskonale znam styl autorki, ale również byłam zaciekawiona i nie odgadłam zakończenia, więc plus za nieprzewidywalność.
Post powstał przy współpracy z:
Mnie ta książka bardzo się podoba. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale na pewno nie ostatnie.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam tej książki, ale już czeka na mojej półce. Szkoda, że nie okazała się dla ciebie satysfakcjonująca.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ta książka, mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać 😊
OdpowiedzUsuńoj nie dla mnie. Tyle niedorzeczności że na pewno nie sięgnę po nią. A dieta matki karmiącej to w ogóle hit starych babci legenda ;p
OdpowiedzUsuńOooo widzę, że mamy podobne zdanie. Książkę skończyłam i "męczę się" z recenzją. Z jednej strony fajna, jak to Danka Braun, ale z drugiej strony bohaterowie, ich zachowania, ciąg wydarzeń mnie nie przekonały. No i masz rację... te dziki ;/
OdpowiedzUsuńZ ciekawości na pewno przeczytam :) Sama jestem ciekawa, jakie wrażenie na mnie zrobi ta książka.
OdpowiedzUsuńLubię książki autorki, więc będę chciała przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuń