Tytuł: Czy wspominałam, że Cię kocham?
Autor: Estelle Maskame
Wydawnictwo: Feeria
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 408
Premiera: 21.10.2015 r
9/10
Estelle Maskame wychowała się w rodzinie rybaków mieszkających w małej miejscowości w północno - wschodniej Szkocji. Aktualnie nie ma w planach przeprowadzki. Uwielbia książki, a jej ulubioną tematyką jest literatura młodzieżowa. Rozpoczynała swoją karierę pisząc o delfinach i statkach pirackich, a obecnie specjalizuje się w tematyce young adult. Pisanie jest na dzień dzisiejszy jej pracą na pełen etat.
Eden - bohaterka „Czy wspominałam, że Cię kocham?” jest szesnastoletnią dziewczyną, która przyjeżdża na wakacje do ojca, który opuścił ją i jej matkę przed trzema laty. Poznaje jego nową rodzinę, składającą się z żony i trzech przybranych synów. Początkowo bohaterka jest sceptycznie nastawiona do pobytu w Kalifornii, zwłaszcza, że najstarszy z jej braci usilnie próbuje jej dopiec, zrażając ją tym samym do siebie. Z czasem jednak między nią, a Tylerem rodzi się zakazane uczucie.
Świat nastolatków jest trudny. To nieustanna walka, bunt przeciwko całemu światu. Każdy z nas musi przejść przez okres, w którym hormony nieustannie buzują, a my szukamy własnego miejsca na ziemi. Młodzież jest podatna na niebezpieczeństwa, które kuszą na każdym kroku, dlatego rodzice tak bardzo boją się zaufać swoim dzieciom. Palenie papierosów, by być fajnym, picie alkoholu dla szpanu, zażywanie narkotyków by odreagować. Właśnie w takim świecie znalazła się Eden. W świcie, gdzie kłamstwo rodzi kłamstwo, a impreza jest priorytetem okolicznych nastolatków. Od każdego indywidualnie zależy jaką drogą pójdzie: czy ulegnie wpływom kolegów czy też zachowa rozum i umiar w zabawie.
Książka wywołała we mnie wielkie emocje. Byłam pozytywnie zaskoczona, zwłaszcza, że literatura młodzieżowa nie jest tym, co lubię czytać najbardziej. Powieść, którą stworzyła Estelle Maskame nie jest zwykłą, infantylną historyjką o miłości dwojga nastolatków, których obecnie możemy znaleźć bardzo dużo. Zahacza o problemy takie jak: uzależnienie, przemoc, rozwód, a jednocześnie wplata fragmenty, podczas czytania których nie idzie nie przywdziewać uśmiechu na twarz. Lekkie pióro autorki sprawia, że książkę czyta się szybko. Do ostatniej strony nie można odgadnąć, jak potoczą się losy dwojga głównych bohaterów, dzięki czemu książka jest zarazem ciekawa jak i tajemnicza. Bardzo zaskoczyło mnie zakończenie. Całość dopełnia piękna szata graficzna.
Spodobał mi się motyw zakazanego uczucia, które przekształciło się z nienawiści w namiętność. Spokojna, opanowana dziewczyna z małej miejscowości i zarozumiały buntownik o wybujałym ego – mieszanka wybuchowa, w której dwa światy łączą się w jeden. Masa popełnionych błędów, szalonych decyzji i burzliwych relacji z dorosłymi. Eden i Tayler są dwójką zagubionych ludzi, którzy nie są już dziećmi, ale też nie są jeszcze dorośli. Zawieszeni pomiędzy dwoma etapami życia ulegają słabościom i pokusom, które oferuje im świat. Cały urok książki polega na tym, jak napisała Krystyna Meszka, że młodość rządzi się swoimi prawami, których rozum nie jest w stanie pojąć.
Z ręką na sercu mogę przyznać, że choć książka należy do literatury młodzieżowej, to spodoba się również starszemu gronu odbiorców. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak potoczy się burzliwe uczucie bohaterów, dlaczego Tayler jest tak rozchwiany emocjonalnie i jakie życie czeka na Eden w Santa Monica, koniecznie przeczytajcie „Czy wspominałam, że Cię kocham?”. Mnie powieść całkowicie „kupiła”. Z niecierpliwością oczekuję kolejnej części.
Eden - bohaterka „Czy wspominałam, że Cię kocham?” jest szesnastoletnią dziewczyną, która przyjeżdża na wakacje do ojca, który opuścił ją i jej matkę przed trzema laty. Poznaje jego nową rodzinę, składającą się z żony i trzech przybranych synów. Początkowo bohaterka jest sceptycznie nastawiona do pobytu w Kalifornii, zwłaszcza, że najstarszy z jej braci usilnie próbuje jej dopiec, zrażając ją tym samym do siebie. Z czasem jednak między nią, a Tylerem rodzi się zakazane uczucie.
Świat nastolatków jest trudny. To nieustanna walka, bunt przeciwko całemu światu. Każdy z nas musi przejść przez okres, w którym hormony nieustannie buzują, a my szukamy własnego miejsca na ziemi. Młodzież jest podatna na niebezpieczeństwa, które kuszą na każdym kroku, dlatego rodzice tak bardzo boją się zaufać swoim dzieciom. Palenie papierosów, by być fajnym, picie alkoholu dla szpanu, zażywanie narkotyków by odreagować. Właśnie w takim świecie znalazła się Eden. W świcie, gdzie kłamstwo rodzi kłamstwo, a impreza jest priorytetem okolicznych nastolatków. Od każdego indywidualnie zależy jaką drogą pójdzie: czy ulegnie wpływom kolegów czy też zachowa rozum i umiar w zabawie.
Książka wywołała we mnie wielkie emocje. Byłam pozytywnie zaskoczona, zwłaszcza, że literatura młodzieżowa nie jest tym, co lubię czytać najbardziej. Powieść, którą stworzyła Estelle Maskame nie jest zwykłą, infantylną historyjką o miłości dwojga nastolatków, których obecnie możemy znaleźć bardzo dużo. Zahacza o problemy takie jak: uzależnienie, przemoc, rozwód, a jednocześnie wplata fragmenty, podczas czytania których nie idzie nie przywdziewać uśmiechu na twarz. Lekkie pióro autorki sprawia, że książkę czyta się szybko. Do ostatniej strony nie można odgadnąć, jak potoczą się losy dwojga głównych bohaterów, dzięki czemu książka jest zarazem ciekawa jak i tajemnicza. Bardzo zaskoczyło mnie zakończenie. Całość dopełnia piękna szata graficzna.
Spodobał mi się motyw zakazanego uczucia, które przekształciło się z nienawiści w namiętność. Spokojna, opanowana dziewczyna z małej miejscowości i zarozumiały buntownik o wybujałym ego – mieszanka wybuchowa, w której dwa światy łączą się w jeden. Masa popełnionych błędów, szalonych decyzji i burzliwych relacji z dorosłymi. Eden i Tayler są dwójką zagubionych ludzi, którzy nie są już dziećmi, ale też nie są jeszcze dorośli. Zawieszeni pomiędzy dwoma etapami życia ulegają słabościom i pokusom, które oferuje im świat. Cały urok książki polega na tym, jak napisała Krystyna Meszka, że młodość rządzi się swoimi prawami, których rozum nie jest w stanie pojąć.
Z ręką na sercu mogę przyznać, że choć książka należy do literatury młodzieżowej, to spodoba się również starszemu gronu odbiorców. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak potoczy się burzliwe uczucie bohaterów, dlaczego Tayler jest tak rozchwiany emocjonalnie i jakie życie czeka na Eden w Santa Monica, koniecznie przeczytajcie „Czy wspominałam, że Cię kocham?”. Mnie powieść całkowicie „kupiła”. Z niecierpliwością oczekuję kolejnej części.
Wyzwania czytelnicze:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie 186 cm i 6 mm na 161cm)
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria
Jako nastolatka byłam ogromnym buntownikiem (być może wbrew pozorom), więc chętnie sięgnęłabym po tę książkę :-)
OdpowiedzUsuńJakoś nieufnie podchodzę do tej książki i nie jestem pewna czy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzasem sięgam po książki dla młodzieży, więc mam nadzieję, że i na tą trafię :).
OdpowiedzUsuńidealny przykład na to, że kto się czubi, ten się lubi. Nawet w życiu znam przypadki, kiedy ktoś się nienawidził, a na końcu zostali super zgraną parą.
OdpowiedzUsuńczytałam o niej wiele dobrych opinii więc kto wie;)
OdpowiedzUsuńOO chyba skorzystam i kupię :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych książek, które czekają na półce na swoją kolej... podchodzę do niej z ostrożną ekscytacją :)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana...
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie jest to kolejna infantylna historia o rozkochanych nastolatkach.Jak do mnie niedługo dotrze w ramach Book Tour, sama przekonam się, czy warto.
OdpowiedzUsuńAż mi się zachciało do młodzieżówek wrócić ;D
OdpowiedzUsuńJak na nią trafię to wezmę do domu, ale specjalnie rozglądać się nie będę :)
OdpowiedzUsuńWszyscy tak zachwalają tę książkę, że sama nabrałam na nią ochoty, mimo że początkowo myślałam, że to nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńNie wiemy ale chyba do nas nie przemówiła a dziwne bo do młodzieży to nam jeszcze blisko :)
OdpowiedzUsuńKolejna zachęcająca recenzja tej książki. Mam coraz większą ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńTę książkę napisała bardzo młoda osoba, przez co od razu ją skreśliłam. Może niesłusznie? Ależ zasiałaś we mnie ziarno niepewności ;)
OdpowiedzUsuńTeraz wszystkie powieści młodzieżowe zahaczają o tzw. trudne tematy, by trudniej było je zakwalifikować jako durne. A de facto właśnie durne są.
OdpowiedzUsuńKurcze kolejna część?! Myślałam, że to samodzielna książka i nawet podoba mi się fabuła.
OdpowiedzUsuń