Tytuł: Gorączka świątecznej nocy
Autor: Caroline Hulse
Wydawnictwo: Znak
Gatunek: obyczajowa
Liczba stron: 414
Premiera: 25.11.2019 r.
Dwoje bohaterów, których niegdyś łączyła miłość, pragnie spędzić kilka dni razem ze swoją siedmioletnią córką. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że każdy z nich posiada już nowego partnera. Claire związała się z Patrickiem – zapalonym sportowcem, szykującym się do maratonu. Matt natomiast przyjeżdża z Alex – cierpliwą, inteligentną alkoholiczną. Między całą czwórką nieustannie czuć napięcie.
Ta książka jest po prostu nudna, nawet nie wiem, od czego mam zacząć swoją recenzję, więc może zacznę od tego, byście nigdy nie kierowali się opiniami na okładce. Aktorka Katarzyna Zielińska napisała, że jest to genialna, niepowtarzalna świąteczna komedia. Ja się grzecznie pytam, w którym momencie to jest komedia? W dalszym ciągu napisała, że jeśli ktoś lubi „Listy do M”, nie będzie mógł się od niej oderwać. Bardzo przepraszam, ale wszystkie części tego filmu ubóstwiam, ale książka ta nie ma nic wspólnego z tym klimatem. Mało tego, jest zupełnie nieświąteczna. Po prostu ktoś „genialny” wpadł na pomysł, by oryginalny tytuł „The Adults” zamienić na „Gorączkę świątecznej nocy”. Jednym słowem: MASAKRA.
Okładka i opis sugerują zupełnie coś innego, niż to, co możemy otrzymać po zapoznaniu się z powieścią. Nie jest to wesołe czytadło rodem z „W krzywym zwierciadle: Witaj Święty Mikołaju”. W zasadzie przez całą długość fabuły nie dzieje się prawie nic, prócz słownych utarczek bohaterów. Dodatkowo irytujące są rozdziały, w których narratorem jest Scarlett – córka Claire i Matta. Może i fakt, że ma wymyślonego przyjaciela, nie jest niczym nadzwyczajnym, ale to, że ona naprawdę widzi ogromnego królika, już nie brzmi normalnie. Owe zwierze podburza dziewczynkę, składnia ją do różnych zachowań.
Ja wiem, że są różne gusta, a angielski humor niekoniecznie musi się wpasować w upodobanie wszystkich czytelników, ale ta powieść naprawdę nie ma w somie nic zabawnego. Jest rozwlekła, nie wnosi niczego nieciekawego, a do jej końca dobrnęłam tylko dzięki wewnętrznemu uporowi, który nie pozwala mi odłożyć nieprzeczytanej książki na półkę. Do tego po przeczytaniu blurbu śmiało możecie zacząć czytać książkę od środka albo od końca do początku, za wiele to nie zmieni.
Bohaterowie są nijacy, dziecinni, a ich zachowania niekiedy wydają się wręcz absurdalne. Miałam wrażenie, że w tej pozycji występują nastolatki, a nie dorośli i wszyscy potrzebują pomocy psychologicznej, łącznie z najmłodszą postacią. W zasadzie poznajemy ich, aż do samego końca, a po przeczytaniu ostatniej strony i tak nic ciekawego o nich nie wiemy.
Jestem ciekawa Waszych opinie, mnie niestety ta pozycja wyłącznie irytowała, do tego stopnia, że nie mam już ochoty na nic innego, co wyjdzie spod pióra autorki.
Ta książka jest po prostu nudna, nawet nie wiem, od czego mam zacząć swoją recenzję, więc może zacznę od tego, byście nigdy nie kierowali się opiniami na okładce. Aktorka Katarzyna Zielińska napisała, że jest to genialna, niepowtarzalna świąteczna komedia. Ja się grzecznie pytam, w którym momencie to jest komedia? W dalszym ciągu napisała, że jeśli ktoś lubi „Listy do M”, nie będzie mógł się od niej oderwać. Bardzo przepraszam, ale wszystkie części tego filmu ubóstwiam, ale książka ta nie ma nic wspólnego z tym klimatem. Mało tego, jest zupełnie nieświąteczna. Po prostu ktoś „genialny” wpadł na pomysł, by oryginalny tytuł „The Adults” zamienić na „Gorączkę świątecznej nocy”. Jednym słowem: MASAKRA.
Okładka i opis sugerują zupełnie coś innego, niż to, co możemy otrzymać po zapoznaniu się z powieścią. Nie jest to wesołe czytadło rodem z „W krzywym zwierciadle: Witaj Święty Mikołaju”. W zasadzie przez całą długość fabuły nie dzieje się prawie nic, prócz słownych utarczek bohaterów. Dodatkowo irytujące są rozdziały, w których narratorem jest Scarlett – córka Claire i Matta. Może i fakt, że ma wymyślonego przyjaciela, nie jest niczym nadzwyczajnym, ale to, że ona naprawdę widzi ogromnego królika, już nie brzmi normalnie. Owe zwierze podburza dziewczynkę, składnia ją do różnych zachowań.
Ja wiem, że są różne gusta, a angielski humor niekoniecznie musi się wpasować w upodobanie wszystkich czytelników, ale ta powieść naprawdę nie ma w somie nic zabawnego. Jest rozwlekła, nie wnosi niczego nieciekawego, a do jej końca dobrnęłam tylko dzięki wewnętrznemu uporowi, który nie pozwala mi odłożyć nieprzeczytanej książki na półkę. Do tego po przeczytaniu blurbu śmiało możecie zacząć czytać książkę od środka albo od końca do początku, za wiele to nie zmieni.
Bohaterowie są nijacy, dziecinni, a ich zachowania niekiedy wydają się wręcz absurdalne. Miałam wrażenie, że w tej pozycji występują nastolatki, a nie dorośli i wszyscy potrzebują pomocy psychologicznej, łącznie z najmłodszą postacią. W zasadzie poznajemy ich, aż do samego końca, a po przeczytaniu ostatniej strony i tak nic ciekawego o nich nie wiemy.
Jestem ciekawa Waszych opinie, mnie niestety ta pozycja wyłącznie irytowała, do tego stopnia, że nie mam już ochoty na nic innego, co wyjdzie spod pióra autorki.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Szkoda, że wypadła tak słabo. Ja jej jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie rozuzmiem angielskiego humoru, który widać juz w komediach, dlatego książka najprawdopodobniej by mnie nie porwała
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, że zapowiedź jest zbyt wygórowana do faktycznej treści i można doznać rozczarowania.
OdpowiedzUsuńRaczej po tę książkę nie sięgnę. 😊
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, ale póki co nie planuję jej czytać. Czekają bowiem w kolejce inne powieści.
OdpowiedzUsuńTak to jest, że niektóre książki to kompletna klapa. Mam wrażenie, że właśnie takie powstają tylko pod publikę, bo święta, bo coś.
OdpowiedzUsuńMam ją na swoim stosiku do przeczytania w najbliższym czasie, co prawda zaczynam się obawiać ale podejdę do niej z czystej ciekawości.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty ale okładka ładna :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się ! Oczywiście nie z książki, ale z recenzji pełnej humoru, super :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że interesowała mnie ta książka, a tu widzę klops. teraz poważnie się waham czyt warto wydawać na nią pieniądze. Chyba pokuszę się o przeczytanie fragmentu i wtedy postanowię ostatecznie:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki i przyznam szczerze, niezbyt mnie ciągnie do jej przeczytania. Skoro bohaterowie są nijacy, akcja i rozwoju fabuły nie ma.
OdpowiedzUsuńkompletnie nie moje klimaty czytelnicze;)
OdpowiedzUsuńTego tytułu nie udało mi się przeczytać przed świętami, więc został mi na styczeń. Jednak właśnie byłam pełna obaw, że nie będzie to lektura, jakiej oczekiwałam... Chyba się spełnią. :(
OdpowiedzUsuńSzkoda że Cię tak rozczarowała no ale czasem się takie trafią. Mnie na szczęście rzadko się zdarza że trafię na kiepską książkę. Ostatnio dość głęboko siedzę w kryminałach i trillerach więc do romansu mnie nie ciągnie. Pozdrawiam serdecznie z Krakowa
OdpowiedzUsuń