Tytuł: Dobre decyzje
Autor: Sebastian Socha
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Gatunek: obyczajowa, opowiadanie
Liczba stron: 129
Rok: 2014
6+/10
Klaudia jest młodą kobietą, która w dzieciństwie straciła rodziców. Mama umarła, a ojciec opuścił rodzinę. Babcia z powodu wieku nie była w stanie zajmować się nią więc z braku innego wyjścia trafiła do domu dziecka. Na szczęście wujek alkoholik postanowił wziąć się za siebie i zaopiekować się siostrzenicą. Żyło im się dobrze do czasu, gdy dowiedzieli się o poważnej niewydolności nerek dziewczyny. Klaudia co wieczór musiała wykonywać dializy. Nie skarżyła się jednak, ani nie obwiniała innych za zaistniałą sytuację. Pewnego dnia odezwał się do niej ojciec. Prosił o rozmowę i przebaczenie. Bohaterka nie chciała słyszeć o jakimkolwiek kontakcie z nim. Zażądała nawet by obiecał jej, iż przestanie zakłócać jej spokój.
O autorze nie znalazłam zbyt wielu informacji. Dowiedziałam się tylko tego, że oprócz narodzin w 1984 roku i zamieszkiwania Gdyni był kandydatem z ramienia UPR do Sejmiku Województwa Pomorskiego w Wyborach Samorządowych w roku 2006 i 2010 oraz do Sejmu RP w Wyborach Parlamentarnych w roku 2007. Mam nadzieję, że mężczyzna będzie rozwijał swój talent ponieważ spodobało mi się jego lekkie pióro i przekaz. Lubię książki, które skłaniają mnie do refleksji, a tak było w tym przypadku.
Po książkę sięgnęłam głównie dlatego, że byłam ciekawa debiutanckiej twórczości gdynianina. Mieszkam niedaleko więc coś nakazywało mi zasięgnąć po jego dzieło. Nie przepadam za opowiadaniami, ale te jest przyjemne i daje do myślenia. Nie wiem czy powróciłabym do niego kolejny raz, prawdopodobnie nie ponieważ całość nie porwała mnie na tyle. Wszystko było dla mnie przewidywalne lecz gdy doszłam do ostatniej strony wzruszyłam się. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Ludzie borykają się z różnymi problemami. Niektórzy są chorzy, niektórzy samotni, lecz gdy rozterki się nawarstwiają, każdy może czasem się załamać. Bohaterka jednak okazała się silną, pogodną kobietą. Zastanawia mnie to ile razy w życiu stajemy przed ważnymi decyzjami. To my sami kierujemy naszym losem i tym jak nasze życie potoczy się dalej. Spodobał mi się sposób w jakich pisarz uchwycił życie z punktu widzenia kobiety. Wydaje mi się to trudnym dokonaniem zważywszy na posiadanie przeciwnej płci. Całość dopełniają trzy rysunki, a właściwie szkice Grzegorza Dziurdźa.
Żeby nie było za kolorowo muszę jednak wspomnieć o pewnych niedociągnięciach. Zauważyłam kilka błędów stylistycznych i powtórzeń. Z doświadczenia wiem, że lepiej czyta się krótkie, rzeczowe zdania niż zbyt rozwinięte i złożone, Oczywiście nie twierdzę, że takiej stylistyki nie powinno być wcale, ale raczej nie powinna się pojawiać zbyt często. W opowiadaniu według mnie wystąpiły niedomówienia, o których nie będę pisać z racji tego, że musiałabym zdradzić dalsze losy bohaterów. „Dobre decyzje” są pierwszą książką autora więc należy być w stosunku do niego osobą wyrozumiałą.
Polecam fanom gatunku obyczajowego oraz lubiącym krótkie historie. W powieści każdy może znaleźć cząstkę siebie. Zgadzam się ze słowami znajdującymi się z tyłu okładki. Na pewno nie pozostaniecie obojętni na to co w niej przeczytacie.
wyzwanie czytelnicze:
przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie: 2,5 cm na 161)
Polacy nie Gęsi
przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie: 2,5 cm na 161)
Polacy nie Gęsi
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Warszawskiej Firmie Wydawniczej
Zapowiada sie bardzo ciekawie. Chyba musze w koncu wyjsc poza fantastyke, horrory i popularnonaukowe ksiazki ;)
OdpowiedzUsuńech gdyby było coś krwawego tu to bym brała ;p
OdpowiedzUsuńObyczajówka nie jest gatunkiem za którym przepadam, chociaż na taką krótką formę nie mogłabym chyba narzekać.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie mój gatunek. Aktualnie kończę biografię Boba Marleya i już odpalam Beksińskiego :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na nowy rok!
Wolę dłuższe rzeczy, powiem szczerze - i chociaż w tym roku mam zamiar wyjść poza moje granice gatunkowe, to jednak sięgnę raczej po inną pozycję.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat, a opowiadania lubię:) Poszukam.
OdpowiedzUsuńOkładka nie zachęca, ale Twoja recenzja jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńNie uważam, że dla debiutantów trzeba być mniej srogimi. :) Ktoś podaje nam swoje dzieło, które mamy kupić/wypożyczyć zamiast czegoś innego. Stawia to debiutantów według mnie na tej samej wymagającej półce co starych wyjadaczy. Może nawet debiutantów oceniam surowiej, bo oni mają przekonać do siebie czytelników. Pierwsza powieść, pierwsze opowiadanie musi być wymuskane. Geniusz literacki ujawnia się już w debiucie. Po Twojej recenzji - nie sięgnęłabym. :)
OdpowiedzUsuńMyśle, że spodobałaby mi się :)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się.
Czyli nic dla mnie :/
OdpowiedzUsuńPo opowiadania sięgam od czasu do czasu, ale te mnie do siebie nie przekonują, poza tym mam dużo opowiadań kanadyjskiej noblistki Alice Munro w kolejce do czytania.
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno napisałaś rok wydania 2016 nie wybiegłaś za bardzo w przyszłość? :)
OdpowiedzUsuń