Tytuł: Wszystkie kształty uczuć
Autor: Edyta Świętek
Wydawnictwo: Replika
Gatunek: obyczajowa
Liczba stron: 384
Premiera: 30.01.2016
Edyta Świętek, choć z wykształcenia jest ekonomistką pasjonuje się w literaturze kobiecej. Chce by jej powieści były tak dobre, jak te po które sama chętnie sięga. Poza pisaniem stawia na wypoczynek fizyczny. Uwielbia bieganie i spacery na łonie natury. Na swoim konie ma między innymi pozycje takie jak „Cienie przeszłości” czy „Tam, gdzie rodzi się miłość”.
Klaudia – bohaterka książki jest młodą kobietą, która przeprowadza się do podkrakowskiej wsi, gdzie podejmuje pracę w charakterze nauczycielki. Zmaga się tam z powracającą jak bumerang przeszłością. Walczy z demonem, którym jest jej ciotka wychowująca ją po śmierci matki. Pewnego dnia, na jej drodze staje miejscowy artysta – Dawid. Mężczyzna zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia, lecz nie potrafi wyznać swych uczuć. Czy ich losy w końcu się połączą?
Przeczytałam niemal wszystkie książki pani Edyty Świętek. „Wszystkie kształty uczuć” nie powaliły mnie na kolana, tak jak to miało w przypadku kilku poprzednich jej dzieł. Dostrzegłam pewną schematyczność: biedna, zagubiona, delikatna szara myszka i zakompleksiony, nieśmiały aczkolwiek bogaty mężczyzna. Historia przypominała mi stare Harlequiny, które jeszcze do dziś mogę wygrzebać w zakamarkach domu rodziców. Przyznam szczerze, że nieco się wynudziłam, a momentami łapałam się również na tym, że odbiegam myślami daleko od fabuły. Mam wrażenie, że historię można byłoby opowiedzieć w dziesięć stron, gdyby nie wałkowanie w kółko przez prawie czterysta kartek tego samego. Mało akcji, za to wiele opisów uczuć, głównie nieszczęśliwych. Po przeczytaniu pierwszych stu stron miałam ochotę odłożyć ją na półkę. Postanowiłam jednak dać jej jeszcze jedną szansę.
Przechodząc do plusów, muszę przyznać, że bardzo lubię styl pisarki. Używa plastycznych zwrotów, bogatych w przymiotniki. Dzięki pięknym opisom czytelnik jest w stanie dokładnie wyobrazić sobie zarówno bohaterów, jaki i otaczające ich tło. Spodobało mi się też zakończenie, które było zupełnie inne niż się spodziewałam. Ratuje ono nieco książkę w moich oczach. Na pewno trzeba podkreślić, że jest to mądra oraz poważna pozycja. Spodoba się raczej fanom powieści obyczajowych niźli lekkich, niezobowiązujących dzieł.
„Wszystkie kształty uczuć”, to życiowa książka o ludziach, którzy musieli dokonać trudnych wyborów, przeszłości niedającej o sobie zapomnieć oraz miłości, która nie zawsze jest spełniona. Polecam żeńskiej części czytelników, lubującej się w tematyce o pragmatycznym charakterze.
Klaudia – bohaterka książki jest młodą kobietą, która przeprowadza się do podkrakowskiej wsi, gdzie podejmuje pracę w charakterze nauczycielki. Zmaga się tam z powracającą jak bumerang przeszłością. Walczy z demonem, którym jest jej ciotka wychowująca ją po śmierci matki. Pewnego dnia, na jej drodze staje miejscowy artysta – Dawid. Mężczyzna zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia, lecz nie potrafi wyznać swych uczuć. Czy ich losy w końcu się połączą?
Przeczytałam niemal wszystkie książki pani Edyty Świętek. „Wszystkie kształty uczuć” nie powaliły mnie na kolana, tak jak to miało w przypadku kilku poprzednich jej dzieł. Dostrzegłam pewną schematyczność: biedna, zagubiona, delikatna szara myszka i zakompleksiony, nieśmiały aczkolwiek bogaty mężczyzna. Historia przypominała mi stare Harlequiny, które jeszcze do dziś mogę wygrzebać w zakamarkach domu rodziców. Przyznam szczerze, że nieco się wynudziłam, a momentami łapałam się również na tym, że odbiegam myślami daleko od fabuły. Mam wrażenie, że historię można byłoby opowiedzieć w dziesięć stron, gdyby nie wałkowanie w kółko przez prawie czterysta kartek tego samego. Mało akcji, za to wiele opisów uczuć, głównie nieszczęśliwych. Po przeczytaniu pierwszych stu stron miałam ochotę odłożyć ją na półkę. Postanowiłam jednak dać jej jeszcze jedną szansę.
Przechodząc do plusów, muszę przyznać, że bardzo lubię styl pisarki. Używa plastycznych zwrotów, bogatych w przymiotniki. Dzięki pięknym opisom czytelnik jest w stanie dokładnie wyobrazić sobie zarówno bohaterów, jaki i otaczające ich tło. Spodobało mi się też zakończenie, które było zupełnie inne niż się spodziewałam. Ratuje ono nieco książkę w moich oczach. Na pewno trzeba podkreślić, że jest to mądra oraz poważna pozycja. Spodoba się raczej fanom powieści obyczajowych niźli lekkich, niezobowiązujących dzieł.
„Wszystkie kształty uczuć”, to życiowa książka o ludziach, którzy musieli dokonać trudnych wyborów, przeszłości niedającej o sobie zapomnieć oraz miłości, która nie zawsze jest spełniona. Polecam żeńskiej części czytelników, lubującej się w tematyce o pragmatycznym charakterze.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika
Jak najbardziej mam ochotę by ją bliżej poznać:)
OdpowiedzUsuńNie lubię trudnych tematów i zobowiązujacych wydarzeń w książkach, bo jak dla mnie powieść ma być przyjemna. Niemniej jednak być może kiedyś się skuszę, bo nęci mnie wątek niespełnionej miłości :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale mam ją w planach :) Poza tym, okładka przemawia do mnie, jest taka urocza :D
OdpowiedzUsuńA ja chyba jeszcze się z książkami autorki nie poznałam :)
OdpowiedzUsuńZdążyłam już poznać prozę autorki, więc na pewno zajrzę i do tej książki.
OdpowiedzUsuńnie moje klimaty:)
OdpowiedzUsuńNie poznałam jeszcze żadnej książki autorki, na razie mam trochę zobowiązań, ale może jak się z nimi ogarnę to sięgnę po jakąś z jej książek :)
OdpowiedzUsuńNieco schematyczna fabuła chyba niezbyt zachęciła mnie do tej książki ;)
OdpowiedzUsuńHmm, a ja jeszcze nic nie czytałam tej autorki :)
OdpowiedzUsuń