Tytuł: Ostatni wykład
Autor: Randy Pausch
Wydawnictwo: Nowa Proza
Gatunek: literatura faktu
Liczba stron: 296
Premiera: 2008
Wyobraźcie sobie, że zostało Wam kilka miesięcy życia. Co zrobilibyście z czasem, który Wam pozostał? Czy spędzilibyście go na użalaniu się nad sobą, czy raczej zrobilibyście coś, by pozostawić coś po swojej śmierci? „Ostatni wykład” jest literaturą faktu, skrywa prawdziwą historię Randy Pauscha – inteligentnego profesora informatyki uczącego w Carnegie Mellon University. W swoim zbyt krótkim życiu pracował dla Google, Adobe, Electronics Arts oraz Walt Disney Imagineering. W wieku czterdziestu ośmiu lat pokonał go rak trzustki.
Wielu profesorów wyższych uczelni prowadzi mowy pod tytułem „Ostatni wykład”. Ma on na celu przedstawienie tego, co chciałoby się przekazać innym, gdyby wykład był naprawdę ostatni. Kiedy Randy Pausch został poproszony o przygotowanie tego wystąpienia, jego nazwa zyskała dosłowne znaczenie. Jestem pełna podziwu dla tego człowieka. Na wstępie zaznaczył, że zostało mu około trzech do sześciu miesięcy życia, lecz nie temu tematowi chciał poświęcić swoją przemowę. Poruszył natomiast kwestię swoich dziecięcych marzeń, sposobów urzeczywistniania przez niego marzeń innych ludzi oraz tego, jak przeżyć swoje życie.
Ta książka to skarbnica cytatów. Wciąż znajduję się pod działaniem tej pozycji. Gdybym ja znalazła się na miejscu autora, prawdopodobnie zatapiałabym się w smutku i zastanawiała się, jak skrócić czekanie na nadejście śmierci, a on na wykładzie robił pompki oraz rozśmieszał swoich studentów. Ostatnie miesiące przeżył z rodziną, tak jakby raka w ogóle nie było. Jak sam powiedział, wolał spędzić ten czas na zabawie niż na użalaniu się nad sobą.
Już zaczynając lekturę, wiedziałam, że doprowadzi mnie ona do łez. Nie jest to historia, która została wymyślona przez pisarza, jest to historia, którą napisało życie. Nie wiemy, ile czasu jeszcze nam zostało. Dziś jesteśmy zdrowi, a jutro może się okazać, że mamy kilkanaście guzów na wątrobie lub że potrąci nas pijany kierowca. „Ostatni wykład” dał mi do myślenia. Nasunął mi on dwa wnioski. Po pierwsze powinniśmy żyć tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim i spełniać swoje marzenia, a po drugie liczy się to, co po sobie zostawimy. Róbmy tak, by ludzie po naszej śmierci wspominali nas dobrze, żeby o nas nie zapomnieli.
Książka nie opiera się jedynie na przeprowadzonym przez profesora „Ostatnim wykładzie”. Wraca on w niej do wspomnień, zapoznaje czytelników ze swoją rodziną, opowiada o ważnych dla niego kwestiach, o swoich uczuciach oraz o wielu innych rzeczach. Pozycja ta została pięknie wydana przez wydawnictwo Nowa Proza. W jej wnętrzu możemy zobaczyć parę fotografii z życia autora, które również zostały wyświetlone podczas wykładu.
Randy Pausch zmarł 25 lipca 2008 roku. Wiedział, że jego dzieci: Chloe, Logan i Dylan są za małe, by go zapamiętać, dlatego usilnie dążył do tego, by jego „Ostatni wykład” został nagrany, aby jego pociechy mogły go później obejrzeć. Film możecie znaleźć na youtube. Serdecznie zachęcam Was do zapoznania się zarówno z nim, jak i książką. Ja jestem dogłębnie poruszona. Profesor jest godną osobą do naśladowania.
Wielu profesorów wyższych uczelni prowadzi mowy pod tytułem „Ostatni wykład”. Ma on na celu przedstawienie tego, co chciałoby się przekazać innym, gdyby wykład był naprawdę ostatni. Kiedy Randy Pausch został poproszony o przygotowanie tego wystąpienia, jego nazwa zyskała dosłowne znaczenie. Jestem pełna podziwu dla tego człowieka. Na wstępie zaznaczył, że zostało mu około trzech do sześciu miesięcy życia, lecz nie temu tematowi chciał poświęcić swoją przemowę. Poruszył natomiast kwestię swoich dziecięcych marzeń, sposobów urzeczywistniania przez niego marzeń innych ludzi oraz tego, jak przeżyć swoje życie.
Ta książka to skarbnica cytatów. Wciąż znajduję się pod działaniem tej pozycji. Gdybym ja znalazła się na miejscu autora, prawdopodobnie zatapiałabym się w smutku i zastanawiała się, jak skrócić czekanie na nadejście śmierci, a on na wykładzie robił pompki oraz rozśmieszał swoich studentów. Ostatnie miesiące przeżył z rodziną, tak jakby raka w ogóle nie było. Jak sam powiedział, wolał spędzić ten czas na zabawie niż na użalaniu się nad sobą.
Już zaczynając lekturę, wiedziałam, że doprowadzi mnie ona do łez. Nie jest to historia, która została wymyślona przez pisarza, jest to historia, którą napisało życie. Nie wiemy, ile czasu jeszcze nam zostało. Dziś jesteśmy zdrowi, a jutro może się okazać, że mamy kilkanaście guzów na wątrobie lub że potrąci nas pijany kierowca. „Ostatni wykład” dał mi do myślenia. Nasunął mi on dwa wnioski. Po pierwsze powinniśmy żyć tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim i spełniać swoje marzenia, a po drugie liczy się to, co po sobie zostawimy. Róbmy tak, by ludzie po naszej śmierci wspominali nas dobrze, żeby o nas nie zapomnieli.
Książka nie opiera się jedynie na przeprowadzonym przez profesora „Ostatnim wykładzie”. Wraca on w niej do wspomnień, zapoznaje czytelników ze swoją rodziną, opowiada o ważnych dla niego kwestiach, o swoich uczuciach oraz o wielu innych rzeczach. Pozycja ta została pięknie wydana przez wydawnictwo Nowa Proza. W jej wnętrzu możemy zobaczyć parę fotografii z życia autora, które również zostały wyświetlone podczas wykładu.
Randy Pausch zmarł 25 lipca 2008 roku. Wiedział, że jego dzieci: Chloe, Logan i Dylan są za małe, by go zapamiętać, dlatego usilnie dążył do tego, by jego „Ostatni wykład” został nagrany, aby jego pociechy mogły go później obejrzeć. Film możecie znaleźć na youtube. Serdecznie zachęcam Was do zapoznania się zarówno z nim, jak i książką. Ja jestem dogłębnie poruszona. Profesor jest godną osobą do naśladowania.
Randy Pausch 1960-2008
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję księgarni Tak Czytam
Od dłużśzego czasu mam ją w planach;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale dzięki Tobie mam ochotę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJej, ja też pewnie bym płakała. Muszę koniecznie przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńojej za dużo emocji chyba dla mnie by było w tej lekturze
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę a, mam taką samą opinie na jej temat. Piękna i wzruszająca jest.
OdpowiedzUsuńWidziałam fragment tego wykladu, byłam pełna podziwu dla Paucha, jego odwagi, postawy i dystansu, jaki miał do swojej choroby.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że ukazała się książka, chętnie ją przeczytam. ;)
Kiedyś sama zadałam sobie to pytanie, co wtedy bym zrobiła, robiła. Z chęcią ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się Twój opis Ciebie samej:):)
Chetnie poczytam recenzje bo uwielbiam czytać.i przydzadzą sie wszelkie podpowiedzi..
Dobrego dnia
Nie wiem czemu, ale unikam literatury faktu. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Chyba po prostu uważam, że historie, które pisze życie, to historie należące tylko do życia, a my powinnyśmy pisać własne. Niemniej i ja lubię coś takiego przeczytać, a ta książką wydaje się naprawdę godna uwagi, więc na pewno to zrobię ;)
OdpowiedzUsuńlustrzana nadzieja
Uważam iż pomysł na książkę naprawdę godny pochwalenia, a ja sama mam nadzieję, że szybko czas na nią by ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPo urodzeniu dzieci stałam się bardzo wrażliwa na takie historie, więc raczej nie przeczytam, bo nie chcę wywoływać u siebie smutku. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń/
Zapewne później dziecko z takim imieniem SĄCZY GNIEW w stronę rodziców, że ma takie dziwne miano ;P
Takie książki są bardzo potrzebne, bo uświadamiają wiele istotnych rzeczy. Rozejrzę się za nią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Muszę po nią sięgnąć,jestem pewna,że wywoła u mnie wiele emocji :3
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł. Książka warta poznania i pewnie zawierająca pokłady emocji.
OdpowiedzUsuńNie ukrywamy, że bardzo nas zainteresowała. Takie książki oparte na prawdziwym życiu mają duże znaczenie.
OdpowiedzUsuńMusze ja mieć.Dziękuję za recenzję
OdpowiedzUsuń