Tytuł: Chłopak, który bał się być sam
Autor: Mariake Nijkamp
Wydawnictwo: Feeria
Gatunek: literatura młodzieżowa / kryminał
Liczna stron: 280
Premiera: 15.02.2018
Małe miasteczko w Alabamie. Dwie dziewczyny zakochane w sobie, dwóch rozrabiaków, którzy zamiast przebywać na rozpoczęciu semestru, włamują się do gabinetu w celu sprawdzenia akt pewnego chłopaka, grupa młodzieży trenująca biegi. Aula wypełniona po brzegi uczniami i nauczycielami. I on: chłopak, który bał się być sam.
Po skończonym przemówieniu dyrektorki, nikt z uczniów szkoły średniej w Opportunity nie opuszcza audytorium. Powodem tego jest Tylor stojący w drzwiach z bronią w ręku. Jedną z zakochanych dziewczyn jest jego siostra, na zewnątrz trenuje jego była dziewczyna, a jednym z rozrabiaków jest brat drugiej z zakochanych dziewczyn. Lecą strzały i wiadomo już, że nie wszyscy spośród zgromadzonych ludzi ocaleją i wydostaną się ze szkoły.
Historię poznajemy z perspektywy czterech osób: trzech dziewczyn i jednego chłopaka. Claire w momencie pierwszych strzałów jest na zewnątrz budynku, z góry wie, czym są te odgłosy. Jej przerażenie jest jeszcze większe, kiedy dociera do niej, że w środku jest jej młodszy brat. Autumn i Sylv znajdują się na miejscu zbrodni, jedna z nich jest siostrą uzbrojonego chłopaka, druga natomiast jest siostrą Tomása, który gdzieś poza aulą próbuje ją uwolnić. Początkowo rozróżnienie poszczególnych postaci może wydawać się trudne, ale szybko daje się złapać rytm i odnaleźć wśród podanych w fabule faktów. Bohaterowie nie są bogato nakreśleni, ale autorka dawkuje tyle informacji, ile czytelnikowi potrzeba.
Jestem dumna, że patronuję tej powieści! Wciągnęłam się w jej fabułę do tego stopnia, że przeczytałam ją w jeden wieczór. Na największy plus zasługuje stworzone przez Mariake Nijkamp napięcie, które nawet na mement nie stygnie. Cały czas coś się dzieje i nie pozwala wedrzeć się nudzie. Dzięki czterem narratorom, którzy są świadkami zaistniałej sytuacji, dogłębnie poznajemy historię z różnych perspektyw. Wiemy, co dzieje się w auli, w pozostałej części szkoły i poza budynkiem.
„Chłopak, który bał się być sam” jest kryminałem zachowanym w granicach literatury młodzieżowej, są ofiary, jest krew, ale nie ma dogłębnych, przerażających opisów popełnionych zbrodni. Tematyka nie jest lekka i zdecydowanie ma charakter psychologiczny. Czytelnik przez cały czas próbuje się dowiedzieć, co kierowało Taylorem, zastanawia się, czy jest mu go szkoda, czy wręcz przeciwnie chce, by odpowiedział za swoje czyny oraz jak wiele bohaterów straci życie. Mimo problematyki książkę czyta się szybko, na co zapewne wpływ ma styl autorki oraz wspomniane przeze mnie wcześniej napięcie.
Książka nie jest kolejną lekką historią o szkolnych miłostkach. Oscyluje w granicach tematów takich jak homofobia, odtrącenie, samotność, nierozumienie, terror… Wywołuje w czytelniku wiele emocji, daje nadzieję, po czym ją niszczy i wraca do punktu wyjścia. Polecam Wam ją serdecznie, to naprawdę dobra pozycja.!
Po skończonym przemówieniu dyrektorki, nikt z uczniów szkoły średniej w Opportunity nie opuszcza audytorium. Powodem tego jest Tylor stojący w drzwiach z bronią w ręku. Jedną z zakochanych dziewczyn jest jego siostra, na zewnątrz trenuje jego była dziewczyna, a jednym z rozrabiaków jest brat drugiej z zakochanych dziewczyn. Lecą strzały i wiadomo już, że nie wszyscy spośród zgromadzonych ludzi ocaleją i wydostaną się ze szkoły.
Historię poznajemy z perspektywy czterech osób: trzech dziewczyn i jednego chłopaka. Claire w momencie pierwszych strzałów jest na zewnątrz budynku, z góry wie, czym są te odgłosy. Jej przerażenie jest jeszcze większe, kiedy dociera do niej, że w środku jest jej młodszy brat. Autumn i Sylv znajdują się na miejscu zbrodni, jedna z nich jest siostrą uzbrojonego chłopaka, druga natomiast jest siostrą Tomása, który gdzieś poza aulą próbuje ją uwolnić. Początkowo rozróżnienie poszczególnych postaci może wydawać się trudne, ale szybko daje się złapać rytm i odnaleźć wśród podanych w fabule faktów. Bohaterowie nie są bogato nakreśleni, ale autorka dawkuje tyle informacji, ile czytelnikowi potrzeba.
Jestem dumna, że patronuję tej powieści! Wciągnęłam się w jej fabułę do tego stopnia, że przeczytałam ją w jeden wieczór. Na największy plus zasługuje stworzone przez Mariake Nijkamp napięcie, które nawet na mement nie stygnie. Cały czas coś się dzieje i nie pozwala wedrzeć się nudzie. Dzięki czterem narratorom, którzy są świadkami zaistniałej sytuacji, dogłębnie poznajemy historię z różnych perspektyw. Wiemy, co dzieje się w auli, w pozostałej części szkoły i poza budynkiem.
„Chłopak, który bał się być sam” jest kryminałem zachowanym w granicach literatury młodzieżowej, są ofiary, jest krew, ale nie ma dogłębnych, przerażających opisów popełnionych zbrodni. Tematyka nie jest lekka i zdecydowanie ma charakter psychologiczny. Czytelnik przez cały czas próbuje się dowiedzieć, co kierowało Taylorem, zastanawia się, czy jest mu go szkoda, czy wręcz przeciwnie chce, by odpowiedział za swoje czyny oraz jak wiele bohaterów straci życie. Mimo problematyki książkę czyta się szybko, na co zapewne wpływ ma styl autorki oraz wspomniane przeze mnie wcześniej napięcie.
Książka nie jest kolejną lekką historią o szkolnych miłostkach. Oscyluje w granicach tematów takich jak homofobia, odtrącenie, samotność, nierozumienie, terror… Wywołuje w czytelniku wiele emocji, daje nadzieję, po czym ją niszczy i wraca do punktu wyjścia. Polecam Wam ją serdecznie, to naprawdę dobra pozycja.!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria
Książka porusza ważne tematy jak widzę. Gratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuńjak wciąga i ma klimat to chcę;)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę poznać tę historię.:)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie bardzo! To coś nowego i bardzo chciałabym przeczytać tę książkę! :) Mam nadzieję, że będę miała okazję, no i gratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Chętnie przeczytam. Jestem bardzo ciekawa zbudowanego napięcia.
OdpowiedzUsuńTakie książki psychologiczne czasami bywają ciężkie i trzeb mieć akurat dostosowany nastrój do ich przeczytania. Lubię kryminały ale jeszcze nigdy nie czytałam ich z perspektywy nastolatków.
OdpowiedzUsuńIm więcej czytam recenzji tej książki, tym bardziej chcę po nią sięgnąć. Początkowo w ogóle mnie nie ciągnęło, ale teraz myślę, że warto. Chociaż nie przepadam jak jest więcej niż dwóch narratorów, to myślę, że dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńA może się skuszę i kupię w tej przedsprzedaży? :)
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka, trochę przypomina mi "Kredziarza":D Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że o książce czytam po raz pierwszy, ale czuję się zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu :)
OdpowiedzUsuńWidać, że w książce nie brak emocji.
Brzmi dość ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie, jak zwykle ;) Dzięki Tobie pochłonęłam właśnie Dziewczynę z Brooklinu. Zamierzam przeczytać natępną książkę G.Musso, tym razem w oryginale ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbrzmi dość skomplikowanie :p
OdpowiedzUsuńLubię ten typ książek :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie jest to kolejna zwykła młodzieżówka tylko jest w tej historii coś więcej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, których historia jest opowiadana z różnych punktów widzenia :)
OdpowiedzUsuńTo może być coś dla mnie! Ale niestety musi poczekać na koniec sesji. :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Na pewno można wciągnąć się w tą historie.
OdpowiedzUsuń