Tytuł: Krwawy księżyc
Autor: K. C. Hiddenstorm
Wydawnictwo: Kobiece
Gatunek: horror
Liczba stron: 272
Premiera: 5.10.2018 r.
„Krwawy księżyc” zaczyna się dość niepozornie. Victoria i Thomas są małżeństwem. Oboje zawodowo zajmują się pisaniem książek, choć mężczyzna postanowił spróbować sił w innym gatunku i napisać kryminał. Victoria wspiera go, ale jednocześnie czuje w sobie narastający niepokój. Czy ma ku temu powody? Kiedy postanawiają przeprowadzić się do Nowego Jorku, jeszcze nie wie, jak wielkie zmiany ją czekają i jakie niebezpieczeństwo na nią czyha. Kobieta zauważa przemianę u swojego męża, a ją zaczynają nękać wyglądające bardzo realistycznie koszmary. Na domiar złego, ktoś zaczyna mordować według wzorca w książce napisanej przez Thomasa.
Wciągnąć się w tę książkę nie jest trudno, zwłaszcza jeśli jest się miłośnikiem thrillerów, horrorów i wszelkich książek z dreszczykiem. Akcja mknie do przodu niemal od pierwszej strony niczym rozpędzony pociąg, więc bez zbędnych wstępów wpadamy w wir świata, w którym jawa miesza się z rzeczywistością, zacierając między sobą cienką granicę. Momentami zastanawiałam się, czy niektóre rzeczy naprawdę dzieją się w życiu głównej bohaterki, czy też toczą się tylko w jej głowie.
Podobało mi się mniej więcej do połowy, czyli do momentu, który pochłonęłam za jednym zamachem. Później niestety szło mi bardziej opornie. Z czasem występuje więcej psychodelicznych wizji, niekończących się opisów będących monologiem i wewnętrzną bitwą toczącą się w umyśle trójki ludzi: Henryego, Thomasa i w przeważającej większości Victorii. Wszystko sprawia, że fabuła przemienia się w jeden wielki bełkot. Przyznaje się bez bicia, że część opisów, które według mnie niczego nie wnosiły, omijam. Zakończenie natomiast podobało mi się i czułam się zaskoczona. Nie domyślałam się tego, co właściwie było istotą całej powieści.
W tej książce jest coś niepokojącego, jej klimat wywołuje dreszcze. Zawiera ona w sobie elementy science fiction, ale nie zapominajmy, że nie jest to thriller, ani kryminał, tylko horror, więc wszelkiego rodzaju zjawiska nadprzyrodzone są jak najbardziej na miejscu. Czy polubiłam się z głównymi bohaterami? Chyba nie. Zdecydowanie ta rodzina jest zbyt mroczna, nieprzewidywalna i dziwna. Prócz Vicky i Thomasa, jest jeszcze jej brat – Henry, który zdaje się wiedzieć, co się dzieje, ale zamknięty w zakładzie psychiatrycznym, nie może nic zrobić.
„Krwawy księżyc” to szokująca, momentami brutalna powieść, przeznaczona raczej dla osób o mocnych nerwach. Krwawe opisy mogą wywołać nocne koszmary, oby tylko nie takie jak w przypadku bohaterki. Polecam miłośnikom paranormalnych pozycji.
Wciągnąć się w tę książkę nie jest trudno, zwłaszcza jeśli jest się miłośnikiem thrillerów, horrorów i wszelkich książek z dreszczykiem. Akcja mknie do przodu niemal od pierwszej strony niczym rozpędzony pociąg, więc bez zbędnych wstępów wpadamy w wir świata, w którym jawa miesza się z rzeczywistością, zacierając między sobą cienką granicę. Momentami zastanawiałam się, czy niektóre rzeczy naprawdę dzieją się w życiu głównej bohaterki, czy też toczą się tylko w jej głowie.
Podobało mi się mniej więcej do połowy, czyli do momentu, który pochłonęłam za jednym zamachem. Później niestety szło mi bardziej opornie. Z czasem występuje więcej psychodelicznych wizji, niekończących się opisów będących monologiem i wewnętrzną bitwą toczącą się w umyśle trójki ludzi: Henryego, Thomasa i w przeważającej większości Victorii. Wszystko sprawia, że fabuła przemienia się w jeden wielki bełkot. Przyznaje się bez bicia, że część opisów, które według mnie niczego nie wnosiły, omijam. Zakończenie natomiast podobało mi się i czułam się zaskoczona. Nie domyślałam się tego, co właściwie było istotą całej powieści.
W tej książce jest coś niepokojącego, jej klimat wywołuje dreszcze. Zawiera ona w sobie elementy science fiction, ale nie zapominajmy, że nie jest to thriller, ani kryminał, tylko horror, więc wszelkiego rodzaju zjawiska nadprzyrodzone są jak najbardziej na miejscu. Czy polubiłam się z głównymi bohaterami? Chyba nie. Zdecydowanie ta rodzina jest zbyt mroczna, nieprzewidywalna i dziwna. Prócz Vicky i Thomasa, jest jeszcze jej brat – Henry, który zdaje się wiedzieć, co się dzieje, ale zamknięty w zakładzie psychiatrycznym, nie może nic zrobić.
„Krwawy księżyc” to szokująca, momentami brutalna powieść, przeznaczona raczej dla osób o mocnych nerwach. Krwawe opisy mogą wywołać nocne koszmary, oby tylko nie takie jak w przypadku bohaterki. Polecam miłośnikom paranormalnych pozycji.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Ten niepokojący klimat mnie bardzo kusi.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście bardzo się podobała ta historia. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, ja do tej pory trafiłam tylko na negatywne tej książki recenzję, więc jeszcze się zastanowię. 😊
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię, czy przeczytać, bo z jednej strony lubię książki z pisarzami jako bohaterami, z drugiej - mam słabe nerwy i raczej unikam krwawych opisów. :)
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać tę książkę, coś mnie w niej intryguje. :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, za horrorami nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie na teraz :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że od pewnego momentu historia jakby siada. Niestety dość często mamy takie odczucia jak czytamy książki czy oglądamy filmy/dramy a nawet jeśli chodzi o webtoony :/
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym przeczytać fragment tej powieści aby wyrobić sobie o niej większe zdanie :)
OdpowiedzUsuńAle piękne zdjęcie 💞💞 lubię takie mocne książki.
OdpowiedzUsuń