Tytuł: Nigdy, trochę, do szaleństwa
Autor: Adi Alsaid
Wydawnictwo: Feeria Young
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 352
Premiera: 5.06.2019 r.
Dave i Julia są najlepszymi przyjaciółmi, każdą wolną chwilę spędzają razem, ludzie patrzący na nich z boku uważają nawet, że są wręcz nierozłączni. Chcąc pozostać odmiennymi od pozostałych uczniów, sporządzają listę rzeczy, których zdecydowanie nie chcą zrobić. Znajduje się na niej między innymi farbowanie włosów na tęczowy kolor oraz tytuł króla balu. W pewnym momencie decydują się jednak ją zrealizować i nawet nie przypuszczają, jak wielki wpływ na ich życie będzie miała ta lista.
Bardzo lubię literaturę młodzieżową, może dlatego, że nie wymaga zbyt dużego skupienia, jest miłą odskocznią od bardziej wymagających lektur, a jej tematyka jest zazwyczaj lekka oraz miła w odbiorze. Cóż mogę powiedzieć o ”Nigdy, trochę, do szaleństwa”? Na pewno to, że jest to powieść bardzo przewidywalna, już na samym początku można domyślić się, jak się skończy. Bohaterowie są infantylni, beztroscy, pogodni, ale czy właśnie takie nie powinny być nastolatki? Nie było to dla mnie minusem, ponieważ tak jak napisałam wcześniej, literatura młodzieżowa rządzi się swoimi prawami. Jedyną, ale za to dużą wadą była dla mnie nuda, która wdzierała się niekiedy do książki. Miałam ochotę przewijać nużące mnie fragmenty i przechodzić do części, która bardziej by mnie zaciekawiła.
Podoba mi się poczucie humoru Dava I Julii, ich ciągłe przekomarzanie się wywoływało uśmiech na mojej twarzy. W tej przyjaźni nie ma miejsca na nudę, ich głowy bez przerwy wypełnione są najróżniejszymi pomysłami. Zamiast zajmować się typowymi dla nastolatków dramatami, oni wolą patrzeć na świat przez różowe okulary. Ich relacja nieco się zmienia, kiedy oboje zaczynają dostrzegać, że czują do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Tylko jak wyjść z friendzone i wyjawić swoje uczucia tak, by nie stracić łączącej ich więzi?
Myślałam, że Adi Alsaid jako mężczyzna będzie miał inne spojrzenie oraz pomysł na stworzenie fabuły z gatunku new adult, tymczasem niczym ona się nie różni od książek napisanych przez kobiety. W zasadzie nie wiedziałam, że jest mężczyzną, aż do czasu, gdy sprawdziłam tę informację w Internecie. Trochę rozczarowało mnie powielanie schematów, które nieustannie pojawiają się w tego typu powieściach. Nie liczyłam na wiele, ale jednak miałam nadzieję, że uda mu się mnie lekko zaskoczyć, wyprowadzić na manowce lub po prostu pokazać coś, czego jeszcze nie czytałam. Niestety tym razem muszę zaznaczyć, że „Nigdy, trochę, do szaleństwa”, jest przeciętną pozycją, która nie zapadnie mi długo w pamięci i jestem przekonana, że „utonie” gdzieś w morzu tego typu powieści.
Jeśli szukacie czegoś lekkiego, co zajmie Wam wieczór lub dwa, a nie będziecie mieli akurat niczego innego pod ręką, to śmiało sięgnijcie po tę książkę, choć szału nie ma, to można umilić sobie przy niej chwilę czasu.
Bardzo lubię literaturę młodzieżową, może dlatego, że nie wymaga zbyt dużego skupienia, jest miłą odskocznią od bardziej wymagających lektur, a jej tematyka jest zazwyczaj lekka oraz miła w odbiorze. Cóż mogę powiedzieć o ”Nigdy, trochę, do szaleństwa”? Na pewno to, że jest to powieść bardzo przewidywalna, już na samym początku można domyślić się, jak się skończy. Bohaterowie są infantylni, beztroscy, pogodni, ale czy właśnie takie nie powinny być nastolatki? Nie było to dla mnie minusem, ponieważ tak jak napisałam wcześniej, literatura młodzieżowa rządzi się swoimi prawami. Jedyną, ale za to dużą wadą była dla mnie nuda, która wdzierała się niekiedy do książki. Miałam ochotę przewijać nużące mnie fragmenty i przechodzić do części, która bardziej by mnie zaciekawiła.
Podoba mi się poczucie humoru Dava I Julii, ich ciągłe przekomarzanie się wywoływało uśmiech na mojej twarzy. W tej przyjaźni nie ma miejsca na nudę, ich głowy bez przerwy wypełnione są najróżniejszymi pomysłami. Zamiast zajmować się typowymi dla nastolatków dramatami, oni wolą patrzeć na świat przez różowe okulary. Ich relacja nieco się zmienia, kiedy oboje zaczynają dostrzegać, że czują do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Tylko jak wyjść z friendzone i wyjawić swoje uczucia tak, by nie stracić łączącej ich więzi?
Myślałam, że Adi Alsaid jako mężczyzna będzie miał inne spojrzenie oraz pomysł na stworzenie fabuły z gatunku new adult, tymczasem niczym ona się nie różni od książek napisanych przez kobiety. W zasadzie nie wiedziałam, że jest mężczyzną, aż do czasu, gdy sprawdziłam tę informację w Internecie. Trochę rozczarowało mnie powielanie schematów, które nieustannie pojawiają się w tego typu powieściach. Nie liczyłam na wiele, ale jednak miałam nadzieję, że uda mu się mnie lekko zaskoczyć, wyprowadzić na manowce lub po prostu pokazać coś, czego jeszcze nie czytałam. Niestety tym razem muszę zaznaczyć, że „Nigdy, trochę, do szaleństwa”, jest przeciętną pozycją, która nie zapadnie mi długo w pamięci i jestem przekonana, że „utonie” gdzieś w morzu tego typu powieści.
Jeśli szukacie czegoś lekkiego, co zajmie Wam wieczór lub dwa, a nie będziecie mieli akurat niczego innego pod ręką, to śmiało sięgnijcie po tę książkę, choć szału nie ma, to można umilić sobie przy niej chwilę czasu.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Kiedy będę miała ochotę na coś niezobowiązującego i lekkiego, wezmę pod uwagę ten tytuł, ale na pewno nie będzie to mój priorytet czytelniczy. 😊
OdpowiedzUsuńNie znam ale taka książka wydaje się idealna na lato i nie tylko :)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu sięgam letnią porą po taką niezobowiązującą lekturę.
OdpowiedzUsuńchyba sporo osób tak ma;)
Usuńlektury młodzieżowe czytam - jeśli już - jak mam PMS :D działa lepiej niż apap ;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie młodzieżowe książki, są przyjemne w odbiorze i często z humorem :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę cudowna recenzja!
Pozdrawiam ciepło ♡
Raczej nie sięgnę, nie lubię tego typu książek.
OdpowiedzUsuńBył taki czas gdy miałam ogromną ochotę na lekturę tej powieści, ale teraz wychodzi tak wiele dobrych książek, że mój zapał nieco przygasł, bo zwyczajnie zapomniałam o tym tytule. 😊
OdpowiedzUsuńFajna :)
OdpowiedzUsuńJuż nie jesteśmy nastolatkami i od dawna zauważyłyśmy, że filmy dla takiej grupy odbiorców już nas nie interesują. Prawdopodobnie z książką będzie tak samo.
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji to kilka dni temu widziałyśmy dziewczynę właśnie z włosami we wszystkich kolorach tęczy i wyglądała fantastycznie :D
Chciałabym przeczytać :) Wydaje mi się idealną książką na wakacje ;)
OdpowiedzUsuńIdealna na lato i biwakowy czas:)
OdpowiedzUsuńJa na samym początku po okładce myślałam, że to jakaś nowa książka Kasie West :) Może i tą przeczytam bo lubię książki New Adult :)
OdpowiedzUsuń