Tytuł: Więcej upiornych opowieści po zmroku
Autor: Alvin Schwartz
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Gatunek: horror
Liczba stron: 136
Premiera: 22.10.2019 r.
Czytałam pierwszy tom serii „Upiornych opowieści po zmroku”, więc doskonale wiedziałam czego się spodziewać. Historyjki utrzymane zostały w tym samym stylu, czyli mało strasznym, mało śmiesznym i mało ciekawym. Zmieniło się tylko moje podejście. Wyobraziłam sobie, że jestem dzieckiem, siedzę w namiocie z latarką, są lata dziewięćdziesiąte, nie ma telefonów, a dookoła mnie znajduje się las. Wtedy może ta pozycja zrobiłaby na mnie wrażenie. Nie możemy zapomnieć, że Alvin Schwartz stworzył tę serię w latach osiemdziesiątych i nie ukrywajmy, w tamtych czasach panował zupełnie inny styl.
„Więcej upiornych opowieści po zmroku” to zbiór opowiadań na jeden wieczór. Liczy nieco ponad sto stron i bardzo krótkie rozdziały, w zasadzie niecała godzina i będziecie mieli ją za sobą. Muszę przyznać, że pozycja została pięknie wydana: twarda oprawa, mroczna okładka, klimatyczne ilustracje, ale na tym się kończą rzeczy, które mnie zachwyciły. W zasadzie nie wiem, do kogo może być ona skierowana. Dla dorosłych będzie ona zbyt infantylna, ale nie do końca jestem pewna, czy bym chciała, by moje dzieci czytały o odciętych głowach, zjawach i kościotrupach, bez względu na to, czy opowiadania wydają mi się słabe, czy też nie. Może zatem młodzież? Nie jestem pewna, czy choć w tej grupie wiekowej znajdzie swoich zwolenników. Może lepiej wypadałyby w moich oczach, gdyby były dłuższe, a czytelnik mógłby bardziej wczuć się w mroczny klimat.
Książka podzielona została na cztery rozdziały. Pierwszy opowiada o duchach, drugi o przerażających rzeczach, trzeci o niebezpiecznych miejscach, a czwarty o historiach zarówno przerażających, jaki i śmiesznych. Znaleźć w niej możemy między innymi historię o kanibalu, o kotce, która tak naprawdę była kobietą, o zjawie w oknie, czy też o zupie na kości, po którą wrócił właściciel. Na końcu zbioru znajdują się uwagi, źródła oraz bibliografia.
Można tę książkę potraktować jako szybką, niezobowiązującą lekturę na wieczór, ale muszę uprzedzić, że nie robi ona wrażenia i jeśli ktoś, tak jak ja jest miłośnikiem dreszczowców, to raczej się na niej zawiezie, chyba że z góry nastawi się na coś lekkiego, niestrasznego, bardziej w klimatach legend miejskich, ot folklor opowiadany z pokolenia na pokolenie.
„Więcej upiornych opowieści po zmroku” to zbiór opowiadań na jeden wieczór. Liczy nieco ponad sto stron i bardzo krótkie rozdziały, w zasadzie niecała godzina i będziecie mieli ją za sobą. Muszę przyznać, że pozycja została pięknie wydana: twarda oprawa, mroczna okładka, klimatyczne ilustracje, ale na tym się kończą rzeczy, które mnie zachwyciły. W zasadzie nie wiem, do kogo może być ona skierowana. Dla dorosłych będzie ona zbyt infantylna, ale nie do końca jestem pewna, czy bym chciała, by moje dzieci czytały o odciętych głowach, zjawach i kościotrupach, bez względu na to, czy opowiadania wydają mi się słabe, czy też nie. Może zatem młodzież? Nie jestem pewna, czy choć w tej grupie wiekowej znajdzie swoich zwolenników. Może lepiej wypadałyby w moich oczach, gdyby były dłuższe, a czytelnik mógłby bardziej wczuć się w mroczny klimat.
Książka podzielona została na cztery rozdziały. Pierwszy opowiada o duchach, drugi o przerażających rzeczach, trzeci o niebezpiecznych miejscach, a czwarty o historiach zarówno przerażających, jaki i śmiesznych. Znaleźć w niej możemy między innymi historię o kanibalu, o kotce, która tak naprawdę była kobietą, o zjawie w oknie, czy też o zupie na kości, po którą wrócił właściciel. Na końcu zbioru znajdują się uwagi, źródła oraz bibliografia.
Można tę książkę potraktować jako szybką, niezobowiązującą lekturę na wieczór, ale muszę uprzedzić, że nie robi ona wrażenia i jeśli ktoś, tak jak ja jest miłośnikiem dreszczowców, to raczej się na niej zawiezie, chyba że z góry nastawi się na coś lekkiego, niestrasznego, bardziej w klimatach legend miejskich, ot folklor opowiadany z pokolenia na pokolenie.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Spodziewałam się, że będzie to coś innego.:)
OdpowiedzUsuńCzytałam już dzisiaj inną recenzję tej książki. Szkoda, że nie straszy :(
OdpowiedzUsuńJeżeli nie jest to książka za bardzo straszna, to może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie ciekawią mnie takie książki, tym bardziej nie poleciłabym dzieciom :)
OdpowiedzUsuńPo tytule myślałam, że to jakoś bardzo straszna ksiazka a tu sie okazuje, że nie :p
OdpowiedzUsuńZarówno pierwszą, jak i drugą część mam w planach :)
OdpowiedzUsuńTakie klimaty dla mnie♥
OdpowiedzUsuńjakoś nie bardzo mnie to korci mimo że lubię podobny klimat;p
OdpowiedzUsuńWygląda na taką bardziej klimatyczną niż mówisz. Cóż okładka nie odzwierciedla nigdy zawartości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No szkoda, że książka nie jest bardziej straszna. :D Mimo tego jednak chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcie jak zawsze piękne, bez względu na recenzję ;)
OdpowiedzUsuń