Tytuł: Kurza mama. Jak ogarnąć kury, dzieci i życie na wsi
Autor: Aleksandra Wolkowsa
Wydawnictwo: Kobiece
Gatunek: poradnik
Liczba stron: 224
Premiera: 11.08.2021 r.
„Kurza mama”, to tak naprawdę Aleksandra Wolkowska, jest on kobietą, którą podziwiam. Ogarnąć dom, szóstkę dzieci i około pięćdziesięciu kur nie jest łatwo. Dzięki tej książce dowiedziałam się o jej profilu na instagramie (@jaklubimy) i przepadłam. Cieszę się, że mogę „podglądać” ich szalone życie.
Nie sądziłam, że książka o kurach może mnie tak mocno wciągnąć, jestem mieszczuchem z krwi i kości, ale za rok przeprowadzam się na wieś. Będzie to dla mnie ogromna zmiana. Pytam męża, czy ta cisza mnie nie zabije i powtarzam, że starych drzew się nie przesadza, ale jednak całkowicie dałam się wciągnąć w budowę domu. Po lekturze książki Oli zapragnęłam mieć kury! Wiem jednak, że nie mogę ich mieć. Jest to duża odpowiedzialność, a nas często nie ma w weekendy w domu, a raczej nie podrzucałabym ich rodzicom mieszkającym w bloku. Pozostaniemy zatem póki co przy naszym kocie.
Moi dziadkowie przez wiele lat prowadzili gospodarkę, więc co nieco wiem o tych zwierzętach, lecz jestem w szoku, w jakich cudownych warunkach żyją one u rodziny Wolkowskich. Troszczą się oni o nie, jakby były członkami rodziny i tak rzeczywiście jest! Sposób, w jaki opowiada o nich autorka, jest pełen pasji oraz miłości. Widać, że wszystko, co robią, idzie prosto z serca.
Z książki dowiecie się między innymi, jak zbudować kurnik, co trzeba wiedzieć przed sprowadzeniem „pod swój dach” kur, w co trzeba się zaopatrzyć, jakie są idealne warunki dla nioski oraz jak wygląda cud wyklucia. Nie zawsze jest jednak kolorowo, śmierć jest nieodłącznym etapem życia i o tym również prawi ta książka.
Ta pozycja bogata jest w piękne fotografie i mnóstwo ciekawostek, jednak choć kury są głównymi bohaterkami, to poznajemy również ciekawe opowieści oraz anegdotki z życia sympatycznej rodzinki. Ta pozycja na pewno spodoba się osobom, które posiadają te gdakające, urocze stworzenia lub dopiero chcą zacząć z nimi przygodę, a jestem pewna, że takich osób jest wiele. Sama dostałam kilka zapytań o tę książkę! A jeśli ich nie macie i nie planujecie zaopatrywać się w kury, to i tak gwarantuję, że ta pozycja przypadnie Wam do gustu. Ja bawiłam się przy niej wyśmienicie, szkoda tylko, że tak szybko ją przeczytałam! Język jest przystępny, bohaterowie przesympatyczni, a poczucie humoru Oli sprawia, że nie sposób się oderwać od jej książki. Mam nadzieję, że w przyszłości powstanie kolejna część tej uroczej i pouczającej historii z życia Wolkowskich.
a możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Matko, to na pewno musi być szalone życie. Szóstka dzieci, WOW! Ja przy dwójce wariuję!
OdpowiedzUsuńCiekawa książka :D Wcześniej z nią się nie spotkałam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Śmieszny tytuł :D
OdpowiedzUsuńJa wiem czy śmieszny :) Książka o kurach, to i tytuł "kurzy" ;)
UsuńMusi być ciekawie :) Często jeździłam do dziadków na wakacje, ale gospodarki nigdy nie chciałam :D
OdpowiedzUsuńMieszkam na wsi i temat jest mi poniekąd bliski.
OdpowiedzUsuńMoja babcia ma kury, w sumie od dziecka byłam w ich towarzystwie i pomimo, że jestem już stara, to jakoś się ich boję :D
OdpowiedzUsuńWow! Nie słyszałam wcześniej o tej kobiecie.
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja, okładka super! Jestem typowym mieszczuchem wielopokoleniowym, ale kury lubię, a moja babcia ma całą kolekcję kurzych figurek. ;)
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona tą pozycją, ale z chęcią po nią sięgnę, zapewne to skarbnica wiedzy o kurach:)
OdpowiedzUsuń