Tytuł: Kaktus
Autor: Sarah Haywood
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: literatura obyczajowa
Liczba stron: 414
Premiera: 11.08.2021 r.
Susan jest ekscentryczną kobietą po czterdziestce. Właśnie umarła jej mama, a ona nie zgadza się z zapisem testamentu, z którego wynika, że jej brat ma dożywotnie prawo użytkowania rodzinnego domu, co krzyżuje jej plany, ponieważ liczyła na sprzedaż nieruchomości i podział pieniędzy. Nigdy nie miała dobrego kontaktu z Edwardem, czuła że zawsze on był faworyzowany przez matkę. Przed nią trudny okres, ponieważ czeka ją ciężka prawnicza batalia, a na domiar złego okazało się, że jest w ciąży, a z ojcem dziecka nie wiąże przyszłości, mimo relacji, która łączyła ich od lat.
Bardzo podobała mi się ta książka. Myślę, że duży wpływ miała na to główna bohaterka. Przedstawiona została jako samowystarczalna jędza, ale ja ją polubiłam. Dostrzegłam w niej coś z siebie. To prawda, że jest ekscentryczna oraz stroni od ludzi, ale jest również niezależna, samodzielna i lubi swoje życie takie, jakie jest. Ponadto okazuje się, że da się dotrzeć do jej serca przez twarda powłokę i nie jest ona taka, jak o niej wszyscy myślą.
W „Kaktusie” znajduje się dużo opisów, przemyśleń, a akcja nie jest spektakularnie szybka. Wiem, że nie każdemu się to spodoba, zwłaszcza że widziałam dużo średnich opinii na temat tej powieści. Ja uważam, że była to ona ciekawa, wciągająca, z dobrze wykreowanymi bohaterami. Prócz Susan poznajemy również jej sąsiadkę z góry, która z rozmachem weszła w jej życie, podobnie jak Rob – przyjaciel jej brata. Wiecie, że kaktusy mają kolce, nie dlatego, by ochronić się przed wrogiem, lecz dlatego by dać roślinie choć trochę cienia? Taka właśnie jest Susan. Stroni od ludzi, wręcz ich odpycha, ale jeśli ktoś poświęci jej trochę uwagi, to mięknie.
Uważam, że autorka idealnie skonstruowała powieść obyczajową. Nie jest przesłodzona, tak jak często ma to miejsce w tego typu pozycjach. Zawiera w sobie wiele ironicznych uwag, co wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Mimo lekkiego charakteru porusza również poważne, życiowe tematy, jakimi jest śmierć bliskiej osoby, konflikt w rodzinie, nieplanowana ciąża, a również po części samotność. Czytając ją, mamy wrażenie, jakbyśmy uczestniczyli w życiu Susan. Jeśli lubicie sięgać po pozycje z tego gatunku lub szukacie czegoś, by oderwać się na moment od cięższej lektury, to myślę, że będzie to dla Was odpowiednia pozycja. Ja bawiłam się przy niej wyśmienicie.
Za książkę serdecznie dziękuję:
Jestem zainteresowana lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńBo takie jędze na zewnątrz, często mają pluszowe wnętrze. Coś o tym wiem.
OdpowiedzUsuńChętnie poznam tę historię. Brzmi zachęcajaco.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Byc może będe miała okazje przeczytać
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię takiej przesłodzonej fabuły. Książka wydaje mi się ciekawa.
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytam i ja :)
OdpowiedzUsuńW sumie to raczej nie moje klimaty, więc odpuszczę sobie czytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńCzemu nie, mogłabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie nie jestem przekonana do fabuły ale ironiczne uwagi i nieprzesłodzony klimat zachęcają. Zobaczę, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńMam ją już na półeczce na Legimi.
OdpowiedzUsuńLubię jak w książce są wprowadzone przemyślenia. Zachęciłaś mnie mocno.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis. Bardzo zachęcający :) Chętnie poznam bliżej ten tytuł!
Pozdrawiam cieplutko ♡
o i to coś dla mnie:D ta owa nutka ironii do mnie przemawia:D
OdpowiedzUsuń