Tytuł: Mam na imię jutro
Autor: Damian Dibben
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: literatura piękna
Liczba stron: 384
Premiera: 9.11.2022
Pewnego zimowego wieczoru roku, pies o imieniu Juro traci swojego ukochanego pana. Od tej pory latami przemierza świat, by go odnaleźć. Jest nieśmiertelny, na co może wskazywać jego wiek sięgający ponad dwustu lat. Zwierze trafia w różne miejsca, szuka go dosłownie wszędzie, ale bezskutecznie. Na swojej drodze spotyka różnych ludzi, jedni są dobrzy, inni źli, ale nikt nie jest jego panem. Jutro nie traci jednak nadziei i nie spocznie, póki nie spełni swojej misji.
Narratorem tej historii jest tytułowy czworonóg. Zgadzam się ze słowami, że jest to opowieść o odwadze, poświęceniu i magicznej więzi, która łączy człowieka i psa. Kto ma w domu zwierzę, ten wie, jakie potrafi być oddane, wierne i kochane. Czasami zastanawiam się, co siedzi w głowach naszych pupili, o czym myślą oraz co by powiedziały, gdyby umiały mówić. Jutro jest pewnym wyobrażeniem ten temat, gdyż poznajemy jego myśli.
Książka jest przepięknie wydana, ciężko od niej oderwać wzrok. Elegancka obwoluta, piękna grafika, ciekawa wklejka, minimalistyczna okładka oraz tasiemka, która służy za zakładkę, sprawia, że nie jedna osoba ulegnie jej urokowi i zaopatrzy się w nią. Tak też zrobiłam ja. Niestety to by było na tyle plusów z mojej strony. Znalazłam się w tej nielicznej grupie osób, którym się ta powieść nie podobała. Nużyła mnie, ciągnęła mi się w nieskończoność, a momentami wręcz mnie ona irytowała. Ciężko mi było dobrnąć do jej końca.
Autor mocno skupia się na otoczeniu, opisach zabytków, sztuki i innych rzeczy, które nie wiele wnoszą do fabuły. Tak samo w przypadku bitew rozgrywających się w pobliżu miejsc, w których znajduje się Jutro. Sam pies poza tym, że chce odnaleźć swojego pana, nacechowany jest negatywnymi przymiotami. Ma o sobie wielkie mniemanie, gardzi ludźmi, czuje się lepszy od innych psów, w zasadzie nie ma nic z normalnego psa. Jest weganinem, chodzi do opery itd.
Sama tematyka jest ciekawa, lecz jej wykonanie jest w moim odczuciu słabe. Dla mnie była to pozycja ciężka i spodziewałam się czegoś zupełnie innego, zwłaszcza po wielu pochlebnych recenzjach. Niestety jak to często z nimi bywa, człowiek musi się przekonać na własnej skórze, czy dana pozycja mu się podoba, czy też nie.
Post powstał przy współpracy z:
Szkoda, że się zawiodłaś, bo z opisu wydawała się interesująca, a i opinii pozytywnych było wiele. Ja raczej nie przeczytam, mam już swój aktualny stos recenzencki mimo obiecanej przez wydawnictwa przerwy świątecznej.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie czujesz się usatysfakcjonowana lekturą tej książki. Ja też planuję ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzytałam właśnie o tej książce sporo dobrych recenzji. Twoja pokazuje ją w trochę innym świetle.
OdpowiedzUsuńRóżne opinie o tej książce czytam, więc pewnie sama ją sprawdzę. Szkoda, że w Twoim odczuciu wykonanie jest słabe.
OdpowiedzUsuńTo już wiem, że nie będę jej czytać.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy sięgnę po tę książkę. Chyba irytowałaby mnie taka postawa psa :)
OdpowiedzUsuńOjoj to skoro jest ciężka, z pewnością nie dla mnie. Mnie by na pewno zmęczyła. Szkoda.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy mi spodobałaby się ta książka. Może kiedyś to sprawdzę 😊
OdpowiedzUsuńprzyznaję, że nie znam tego tytułu!
OdpowiedzUsuńNie planuję przeczytać tej książki. Kubek śliczny z tym reniferem :D
OdpowiedzUsuńtaki pies normalnie jak te fit laski z insta.... też by mnie wkurzał taki bohater
OdpowiedzUsuńMam tę książkę jeszcze w starym wydaniu i póki co jeszcze czeka na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się jednak zawiodłaś :/
OdpowiedzUsuńTa magiczna więź przekonała mnie do przeczytania. A kubeczek bardzo uroczy!
OdpowiedzUsuńMam ochotę przeczytać, chociaż mam też pewne obawy, czy się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie spodobała.
OdpowiedzUsuńA ja mam ją w planach na przyszły rok. Mam nadzieję, że mi przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuń