Tytuł: Puste jest piekło
Autor: Elly Griffiths
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: thriller/kryminał
Liczba stron: 416
Premiera: 22.03.2023 r.
Nauczycielka angielskiego z jednej ze szkół średniej zostaje w brutalny sposób zamordowana, a obok niej znajduje się kartka ze słowami „Puste jest piekło”. Jest to cytat z książki pod tytułem „Burza” autorstwa Shakespear’a. Podejrzanych jest całe mnóstwo: nastolatek, który się w niej podkochuje, kolega z pracy, z którym miała romans, jego żona, która mogła dokonać zbrodni w wyniku zazdrości, przyjaciółka, z którą przestała dogadywać się tak jak wcześniej… Czy ktoś z nich dokonał tej zbrodni?
Główną bohaterką tej powieści jest Clare, wokół której zdaje się toczyć cała sprawa. Wszystkie tropy niebezpiecznie prowadzą do niej. Czy jest ona może tylko kobietą, dla której literatura gra pierwsze skrzypce, czy też przebiegłą morderczynią, która nie cofnie się przed niczym, by zlikwidować wszystkich, którzy z nią zadarli? A może jej ekscentryczna córka, która ma tajemnice, o których Clare nie ma pojęcia, mieszała pace w zbrodni? Detektyw Kaur będzie miała ręce pełne roboty, lecz uparła się, że rozwikła tę zagadkę i dopadnie mordercę.
Tej książce zdecydowanie nie brakuje klimatu. Gdzieś w tle cały czas przewija się „duch” R. M. Hollanda, którego mroczne opowiadanie odgrywa tu dużą rolę i w którego dawnym domu jest teraz szkoła. Całość przywodzi na myśl epokę wiktoriańską, w której kwitła klasyka literatury. Nazwałabym to połączeniem romantyzmu z nieco zamglonym duchem Anglii. Mroczna, duszna, klimatyczna. Taka właśnie była ta epoka.
„Puste jest piekło” jest książką, w której akcja rozwija się bardzo powoli. Nie znajdziemy tu pościgów, ani wysypu mrocznych zbrodni, lecz jest ona na tyle ciekawa, że nie mogłam się od niej oderwać. Historię poznajemy z trzech perspektyw: Clare, jej córki Georgii i detektyw Harbinder Kaur. Każda z nich ma inne spojrzenie na świat i inne przemyślenia. W głowie każdej z nich rodzą się podejrzenia, pytanie tylko, czy któraś z nich miała rację?
Na ogół jestem dobra „w te klocki” i umiem prawidłowo wytypować mordercę, tym razem jednak Elly Griffiths wyprowadziła mnie na manowce. Gdzieś tam w głowie, w pewnym momencie, miałam pewne podejrzenie, ale szybko się ono rozwiało na rzecz kogoś innego. Lubię być zaskakiwana, więc to, iż do samego końca byłam trzymana w niepewności, sprawiło, że lektura jeszcze bardziej zyskała w moich oczach.
Sięgając po tę powieść, musicie być przygotowani na to, że jest tu mocno rozbudowany wątek obyczajowy, który pozwala nam poznać codzienność i charaktery głównych postaci. Myślę, że powieść będzie odpowiednia nie tylko dla miłośników dreszczowców, lecz również dla czytelników, którzy zaczytują się raczej w delikatniejszych historiach. Nie ma tu rozlewu krwi, jest za to tajemnica, śledztwo i życie garstki ludzi połączonych literaturą i szkołą, w której pracują lub uczą się oraz rzecz jasna zbrodnia, której ta powieść się tyczy.
Post powstał przy współpracy z:
To książka dobra na lekturę szkolną ;)
OdpowiedzUsuńOho, brzmi ciekawie. Lubię klimatyczne kryminały :)
OdpowiedzUsuńLubię rozbudowane wątki obyczajowe w kryminałach lub thrillerach, więc mogłaby mi się spodobać ta książka 😊
OdpowiedzUsuńBardzo lubię połączenie powieści obyczajowej z wątkiem kryminalnym. Chyba przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńTakie zaskoczenie w tego typu powieściach są moim zdaniem bezcenne.
OdpowiedzUsuńbez rozlewu krwi, aleś są emocje, czyli coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię nawiązania do Szekspira we wszelkiej kulturze i popkulturze, więc wrzucam książkę na listę do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńSame plusy lektury: niepewność aż do końca, powolny klimat i kilka perspektyw. Tytuł zapisany.
OdpowiedzUsuń