8 kwi 2024

U malucha na talerzu. Zdrowa dieta dla niemowląt - Marta jas-Baran, Tamara Chorążyczewska


 

Tytuł: U malucha na talerzu. Zdrowa dieta dla niemowląt 

Autor: Marta jas-Baran, Tamara Chorążyczewska

Wydawnictwo: Publicat

Gatunek poradnik

Liczba stron: 232

Premiera: 27.03.2024 r.

 


W życiu każdego małego człowieka przychodzi taki moment, że czas zacząć przyjmować stałe pokarmy. Mleko mamy lub mleko modyfikowane wystarcza przez pierwsze pół roku, a później czas zacząć wcinać warzywa, owoce, kasze, makarony i inne smakowite kąski, jakie tylko przygotuje mama. Należy jednak pamiętać, że niemowlęta nie mogą spożywać soli, cukru, miodu, surowych: jajek, mięsa, ryb i jeszcze paru produktów.

My z córeczką tę przygodę zaczęłyśmy już miesiąc temu. Raz idzie lepiej, raz gorzej, ale nie poddajemy się. Długo się przygotowywałam do rozszerzenia diety, ale wciąż chętnie czytam publikacje na ten temat. W książce „U malucha na talerzu” rzekomo możemy znaleźć podstawowe informacje, które należy wiedzieć przed rozpoczęciem podawania dzieciom pokarmów… niestety z większością się nie zgadzam, na przykład z tym że należy zacząć od warzyw. Nie ma to znaczenia. Niby dziecko chętniej je owoce, a moja córka woli warzywa. Kolejna kwestia jest taka, że według autorek powinno się podawać owoce łyżeczką. Dlaczego nie w kawałkach? Miękkie owoce, takie jak banany można podawać w odpowiednio przygotowanych częściach. Tak samo nie wyobrażam sobie rozrzedzania i przelewania zupy do butelki, gdy dziecko nie chce jeść łyżeczką. Wprowadzanie mąki, pieczywa i innych zbożowych produktów od dziesiątego miesiąca? No nie… można to robić już po szóstym miesiącu. Mięso również można podawać po skończeniu przez dziecko pół roku. Nie trzeba czekać do ukończenia przez nie siódmego miesiąca. Dziecku nie podaje się jedzenia w krążkach tylko słupkach, a do wody używa się otwartych kubków lub bidonów ze słomką, a nie „niekapków”. Nie dopaja się niemowląt niczym innym niż mleko i po skończeniu pół roku wodą. Nie potrzebują one do szczęścia soków.

Niestety, ale dane w tej książce są niezgodne z WHO. Marta Jan-Baran jest prawnikiem, a nie dietetykiem, więc nie ma ani wykształcenia, ani doświadczenia w tym kierunku, a zawarte w książce informacje przypominają rady starszych osób, które wychowywały dzieci kilkadziesiąt lat temu i na tym się zatrzymały. Nie chce mi się wierzyć, że ta pozycja powstała pod okiem dietetyka oraz technologa żywności. Kto by się pod tym podpisał! Widzę, że pierwsze wydanie sięga 2011 roku, trzynaście lat temu. Ta książka powinna zostać wycofana, bo wprowadza w błąd niedoświadczonych rodziców, którzy jako pierwsze źródło informacji sięgną po nią. Niby pada tam rok 2021, ale mam wrażenie, że ktoś przemedytował tekst i pozmieniał po prostu daty. Wprost nie mogę uwierzyć w to, że wydawnictwo wznowiło wydawanie tych bzdur. Rozszerzanie diety od czwartego miesiąca bez przyczyny, promowanie wyłącznie papek, tak jakby BLW było czymś złym. Kwestionowanie jakości pokarmów w słoiczkach… Ach, mogłabym tak wymieniać do jutra!

Co na plus? Jedynie piękne wydanie i przyciągające wzrok ilustracje. Jako osoba z zamiłowaniem do fotografii, nie mogłam od nich oderwać oczu. Wszystko wygląda smakowicie, niestety do przepisów również mam zastrzeżenia. Dodawanie soli i cukru do dań, które mają służyć rodzicom, jako wzór lub pomoc w rozszerzeniu diety, jest karygodne.  

Gdyby w tym poradniku była jakaś pojedyncza informacja, z którą się nie zgadzam, mogłabym machnąć na to ręką lub wspomnieć mimochodem, ale tego jest za dużo. Zdecydowanie odradzam sięgać po „U malucha na talerzu”, jako wiarygodne źródło informacji. Czy ja nim jestem? Nie, nie jestem dietetykiem, nie mam doświadczenia w tym kierunku, ale kieruje się przy rozszerzeniu diety wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia.

Jest wiele publikacji w tym temacie wartych uwagi, tę polecam omijać szerokim łukiem!


Post powstał przy współpracy z:

Wydawnictwo Publicat

9 komentarzy:

  1. Jej, ktoś chyba nie dopilnował czegoś przy wznawianiu tej publikacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, przy że tak ważnym temacie, tak wiele zostało zaniedbane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa książka. Chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam, że jest to szkodliwa książka, a Ty piszesz, że jest bardzo ciekawa? Moze wypadałoby chociaż pobieranie przejrzeć to, co się komentuje.

      Usuń
  4. Widzę, że to stos bzdur. A czy autorka mówi, co ją podkusiło, aby napisać tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  5. durnoty jak z poradnika na Wikipedii jak dla mnie.... Moja córka kompletnie jadła inaczej haha:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę szkoda, że wciąż jeszcze wydaje się szkodliwe książki - szczególnie w takiej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Porady dotyczące żywienia małych dzieci przed pierwszym rokiem życia z pewnością ewoluowały, wiele się zmieniło, są inne możliwości, produkty, ułatwienia dla rodziców, więc na pewno trzeba to wziąć po uwagę. PS. - alez to Twoje dziecię już duże :) Widać, że mama dba o jego zdrowie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest wznowione wydawanie w tym roku, po raz kolejny zresztą, a jeśli wydaje się coś, to powinno się mieć aktualne wytyczne, nie wiem jakie były 15 lat temu, ale teraz na pewno nie praktykuje się tego, co jest w tej książce. Ps. Dziękuję :)

      Usuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).