Tytuł: Martwy pisarz
Autor: Sulari Gentill
Wydawnictwo: MOVA
Gatunek: thriller
Liczba stron: 448
Premiera: 26.02.2025 r.
Theo postanawia rzucić studia prawnicze i przenieść się z Australii do Ameryki, do swojego brata, któremu obwieszcza, że chce zacząć pisać książki. Gus, choć jest nastawiony do tego pomysłu nieco sceptycznie, przyjmuje ją z otwartymi ramionami i dopinguje w dążeniu do celu. Na drodze kobiety staje znany autor, z którym się zaprzyjaźnia. Ich relacje rozwijają się, do czasu aż mężczyzna zostaje zamordowany, a Theo oraz Gus znajdują się w niebezpieczeństwie.
Kryminał z literackim światkiem w tle. Według mnie był poprawny, ale bez fajerwerków. Mamy tu początkującą pisarkę, tajemniczą śmierć i teorie spiskowe krążące po Internecie. Choć wydają się totalnie oderwane od rzeczywistości, to nic mnie nie zdziwi, przecież w realnym świecie są ludzie, którzy wierzą, że ziemia jest płaska. Całość brzmi ciekawie, lecz wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
Dłużyło mi się okrutnie. Akcja rozwijała się powoli, a niektóre fragmenty zostały dodane jakby na siłę, żeby tylko przedłużyć książkę. Bohaterowie są poprawni, ale ciężko się z nimi zżyć. Nadopiekuńczość Gusa i jego przyjaciela Maca w stosunku do Theodosii, doprowadzała mnie do szaleństwa. Byli niczym dwójka rycerzy dbających o swoją damę, której lecieli na ratunek, przy każdej okazji, nie pozwalając jej zostać przez dłuższą chwilę samą w domu. Finał nie wzbudza zaskoczenia, a rozwiązanie zagadki nie jest zbyt błyskotliwe. Mam wrażenie, że autorka miała ciekawy pomysł, ale nie potrafiła mu nadać odpowiedniego tempa i napięcia.
Plusem jest tematyka manipulacji w mediach społecznościowych i internetowych teorii spiskowych. Styl autorki jest lekki, a fabuła niekiedy nawet zabawna, więc powieść czyta się naprawdę szybko, choć z mojej strony nie było zbyt wielkiego zaangażowania i jeśli już zapamiętam na dłużej tę historię, to tylko jako coś ze średniej półki, co przeczytałam, ale nie będę wspominać.
„Martwy pisarz”, to przeciętny kryminał, który można przeczytać, gdy nie ma się nic ciekawszego pod ręką, ale jeśli ktoś szuka naprawdę dobrej intrygi, to według mnie jej tu nie znajdzie. Chyba że lubicie wolne tempo, nieco rozwlekłą narrację i delikatny dreszczowiec bez rozlewu krwi. Najlepiej sami oceńcie, czy pozycja ta mieści się w granicach Waszego gustu.
Post powstał przy współpracy z:
Dziękuję za recenzję. Będę unikała tej książki. Poprzednie komentarze są do usunięcia :)
OdpowiedzUsuńDużo książek czeka u mnie w kolejce na przeczytanie, więc nie mam czasu sięgać po przeciętne tytuły.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to taki przeciętny kryminał. Liczyłabym na coś więcej.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, tylko czasu brak.
OdpowiedzUsuń