12 mar 2025

To był nasz dom - Marcus Kliewer



Tytuł: To był nasz dom

Autor: Marcus Kliewer

Wydawnictwo: Otwarte

Gatunek: horror

Liczba stron: 344

Premiera: 26.03.2025 r.

 


Eve wraz z Charlie kupują stary dom na wzgórzu, dookoła otoczony przez las, gdzie do najbliższych sąsiadów jest  dość daleka odległość. Pewnego dnia, gdy Eve jest sama, do drzwi puka dziwna rodzina z trójką dzieci, która chce tylko szybko rzucić okiem na wnętrze, gdyż Thomas – głowa rodziny, kiedyś mieszkał w tym domu. Bohaterka nie jest chętna, ale nie potrafi odmówić, jednak wizyta się przedłuża, a ona czuje się coraz bardziej zniecierpliwiona i czuje się nieswojo, będąc z nimi sam na sam. W międzyczasie śnieżyca odcina ich od świata, więc nie szybko pozbędzie się swoich gości, a wokół zaczynają się dziać dziwne rzeczy.

Cóż mogę powiedzieć, to jest mój ulubiony klimat: stary dom na odludziu, mała grupa bohaterów, dziwne zachowania i sytuacje oraz warunki atmosferyczne zamykające ich w jednej lokalizacji. Przyznam się, że czułam się nieswojo, czytając tę powieść po zachodzie słońca i o to właśnie chodzi! Jestem fanką dreszczowców i uwielbiam, gdy książki sprawiają, że się boję. Najlepsze jest to, że Netflix wykupił prawa do ekranizacji tej historii, więc z niecierpliwością czekam, aż będę mogła obejrzeć film.

Co myślę o zakończeniu? W pewnym sensie czegoś się domyśliłam, ale biorąc pod uwagę wszystko, co zafundował nam Marcus Kliewer, jest to wyłącznie kropla w morzu. Od skończenia lektury minęło kilka godzin, a ja wciąż o tym myślę i w takich sytuacjach żałuję, że nie mogę na ten temat podyskutować, wtrącić moich przemyśleń, gdyż zdradziłabym zbyt wiele. Mam kilka pytań, które zostaną bez odpowiedzi, gdyż autor poprowadził fabułę tak, że my, jako czytelnicy sami możemy zadecydować, jak się ta powieść skończyła. Zakończenie jest otwarte, aczkolwiek bardzo intrygujące.

Bohaterowie zostali wykreowani w ten sposób, że wzbudzali we mnie skrajne emocje, od współczucia aż po niepokój. Kliewer świetnie oddaje psychologię postaci, stopniowo ujawniając ich motywacje i ukryte lęki.  W pewnym momencie dostajemy taki plot twist, że można jedynie powiedzieć: wow.

Początkowo może się wydawać, że jest to po prostu thriller psychologiczny, ale musicie pamiętać, że jest to horror i dzieją się tu rzeczy nadprzyrodzone. Ja w tej kwestii nie jestem delikatna, ale dla ludzi o słabszych nerwach polecam sięgać po lżejszą lekturę.

„To był nasz dom” posiada wszystko, co tego typu powieść powinna posiadać: niepokojący klimat, zwroty akcji, idealnie wyważone napięcie, ciekawie wykreowanych bohaterów, szybkie tempo. Czego można chcieć więcej? Jestem zachwycona i na pewno tytuł ten wyląduje wśród najlepszych książek, przeczytanych przeze mnie w 2025 roku.


Post powstał przy współpracy z:

wydawnictwo-otwarte-logo-300 - Joulenka

1 komentarz:

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).