Tytuł: Słodki obłęd
Autor: Jodi Picoult & Jennifer Finney Boylan
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Gatunek: literatura piękna
Liczba stron: 528
Premiera: 10.09.2025
Dwoje zakochanych w sobie nastolatków z trudną przeszłością. Ich związek jest burzliwy, lecz przesiąknięty miłością. Do czasu aż Lily ginie, a Asher zostaje posądzony o morderstwo pierwszego stopnia. Olivia – matka chłopca wie, jak zaczynać wszystko od nowa. Uciekła od przemocowego męża, czy to możliwe, że jej syn odziedziczył po nim złe geny i jest taki sam? Chciała zapewnić mu bezpieczeństwo i wychować na dobrego człowieka, czy gdzieś popełniła błąd? To jej ukochane dziecko, przecież nie mógł tego zrobić, prawda?
Mamy tu pięciuset stronicową historię ociekającą miodem. Znajdziemy w niej dużo ciekawostek, głównie dotyczących pszczół, ale nie tylko. Poznajemy dwie perspektywy. Jedna toczy się w chwili obecnej oczami Olivii, druga jest retrospekcją ostatnich miesięcy życia Lili, opowiedzianych właśnie przez nią. Jeśli miałabym sklasyfikować jakoś tę powieść, to umieściłabym ją w ramach dramatu, połączonego z literaturą obyczajową oraz nutą kryminału. Czy warto po nią sięgnąć? Jak najbardziej.
Bohaterowie są różnorodni, a jednocześnie pod pewnymi względami bardzo podobni do siebie. Olivia, po latach spędzonych na znoszeniu cierpienia, uwolniła się od potwora. Asher tęskni za ojcem, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co robił on mamie, był małym chłopcem, gdy wyjechali. Dowiaduje się szokującej informacji o swojej dziewczynie i nie wie, jak ma sobie z nią poradzić. Lily boryka się z brakiem akceptacji ze strony innych ludzi: rówieśników, a nawet własnego ojca, ma za sobą próbę samobójczą. Ava – jej matka traci jedyne dziecko. Szuka sprawiedliwości i zemsty. Wszyscy oni cierpią. Strony książki są na wskroś przesiąknięte ich bólem, którego nie da się ukoić, nawet wylewając miód na ich serca.
Do końca dałam się zwodzić i niczym chorągiewka zmieniałam swoje zdanie. Tak naprawdę niczego nie byłam pewna, ale w życiu nie wpadłabym na zakończenie, które zafundowały czytelnikom autorki. Czy czuję się usatysfakcjonowana? Tak, uważam, że było ono idealnym dopełnieniem tej historii.
„Słodki obłęd” to powieść, która nie tylko opowiada o wielkiej tragedii, ale także stawia ważne pytania o naturę zła, dziedziczenie traum i odpowiedzialność za własne wybory. To historia o miłości i jej destrukcyjnej sile, o rodzinie, która próbuje odnaleźć się w świecie pełnym sekretów, a także o tym, jak przeszłość potrafi znaleźć sposób, by do nas powrócić.
To powieść wymagająca emocjonalnie, momentami bolesna, ale przez to niezwykle prawdziwa. Picoult i Boylan nie dają prostych odpowiedzi, nie oferują łatwych rozwiązań, zmuszają czytelnika do refleksji, do zadania sobie pytań, które mogą okazać się niewygodne.
Jeśli szukacie książki, która poruszy Wasze serca, wzbudzi wątpliwości i sprawi, że jeszcze długo po jej zakończeniu będziecie o niej myśleć – „Słodki obłęd” jest właśnie taką historią. To opowieść o miłości, bólu, winie i nadziei, która choć przykryta ciężarem cierpienia, błyszczy słodyczą niczym kropla miodu na języku
Post powstał przy współpracy z:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).