Tytuł: Śmierć na żywo
Autor: James Patterson & Marshall Karb
Wydawnictwo: Harper Collins
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 320
Premiera: 12.04.2017
Tom IV
Elena Travers – gwiazda, która ma pojawić się na premierze najnowszego filmu w naszyjniku wartym osiem milionów dolarów, niespodziewanie ginie, gdy dwóch zbirów, w celu odebrania jej biżuterii zatrzymuje limuzynę, którą się porusza. Jej śmierć jest przypadkowa, a cała akcja posuwa się za daleko. W tym samym czasie z miejscowych szpitali giną sprzęty medyczne. Czy obie te sprawy są połączone?
Hallo, Panie Patterson, co się stało? „Śmierć na żywo” wyszła bardzo słabo, w porównaniu do poprzednich książek cyklu „NYPD Red”, nie rozumiem jednak negatywnych ocen na portalach literackich, ponieważ książka ta nie jest aż tak zła. Co prawda cała seria nie jest mistrzostwem świata, ale lubię ją. Czyta mi się ją szybko i czuję sympatię do głównych bohaterów: Zacha i Kylie. Jedyne co mam do zarzucenia to, to że tym razem policjanci mają przestępców podanych na tacy, co negatywnie wpływa na tajemniczość książki. O wiele bardziej lubię zgadywać, kto popełnił zbrodnię, gubić się w domysłach i dawać się zaskoczyć zakończeniu.
Tym razem duża część poświęcona została również życiu prywatnym bohaterów, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Romans Jordana nie jest ckliwy i przytłaczający, a problemy McDonald z mężem intrygują. Ta ostatnia nieco przesadza ze swą waleczną duszą, którą mieliśmy okazję poznać już wcześniej, ale jestem w stanie przymknąć na to oko, zwłaszcza że Zach zaczyna wchodzić pod pantofel swojej dziewczyny. Oboje tworzą dobry duet.
Powieści z tej serii cechują krótkie rozdziały, liczące od trzech do pięciu stron. Postacie są przedstawione w głównej mierze w sposób pośredni – poprzez swoje czyny oraz myśli. Charakterystyka bezpośrednia jest ograniczona i sprowadza się do ujawnienia podstawowych informacji. Pełną wiedzę o bohaterach czytelnik uzyskuje sam – ich postępowanie zmusza go do właściwej oceny i wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Język powieści jest prosty, pozbawiony barwnych opisów miejsc i przyrody. Narrator ogranicza się do przedstawienia faktów i życia emocjonalnego bohaterów. Zastanawia mnie blurb znajdujący się na tylnej okładce, ponieważ oznajmia czytelnikowi, iż zginęła Lavinia, podczas gdy ofiarą jest Elena. Lavinia, to inna bohaterka.
Raczej poleciłabym tę książkę czytelnikom, którzy mają już za sobą trzy pozostałe części serii. Nie jest to wymagający, psychologiczny dreszczowiec, a jedynie niezobowiązujący, przyjemny w odbiorze kryminał z nutą sensacji, bez rozlewu krwi. Ja się nie zawiodłam, ponieważ z góry nie miałam wielkich oczekiwań. Z przyjemnością przeczytam kolejny tom, jeśli takowy zostanie wydany.
Hallo, Panie Patterson, co się stało? „Śmierć na żywo” wyszła bardzo słabo, w porównaniu do poprzednich książek cyklu „NYPD Red”, nie rozumiem jednak negatywnych ocen na portalach literackich, ponieważ książka ta nie jest aż tak zła. Co prawda cała seria nie jest mistrzostwem świata, ale lubię ją. Czyta mi się ją szybko i czuję sympatię do głównych bohaterów: Zacha i Kylie. Jedyne co mam do zarzucenia to, to że tym razem policjanci mają przestępców podanych na tacy, co negatywnie wpływa na tajemniczość książki. O wiele bardziej lubię zgadywać, kto popełnił zbrodnię, gubić się w domysłach i dawać się zaskoczyć zakończeniu.
Tym razem duża część poświęcona została również życiu prywatnym bohaterów, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Romans Jordana nie jest ckliwy i przytłaczający, a problemy McDonald z mężem intrygują. Ta ostatnia nieco przesadza ze swą waleczną duszą, którą mieliśmy okazję poznać już wcześniej, ale jestem w stanie przymknąć na to oko, zwłaszcza że Zach zaczyna wchodzić pod pantofel swojej dziewczyny. Oboje tworzą dobry duet.
Powieści z tej serii cechują krótkie rozdziały, liczące od trzech do pięciu stron. Postacie są przedstawione w głównej mierze w sposób pośredni – poprzez swoje czyny oraz myśli. Charakterystyka bezpośrednia jest ograniczona i sprowadza się do ujawnienia podstawowych informacji. Pełną wiedzę o bohaterach czytelnik uzyskuje sam – ich postępowanie zmusza go do właściwej oceny i wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Język powieści jest prosty, pozbawiony barwnych opisów miejsc i przyrody. Narrator ogranicza się do przedstawienia faktów i życia emocjonalnego bohaterów. Zastanawia mnie blurb znajdujący się na tylnej okładce, ponieważ oznajmia czytelnikowi, iż zginęła Lavinia, podczas gdy ofiarą jest Elena. Lavinia, to inna bohaterka.
Raczej poleciłabym tę książkę czytelnikom, którzy mają już za sobą trzy pozostałe części serii. Nie jest to wymagający, psychologiczny dreszczowiec, a jedynie niezobowiązujący, przyjemny w odbiorze kryminał z nutą sensacji, bez rozlewu krwi. Ja się nie zawiodłam, ponieważ z góry nie miałam wielkich oczekiwań. Z przyjemnością przeczytam kolejny tom, jeśli takowy zostanie wydany.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins
Nie czytałam poprzednich części. Nie mam nic przeciwko, gdy zbiry są od początku jawnie określone, jeśli akcja jest wartka:)
OdpowiedzUsuńCzyli jest średnia, więc skoro nie czytałyśmy poprzednich części to raczej już się nie skusimy ;)
OdpowiedzUsuńMam całą tę serię w planach, ale póki co czasu mi na nią brakuje.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam przeczytać tę serię. Naprawdę dużo dobrego o nich słyszałam, a to chyba tak jak piszesz jakiś znak - aż żal patrzeć na negatywne opinie w sieci:) Zapisuję, abym nie zgubiła:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała całą serię :)
OdpowiedzUsuńlubię krótkie rozdziały. dzięki temu mniej męczy czytanie;p
OdpowiedzUsuńlubię twórczość Pattersona. Czytałam już kilka jego dzieł.
OdpowiedzUsuńlubię książki Pattersona, więc na pewno prędzej czy później i ta wpadnie w moje ręce:)
OdpowiedzUsuńkiedyś miałem bzika na punkcie horrorów i kryminałów. Co do samego Pattersona, to czytałem jedną jego książkę, której tytułu nawet nie pamiętam. Nie przekonał mnie do siebie.
OdpowiedzUsuńniezobowiązujący i miły w lekturze, ale nie znam poprzednich części...
OdpowiedzUsuńGdybym wzięła się za poprzednie części to i na tę pewnie bym się chętnie skusiła! :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka cieplutkie :)