14 maj 2012

Moje oczy są nadal zielone. W moim oknie wciąż kwitnie nadzieja!


Wiem, że mój blog robi się bardziej popularny gdy piszę o Jarku, ale muszę Was zawieść. To nie jest świątynia jego pamięci.To tylko moje myśl ( i to te poważne, bo od pisania głupot mam drugiego bloga). Nie chce co posta pisać wspomnień które uderzają z każdej strony, z resztą nie mogę Wam wszystkiego powiedzieć, mamy swoją prywatną cząstkę wszechświata o której nikt się nigdy nie dowie. Jarek umarł, ale nasza przyjań nie, czuję to. Zakładając tu konto nie myślałam, że po raz kolejny w niedługim czasie będę cierpieć, tak to nadal boli. Jego nagłe odejście, to niewyobrażalne uczucie żalu, gniewu, smutku, rozdarcia, walki z każdym dniem. Uwierzcie, co dzień o nim myślę, co dzień rozmawiam z nim. Jeśli chcecie mu pomóc, módlcie się za niego. Wiem, że oczekujecie z każdym napisanym przeze mnie słowem, że na moment go odzyskacie, ale ja nie mogę Wam go przywrócić. Choć znałam go jak chyba nikt, nie potrafię sprawić by tu wrócił. Przepraszam. (i kieruję te słowa do jego znajomych którzy tu często zaglądają). Zastanawiam się czy lepiej by nie było gdybym przestała pisać. Po co rozdrapywać rany. Poza tym nie chcę by ludzie czytali mnie oczekując tylko i wyłącznie notatki poświęconej jemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).