Tytuł: Smak tulipanów
Autor: Antoinette van Heugten
Wydawnictwo: Harlequin, Mira
Gatunek: Thriller psychologiczny
Liczba stron: 352
Premiera: 18.03.2015
7+/10
Antoinette van Heugten jest amerykańską pisarką. W przeszłości
była międzynarodową prawniczką. Posiada dyplom z University of Texas School of
Law. Autorka zna zagadnienie autyzmu, z którym zmagają się jej dzieci. Jest
zwolenniczką towarzystwa w całości poświęconemu tej chorobie. Pomaga również
rodzicom, których dzieci cierpią na tę przypadłość. Wraz z rodziną mieszka w
Fredericksburgu, w Texasie. „Smak tulipanów” jest jej drugą powieścią. Opowiada
losy Nory – samotnej kobiety, która pewnego dnia znajduje w kuchni zwłoki brutalnie
zamordowanej matki, a w pokoju obok ciało nieznanego jej starszego mężczyzny. Odkrywa
również, że jej półroczna córeczka została porwana. Zrozpaczona kobieta, nie
licząc na pomoc policji, na własną rękę próbuje przeprowadzić śledztwo, które
może doprowadzić ją do porywacza. Po drodze odkrywa szokujące informacje, które
na zawsze odmienią jej życie.
Powieść jest doskonałym i klimatycznym thrillerem
psychologicznym z historią w tle. Porusza bardzo istotne kwestie jakimi jest
nacjonalizm oraz Narodowo-Socjalistyczny Ruch Holenderski, w którego skład
wchodziło kilka niewielkich faszystowskich, narodowo-socjalistycznych oraz
nacjonalistycznych ugrupowań. Od 1936 roku w jego programie pojawiły się silne antysemickie
i rasistowskie wątki. Na przód wysunęła się polityka zagraniczna nazistowskich
Niemiec i faszystowskich Włoch. Mimo, iż książka jest fikcyjną opowieścią, to
działania nazistowskie w Holandii miały miejsce naprawdę.
W książce przedstawiony został również obraz silnej kobiety.
Mimo iż Nora straciła dziecko i myśli, że jej rodzice mieli wpływ na mordowanie
holenderskich Żydów w czasie drugiej wojny światowej, nie poddaje się. Z
zapartym tchem śledziłam jej poczynania, mając nadzieję na szczęśliwe
zakończenie. O ile główna bohaterka, nie dająca zrobić z siebie wariatki mi się
podobała, o tyle nie przypadły mi do gustu postawy niektórych drugoplanowych
bohaterów. Nora w zbyt łatwy sposób dała radę oszukać recepcjonistę by pozostać w
instytucie po jego zamknięciu, a policjanci zgadzają się na jej udział w
oględzinach miejsca wypadku
Co z tym wszystkim mają wspólnego tulipany? Dawniej w
Holandii panowała taka bieda, że luzie nie mieli co jeść. Gotowali z cebulek
tych kwiatów zupę na kształt wodnistej owsianki. Jedzenie to było niezwykle niesmaczne, ale
głodujący mieli do wyboru to lub śmierć.
Całość została napisana w przejrzysty sposób. Autorka użyła
prostego języka, dzięki czemu książkę czyta się szybko, a czytelnik nie ma
problemu z odbiorem treści. Powieść cechuje dynamizm i szybkie tempo. Napięcie
czuć, aż do ostatniej strony. Wątkiem pobocznym jest powracający romans sprzed
lat. Nie przytłacza on jednak i nie przejmuje tematu głównego. Jest wielu
narratorów, więc mamy możliwość poznać historię, ze strony każdej z zamieszanych
w sprawę osób. Jeśli miałabym wymienić coś, co mi się nie spodobało, to byłyby
to częste holenderskie zwroty wplecione w treść. Pomijając ten niedogodny dla mnie
mankament, pozycję serdecznie polecam ponieważ jest godna uwagi.
Wyzwania czytelnicze:
przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie: 58,1 cm na 161)
przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie: 58,1 cm na 161)
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harlequin
Jestem w trakcie czytania i zgadzam się z tym, że te holenderskie zwroty trochę przeszkadzają :)
OdpowiedzUsuńlepsze holenderskie niźli chińskie xd
Usuńzapisuje bo brzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i póki co były to same dobre opinie, więc pewnie kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCiekawe ;]
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka książki!
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie kreacja Nory. Lubię takie postacie.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaję się być ciekawa, może po nią w przyszłości sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachecajaco ;)
OdpowiedzUsuńPo taką holenderską odsłonę thrilleru psychologicznego, chętnie bym sięgnęła:)
OdpowiedzUsuńSuper tematyka, sięgnęłabym przy pierwszej okazji ;)
OdpowiedzUsuńbym czytnęła oj tak:D
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł bardzo nas przekonuje, działa na zmysły :)
OdpowiedzUsuńniestety tulipany nie są smaczne. Pisałam o tym w recenzji :)
UsuńJuż czytałam pozytywne recenzje, a Twoja umacnia mnie w przekonaniu, że warto zapoznać się z historią:)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, naprawdę współczuję bohaterce za taki natłok nieszczęść w jednym czasie. To musiało być ciężkie, a jednak Nora dała radę, okazała się silną kobietą. To naprawdę duży plus, lubię takie postacie, które wkradają się do mojego serca i nie chcą go opuścić na długi czas. Myślę, że Nora właśnie byłaby taką postacią. Do tego ten poboczny wątek z romansem, czuję, że jest owiany tajemnicą. No i napięcie-bardzo ważna rzecz. Wspomniałaś też o tulipanach, wiedziałam, że te kwiaty są tak jakby symbolem Holandii, ale że były jedzone w czasie ubóstwa i głodu, to nie miałam pojęcia...nawet nie przyszłoby mi na myśl. :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam tylko tytuł, to byłam ciekawa czy książka będzie nawiązywała do wojny i jedzenia tulipanów, z tego względu, że kiedyś czytałam "Wstręt do tulipanów", gdzie ukazana była wojna w Holandii oczami dziecka... I choć "Smak tulipanów" to thriller, to chętnie bym po nią sięgnęła :-)
OdpowiedzUsuńHolenderski thriller - ciekawe!
OdpowiedzUsuńJuż niebawem zabieram się za jej czytanie. Jestem ogromnie ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała, aczkolwiek uważam, że ''Dotknąć prawdy'' była nieco lepszą powieścią.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie znam ale okładka bardzo mi się podoba :) Chętnie bym po nią sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńbrzmi zachęcająco!
OdpowiedzUsuńUuu holenderskie zwroty, zawsze drażnią mnie takie wplecenia... Ale chyba jestem w stanie to przeżyć, bo książka wydaje się niezwykle ciekawa, thriller psychologiczny z historią w tle, niebo na ziemi. Super ciekawostka z tymi tulipanami :D
OdpowiedzUsuńkolejny świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńNie mogę czytać takich książek, bo zbyt bardzo je potem przeżywam ...
OdpowiedzUsuńA tulipanki uwielbiam :).
Mam ją na liście do przeczytania, więc cieszę się z pozytywnej opinii. Mam nadzieję, że te zwroty nie będą aż tak irytujące.
OdpowiedzUsuńbardzo chcę ją przeczytać, mam już zapisany tytuł ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie przemyślanie historie, z pewnością sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWidziałam książkę na stronie wydawnictwa i wydała mi się ciekawa.
OdpowiedzUsuń