31 sty 2018

Krew na sutannie - Danka Braun

 
Tytuł: Krew na sutannie
Autor: Danka Braun
Wydawnictwo: Prozami
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 354
Premiera: 23.01.2018


W Zgromadzeniu Księży Katechetów zamordowany zostaje przełożony – prowincjał Edward Nasiadka. Dziennikarz Mark Biegler wraz z komisarzem Ryszardem Biedą dążą do schwytania mordercy, tylko kim on jest? Gadatliwą kucharką, poczciwym starym księdzem, seksowną księgową czy może jeszcze kimś innym? I co z tym wszystkim wspólnego ma śmierć ministranta sprzed trzech dekad?

Ta książka to prawdziwy majstersztyk. Za każdym razem, gdy czytelnik myśli, że zbliża się do rozwiązania zagadki, Danka Braun wprowadza zakręt w akcji i sprowadza go na inne tory. Książka przypomina mi starą grę planszową „Cluedo”, polegającą na wytypowaniu przestępcy, w „Krwi na sutannie” bowiem jest wielu podejrzanych, a to co wydaje się oczywiste, wcale takim nie jest.

Książka jest dość kontrowersyjna, ponieważ ukazuje księży w niezbyt korzystnej kreacji. Ich świat jest pewien hipokryzji, kłamstwa, grzechu i lewych interesów. Sama w realnym życiu poznałam takich duchownych. Nie możemy zapominać, że są oni zwykłymi ludźmi, a nie stąpającymi po ziemi świętymi. W powieści widać również niechęć autorki do pewnej partii politycznej, ale zdecydowanie podzielam ją i ja. Ogólnie rzecz biorąc, gdy tylko dorwałam tę powieść w swoje ręce, wiedziałam, że już jej tak łatwo nie wypuszczę. Nie myliłam się, pozycja ta trafia do grona moich ulubionych książek.

Bardzo spodobał mi się spis bohaterów znajdujący się przed prologiem powieści. Lubię tego typu ściągawki, ponieważ na początku ciężko mi się odnaleźć wśród bohaterów, zwłaszcza gdy występuje dużo nazwisk. Parę razy do niego zajrzałam, by upewnić się, kim jest dana osoba. Jeśli jesteśmy już przy temacie postaci, uważam, że zostały one dobrze nakreślone, są różnorodne pod każdym względem: wieku, statusu społecznego czy też wykształcenia, a dzięki bogactwu ich cech charakteru nie sposób się nudzić.

Lubię chwile, kiedy podczas lektury mówię w myślach do autora: „No zdradź wreszcie, kto zamordował!”, ale tak naprawdę nie chce tego wiedzieć zbyt szybko. Takie trzymanie w niepewności i stopniowanie napięcia sprawia, że lektura jest przyjemna, a zakończenie jest istną wisienką na torcie. Opisana przeze mnie sytuacja miała właśnie miejsce w „Krwi na sutannie”.

Jestem zachwycona stylem autorki i jestem pewna, że w przyszłości sięgnę również po inne jej dzieła. Na zakończenie muszę przyznać, że mam również sentyment do niej pozycji, ponieważ co jakiś czas przewija się w niej temat mojego rodzinnego miasta – Słupska.
Polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prozami

http://www.prozami.pl/

7 komentarzy:

  1. Będę miała tę książkę. Właśnie na nią czekam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale zapowiada się bardzo zachęcająco.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kryminału z kościołem w tle jeszcze nie czytałam. Czuję się mocno zaintrygowana!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam książki jak i autorki, ale tytuł mnie zaintrygował.
    Oj taki prolog to bardzo dobra rzecz, bo też mam problem ze znalezieniem się wśród bohaterów, gdy pojawia się nagle mnóstwo nazwisk.
    Też lubię takie trzymanie w napięciu. Jestem ciekawa czy miałabym podobne zdanie po przeczytaniu tej ksiązki tak jak Ty ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I w tych czasach tego nie ocenzurowano? ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oho, to brzmi na naprawdę ciekawą książkę przełamującą tabu! W dodatku mówisz, że jest dobrze napisana? Jestem na tak!

    OdpowiedzUsuń
  7. Też lubię ściągawki z bohaterów :)
    Dankę Braun czytałam dość dawno temu, muszę do niej wrócić :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).