23 gru 2020

Świąteczny nieznajomy - Richard Paul Evans

 

 

Tytuł: Świąteczny nieznajomy

Autor: Richard Paul Evans

Wydawnictwo: Znak

Gatunek: literatura obyczajowa/świąteczna

Liczba stron: 320

Premiera: 2.11.2020 r.


Życie Maggie wywraca się do góry nogami, gdy okazuje się, że po dziewięciu latach małżeństwa, kompletnie nie zna swojego męża. Niespodziewanie dowiaduje się, że posiada on drugą rodzinę i ma odpowiedzieć przed sądem za popełnienie bigamii. Kobieta jest załamana, najchętniej zamknęłaby się w czterech ścianach i  nigdzie nie wychodziła, nie wie, w jaki sposób miałaby kolejny raz zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie. Za namową przyjaciółki, postanawia dać się uwieść świątecznej magii, a przy zakupie choinki poznaje przystojnego Andrew, który od pierwszej minuty zawładnął jej sercem.

Uwielbiam Evansa, to jeden z moich ulubionych pisarzy, tym razem jednak według mnie coś poszło nie tak. Mimo że książkę czytało mi się lekko i pochłonęłam ją w jeden wieczór, to zabrakło mi świątecznej atmosfery, która kończy się na zakupie choinki w listopadzie, a jednak tytuł nawiązuje do bożonarodzeniowej otoczki. Cała historia była dla mnie nieprawdopodobna i choć jestem w stanie na wiele rzeczy przymknąć oko, to w końcu fikcja literacka i autorzy mogą puszczać wodze fantazji, to w tym przypadku niekiedy się irytowałam. Jak mąż Maggie mógł być znanym politykiem, a jednocześnie mieć dwie rodziny? Jakim cudem nikt tego nie zauważył, łącznie z główną bohaterką?

Jak już jestem przy temacie głównej postaci. To strasznie mnie ona drażniła. Ja rozumiem załamanie, smutek, żal, ale po tym, jak podobno ciężko u niej z ufnością, poznaje pierwszego lepszego mężczyznę, uginają się pod nią kolana, zaczynają grać chóry anielskie, a aniołki sypią z nieba serduszkami (ironia). Adrew jest natomiast schematyczny do granic możliwości: przystojny, inteligentny, zaradny, pracowity i oczywiście ma coś „za uszami”. Cała ta jego historia jest również nieprawdopodobna, jak bigamia męża Maggie, ale o tym Wam już nie napiszę, ponieważ byłby to spojler, a spojlerów nie lubimy. Wisienką na torcie jest przewidywalne zakończenie, które ucieszyło mnie, ponieważ wiedziałam, że to już koniec mojej przygody z tymi postaciami.

Mimo tylu minusów podoba mi się to, że w dalszym ciągu wyczuwałam w tej powieści charakterystyczny styl autora. Richard Paul Evans skupia się bardzo na krajobrazach oraz kosztowanych przez bohaterów potrawach. Przemyca między scenami interesujące informacje na temat zwierząt, obyczajów, różnych krajów. Zawsze można dowiedzieć się od niego czegoś ciekawego. To, co jest również charakterystyczne dla jego książek, to rozdziały zaczynające się od cytatów z pamiętników głównych bohaterów, będących narratorami historii.

Panie Evans, mam nadzieję, że to tylko drobne potknięcie i szybko wróci Pan na właściwy tor, wszak uwielbiam wszystkie Pana powieści. „Świątecznego nieznajomego” można potraktować, jako lekką odskocznię od mocniejszych książek. W zimowym okresie takie pozycje wydają się ciekawsze, niż o innych porach roku.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:


18 komentarzy:

  1. Ja też uwielbiam Evansa, więc szkoda, że tutaj wypada słabiej. Ale czasami każdemu zdarzają się małe słabości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby kolejna książka Autora okazała się dla Ciebie lepsza. ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że dawno nie czytałam książki tego autora. Muszę wrócić do jego twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przeczytać, lubię książki tego autora 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Racja, cieżko politykowi byłoby ukryć taki fakt :D Nie czytałam chyba jeszcze żadnej ksiażki tego autora

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki tego autora

    OdpowiedzUsuń
  7. ble. Tego typu historie to gorsze jeszcze niźli mdła Bella ze Zmierzchu xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Literatura Evansa jest warta uwagi

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam jeszcze jego książek...

    OdpowiedzUsuń
  10. Może faktycznie być lekka na chwilę świątecznego odpoczynku ale już widzę, że będzie w niej dużo rzeczy, które mnie po prostu irytują i chyba sobie odpuszczę. Jeszcze nastroju jak wspominasz też tak bardzo nie tworzy. Zresztą do takich książek ostrożnie podchodzę 😊. Wesołych Świąt życzę i samych cudownych pozycji w Nowym Roku 😘

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko, ileż ja dobrego słyszałam o tej książce wśród moich znajomych! Dlatego dziwi mnie Twoja recenzja, ale to sprawia, że jestem zainteresowana jeszcze bardziej do tej pozycji :) Ale nie ukrywam, ze ta irytująca bohaterka trochę mnie odstrasza mimo wszystko...
    Chociaż wydaje mi się, że od samego Evansa nie przeczytałam nigdy, absolutnie nic. Pozdrawiam Cię ciepło i życzę Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam jedną świąteczną książkę tego autora i mi się nie podobała. Nie jestem pewna czy po nią sięgnę. Najważniejsze, że mimo minusów, widzisz też pozytywy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka zupełnie nie dla mnie, na pewno po nią nie sięgne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Książki autora wciąż przede mną, ale chętnie nadrobię ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. W tym przypadku raczej nie przeczytam tej książki. Nie lubię trójkątów...

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dotąd przeczytałam chyba dwie książki autora i obie mi się podobały. Tę również mam w planach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. W sam raz na taki zimowy okres ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).