Tytuł: Gdy tylko cię ujrzałam
Autor: Paige Toon
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: literatura obyczajowa/romans
Liczba stron: 384
Premiera: 15.01.2025 r.
Sannah jest optyczką. Pewnego dnia na badanie do salonu, w którym pracuje, przychodzi Sonny. Mężczyzna, przy którym niemal miękną jej kolana. Czuć między nimi chemię i kobieta z niecierpliwością wyczekuje jego kolejnej wizyty. Gdy w końcu do niej dochodzi, nie dzieje się nic. Zupełnie jakby po odbiór okularów przyszedł inny człowiek. Okazuje się, że oboje noszą w sobie traumy, bez rozpracowania których, nie uda im się zbudować zdrowej relacji.
Książka łapie za serce. Porusza ważne tematy, w których główną rolę odgrywa terapia. Pójście na nią nie jest wstydem, lecz z doświadczenia wiem, jak ciężko podjąć ten krok. Niestety wydarzenia z przeszłości, które mają wpływ na naszą teraźniejszą, same nie miną i z całą pewnością Hannah oraz Sonny o tym widzą.
Nie napiszę Wam, co ich spotkało. Żeby się tego dowiedzieć, będziecie musieli przeczytać książkę. Napiszę Wam natomiast, że powieść ta ukazuje emocjonalną głębię i ma dobrze skonstruowaną fabułę. Od początku wiemy, że coś jest na rzeczy, że oboje głównych bohaterów coś gnębi, ale nie dowiadujemy się tego od razu. Jeśli czytaliście poprzednie dzieła autorki, to na pewno wiecie, jakie poruszające historie miłosne potrafi tworzyć. Zawsze możemy otrzymać dużą dawkę wzruszeń, ciężkich wyborów oraz zwrotów akcji.
Myślę, że każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że przypadkowe spotkanie może zmienić nasze życie. Jest nawet takie ładne powiedzenie: „poznaliśmy się przypadkiem, a okazuje się, że czekaliśmy na siebie całe życie”. To niesamowite, że znajdując się gdzieś o konkretnej porze, możemy poznać kogoś, kto zostanie naszym przyjacielem, albo partnerem, a wystarczyłoby, żebyśmy w drodze z pracy zamiast na zakupy, poszli prosto do domu i już minęlibyśmy się o kilka minut z kimś ważnym. Jestem ciekawa, czy macie podobne przemyślenia do moich.
Główne postacie są bardzo realistyczne, toczą zwyczajne życie, a w środku walczą z własnymi demonami, czego po nich nie widać. Jako że oboje luźno podchodzą do tematu związku, a bardzo im na sobie zależy, nie chcą tego niszczyć i zostają przyjaciółmi. Tak naprawdę próbują oszukać siebie i wszystkich wokół, że nie łączy ich nic więcej. Cóż z tego, że nie łączy ich miłość cielesna, skoro oboje zachowują się, jakby zbudowali związek, który był dla nich totalnym zaskoczeniem, zanim sobie o tym uświadomili.
„Gdy tylko Cię ujrzałam” emanuje głębią emocjonalną. Czytelnikom wnikliwie przedstawione zostają przemyślenia, rozterki i uczucia Hannah oraz Sonnego. Choć jest to romans i co nieco można przewidzieć, to raczej nikt nie wpadłby na to, co spotkało ich w przeszłości i co sprawiło, że obecnie zachowują się w ten, a nie inny sposób. Jeśli lubicie tego rodzaju książki, gdzie miłość przeplata się z refleksjami na temat życia, to śmiało po nią sięgajcie.
Post powstał przy współpracy z:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).