Tytuł: Złe dziewczyny nie umierają
Autor: Katie Alender
Wydawnictwo: Feeria
Gatunek: literatura współczesna/horror
Liczba stron: 360
Premiera: 13.01.2015 r.
9/10
Alexis jest piętnastoletnią dziewczyną o różowych włosach. Nie ma przyjaciół, a jedyną pasją w którą ucieka jest fotografowanie. Toczy swoje życie dzień za dniem, do czasu aż z jej młodszą siostrą zaczyna dziać się coś dziwnego. Początkowo są to błahostki: przekręcanie słów, zapominanie nazw, ale z czasem w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Bohaterka staje przed tajemnicą, której rozwiązanie doprowadzi ją do zdumiewających faktów.
Mistrzowsko ułożona akcja. Z jednej strony zwyczajne, niepozorne życie nastolatki, jej wzloty i upadki, pierwsze miłości, konflikty z rówieśnikami, pasja i trudny wiek dorastania, a z drugiej dziwne wydarzenia, niepokojące znaki i niewytłumaczalne zjawiska. Zaskakujące zwroty akcji sprawiają, że człowiek po przeczytaniu ostatniej strony jest zawiedziony, że musi cierpliwie czekać na kolejną część cyklu. Fabuła zakrawa niemal o psychologiczne aspekty, które dają do myślenia nad tym czy któryś z bohaterów zwariował tocząc wewnętrzną, schizofreniczną bitwę w swojej głowie czy też przyczajone zło wewnątrz przerażającego i niezbyt urokliwego domu uwolniło się pod wpływem przybycia do niego nowych mieszkańców i dało ujście swojej mocy. Swoją budową początkowo powieść skojarzyła mi się z filmami takimi jak Annabell czy Martwa cisza, choć jako miłośniczka horrorów muszę również wspomnieć o Omenie oraz Sierocińcu. Byłam bardzo zaskoczona zakończeniem, które udowodniło mi moje błędne myślenie i przekreśliło całkowicie dotychczasową wizję.
Książkę miałam okazję czytać w nocy, gdy towarzyszyła mi jedynie obezwładniająca cisza. Przechodziły mnie prawdziwe dreszcze za każdym razem, gdy usłyszałam w odległym kącie mieszkania jakiś stukot. Wciągnęłam się do tego stopnia, że mimo iż wierzę w to, że każde zjawisko można wytłumaczyć w racjonalny sposób, to czułam nutę strachu połączonego z ekscytacją śledząc losy bohaterów. Swoją drogą zostali oni nakreśleni w ciekawy sposób. Znaleźć możemy relacje między zapracowanymi rodzicami, a dorastającymi dziećmi, indywidualną jednostką różniącą się od społeczeństwa, a resztą rówieśników, rodzeństwem, które łączą dziwne relacje.
„Złe dziewczyny nie umierają” to połączenie literatury młodzieżowej, horroru i sci-fi. Po ich lekturze włosy na rękach staną Wam dęba. Nie znajdziecie w niej psującego atmosferę romansu, ani przydługich opisów. Akcja mknie do przodu w szybkim tempie pozwalając czytelnikowi odkryć kolejne elementy układanki. Ja ze swojej strony mogę ją jedynie polecić.
Mistrzowsko ułożona akcja. Z jednej strony zwyczajne, niepozorne życie nastolatki, jej wzloty i upadki, pierwsze miłości, konflikty z rówieśnikami, pasja i trudny wiek dorastania, a z drugiej dziwne wydarzenia, niepokojące znaki i niewytłumaczalne zjawiska. Zaskakujące zwroty akcji sprawiają, że człowiek po przeczytaniu ostatniej strony jest zawiedziony, że musi cierpliwie czekać na kolejną część cyklu. Fabuła zakrawa niemal o psychologiczne aspekty, które dają do myślenia nad tym czy któryś z bohaterów zwariował tocząc wewnętrzną, schizofreniczną bitwę w swojej głowie czy też przyczajone zło wewnątrz przerażającego i niezbyt urokliwego domu uwolniło się pod wpływem przybycia do niego nowych mieszkańców i dało ujście swojej mocy. Swoją budową początkowo powieść skojarzyła mi się z filmami takimi jak Annabell czy Martwa cisza, choć jako miłośniczka horrorów muszę również wspomnieć o Omenie oraz Sierocińcu. Byłam bardzo zaskoczona zakończeniem, które udowodniło mi moje błędne myślenie i przekreśliło całkowicie dotychczasową wizję.
Książkę miałam okazję czytać w nocy, gdy towarzyszyła mi jedynie obezwładniająca cisza. Przechodziły mnie prawdziwe dreszcze za każdym razem, gdy usłyszałam w odległym kącie mieszkania jakiś stukot. Wciągnęłam się do tego stopnia, że mimo iż wierzę w to, że każde zjawisko można wytłumaczyć w racjonalny sposób, to czułam nutę strachu połączonego z ekscytacją śledząc losy bohaterów. Swoją drogą zostali oni nakreśleni w ciekawy sposób. Znaleźć możemy relacje między zapracowanymi rodzicami, a dorastającymi dziećmi, indywidualną jednostką różniącą się od społeczeństwa, a resztą rówieśników, rodzeństwem, które łączą dziwne relacje.
„Złe dziewczyny nie umierają” to połączenie literatury młodzieżowej, horroru i sci-fi. Po ich lekturze włosy na rękach staną Wam dęba. Nie znajdziecie w niej psującego atmosferę romansu, ani przydługich opisów. Akcja mknie do przodu w szybkim tempie pozwalając czytelnikowi odkryć kolejne elementy układanki. Ja ze swojej strony mogę ją jedynie polecić.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria
Cieszę się, że ma w niej płytkiego romansu, a w sumie spodziewałabym się po niej tego. Książkę będę miała okazję przeczytać dopiero w lutym, ale już się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuńLubimy odmienne rodzaje literatury.
OdpowiedzUsuńAle może to i lepiej, bo nie poznając tego, co na pierwszy rzut oka nie zachwyca, wpadamy w rutynę zachwytów :P
Już się nie mogę doczekać lektury!
OdpowiedzUsuńTeoretycznie nie jestem fanką horrorów, ale jeszcze nie doświadczyłam ich w postaci książki. Może zaryzykuję i sięgnę po tę powieść, bo zaintrygowała mnie fabuła! Czasem trzeba się do czegoś przekonać :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się klimat!
OdpowiedzUsuńTo już druga recenzja tej książki jaką dzisiaj czytam i mam na nią coraz większą ochotę :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie, muszę koniecznie przeczytać!;)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam niemało wpisów; genialny styl, z przedzierającą się nutką zadziorności, dogłębnie subiektywne, przy tym skrupulatne recenzje, piękne zdjęcia (zwłaszcza te zachody) i cudowny kociak! Będę tu gościła, jednocześnie zapraszam do siebie: u mnie nie kot, a niesforny pies, przepisy od serca i dla serca, recenzje książkowe, filmowe i o tym, co mnie urzeka a co irytuje w świecie, w ludziach!:) Blog: www.blacklady.blogujaca.pl Wszystkiego co najlepsze! Justyna
OdpowiedzUsuńniezmiernie mi miło! Zajrzę do Ciebie w wolnym czasie :)
UsuńJuż wcześniej miałam ochotę na tę książkę, chociaż zwykle nie czytam takiej tematyki. Po twojej recenzji jestem jeszcze bardziej zaciekawiona! Mam nadzieję, że uda mi się ją wkrótce przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńO matko, no nieźle, miałam ją kilka razy przed oczami i chyba w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że lektura tej książko mocno wciąga. Muszę ją poznać.
OdpowiedzUsuńCzułyśmy, że to dobra książka :D Musimy koniecznie sie w nią zaopatrzyć :D
OdpowiedzUsuńKolejna świetna rekomendacja tej pozycji. Przekonuje mnie mroczna strona tej książki, z dużą chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj to już któraś z rzędu recenzja tej książki :) kusicie mnie dziewczęta :)
OdpowiedzUsuńAj, uwielbiam horrory :)
OdpowiedzUsuńTo pierwsza część cyklu? Myślę, że spodobałaby mi się bardzo, ale wściekałabym się na siebie, że teraz muszę czekać na kolejną część.
OdpowiedzUsuńTak pierwsza, ale wydaje mi się, że druga będzie o innych bohaterach.
UsuńMam na liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńW nocy się najlepiej czyta, ale bym się bała :D. To musi być ciekawa książka.
OdpowiedzUsuńNie czytam takich strasznych książek :]
OdpowiedzUsuńnie jest taka straszna ;) raczej klimatyczna :)
UsuńJestem ciekawa czy wpisałaby się w mój gust :)
OdpowiedzUsuńWidziałam jej zapowiedzi i mam na nią ochotę :) oglądać horrorów nie znoszę, ale już czytać tak :)
OdpowiedzUsuń