14 gru 2011

Miłość spytała przyjaźń: - Po co Ty istniejesz, skoro ja już jestem? Przyjaźń odpowiedziała: - istnieje po to by zostawiać uśmiech tam gdzie Ty zostawiasz łzy...

Mam uczucie jakbym uczyła się żyć od nowa. Na głowie prawo i zbliżające się kolokwia, zajęcia do wieczora oraz paru ludzi którzy pozwalają mi się wypłakać, a na koniec podają chusteczkę i rozśmieszają. Tłumienie w sobie emocji nie ma sensu. Dni mijają szybko. Najgorszy jest moment po przebudzeniu gdy trzeba wstać i zrobić coś ze swoim życiem, samotne wieczory gdy gapie się w jego zdjęcie i noce gdy zamiast spać leżę i rozmyślam o dawnych czasach i o przyszłości. Mieliśmy zestarzeć się niedaleko siebie, miał być chrzestnym mego dziecka kiedyś, a teraz? Jedyne co będę mogła mu po nim dać to imię. Nie mam odwagi nawet usunąć jego numeru telefonu. Niedługo święta...jak je przeżyć?
Jego dziewczyna napisała mi dziś, że on zawsze o mnie życzliwie mówił nawet gdy się pokłóciliśmy..A słowa, że byłam ważną częścią jego życia powaliły mnie na łopatki. Powinnam się cieszyć, że dany był mi taki człowiek. Dziękuję za każdą minutę naszej przyjaźni.
Myślicie, że jak puszcze balonik z helem to doleci do nieba...do niego..? :(

Niech mnie ktoś przytuli...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).