Wchodzę na bloga by jak co miesiąc wystukać tych parę słów. Słów które nie chcą przejść przez usta lecz wychodzą przez palce rozsypując się na klawiaturze. Minęło siedem miesięcy, a do mnie dalej co rano z prędkośią uderzenia pioruna dociera ukłucie w sercu. Patrzę na Twoje zdjęcie obok mojego łóżka i nie mogę się pogodzić. Nie wiem czy minęło już dużo czy mało czasu, dla mnie niewystarczająco. Jestem w Słupsku. Zapowiadają się ciężkie miesiące. Wspominam te wakacje dwa lata temu gdy widywaliśmy się prawie co dzień. Mówiłeś wtedy, że w końcu mamy dla siebie więcej czasu. A teraz? Teraz pozostało mi jedynie pisanie listów. Mam nadzieję, że adresat dostanie przesyłkę i nie wróci ona do nadawcy. Cholernie za Tobą tęsknie. Wciągu ostatniego miesiąca niekiedy było mi bardzo ciężko ale teraz chcę żebyś wiedział, że u mnie wszystko w porządku, jakoś leci, nie ma takich problemów którym bym nie stawiła czoła. A co u Ciebie? Nie chcę się za bardzo rozpisywać bo oczy zaczynają się szklić. Ty wiesz co ja czuję i chciałam tylko Ci powiedzieć, że pamiętam o Tobie i nie zapomnę. Nie ma dnia bym o Tobie nie myślała,
Do napisania i zobaczenia tam na górze,
Twoja przyjaciółka
Martyna
P.S: 'Nikt nam nie powiedział, kiedy mamy się pożegnać i ile mamy czekać aby znowu się pojednać, ramię w ramię nawzajem siebie wspierać, rodzimy się by żyć, żyjemy by umierać'
..na szczycie się spotkamy!
Mnie tez się oczy zaszkliły...
OdpowiedzUsuń