Tytuł: Marcowe fiołki
Autor: Sarah Jio
Wydawnictwo: Między słowami
Liczba stron: 295
Myślę,
że większość z nas drodzy czytelnicy miała kiedyś złamane serce: znalazła się w
nie do końca udanym związku. Być może była młoda i naiwna, być może została
zdradzona, a być może zakończyła związek w sposób przyjacielski. W każdym z
tych przypadków to boli. Czasem dłużej, czasem krócej, czasem mniej lub więcej,
ale boli. Tak jak zabolało Emily – bohaterkę „Marcowych fiołków”, która swego
czasu miała wszystko, a w momencie gdy powieść się zaczyna, nie dość, że jej
kariera legła w gruzach to jej mąż postanowił ‘zwinąć swoje manatki’ i
wyprowadzić się do innej kobiety. Bohaterka nie roniąc ani jednej łzy wyjeżdża
w odwiedziny do swoją rezolutnej, starszej krewnej – Bee, mieszkającej na
wyspie Bainbridge, gdzie poznaje młodego, przystojnego mężczyznę o imieniu
Jack. Z niewyjaśnionych powodów jej ciotka nie jest przychylnie nastawiona do
ich spotkań i karze jej się trzymać od niego z daleka. W pierwszych dniach
swojego pobytu na wyspie Emily znajduje w szufladzie stary pamiętnik.
Początkowo opiera się i nie chce naruszać czyjejś prywatności czytając go,
jednak ciekawość przezwycięża jej wahania. Co kryją stare zapiski? Kim jest
Jack i dlaczego Bee traktuje go z dystansem?
Książka
już po pierwszych stronach zainteresowała mnie i przyciągnęła uwagę swą
prostotą i ciepłem bijącym z kolejnych wersów. Była miłą odskocznią od
poradników, które w ostatnim czasie przyszło mi czytać. Miałam wrażenie jakbym
była tam z Emily. Wiedziałam co kobieta czuje, co zaraz powie i jak powinna
postąpić. Wyobrażałam sobie nieziemskie widoki, wokół których przyszło jej
mieszkać. To piękna historia o miłości, sile przyjaźni i magii wspomnień.
Powieść
wygrałam w konkursie i przyznam szczerze, że nie zawiodłam się biorąc w nim
udział.
Jest na mojej liście do przeczytania
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuńczy nazwa Twojego bloga wzięła się od pewnego alternatywnego zespołu muzycznego ? :)
OdpowiedzUsuńmam imię na M. i stąd się wzięła ;p Potem usłyszałam ich piosenkę ;p
UsuńNie czytałam, ale nie przemawia do mnie. Lubie książki cięższe, zmuszające do głębszej refleksji. :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię i takie i takie książki. To, że nie ma "ciężkiej" fabuły nie znaczy, że jest nudnym tanim romansidłem ;)
Usuńto chyba nie jest typowa książka o miłosnych zawirowaniach i bardzo dobrze :) nie lubię "słodkich", przesadzonych opowiastek love story. Ta książka wydaje się być dojrzalsza :)) chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńmasz rację, nie jest to jakieś romansidło (nie lubię romansideł). Jest to bardziej piękna opowieść. Najważniejszą role w książce odgrywają pamiętniki.
UsuńZachęciłas mnie do przeczytania...
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią sięgnę :-) Po tym jak przeczytałam "Jeżynową zimę" bardzo polubiłam Sarah Jio :-)
OdpowiedzUsuńAch.. Opuszcza ją mąż, a niedługo potem poznaje intrygującego mężczyznę. I to w dodatku przystojnego... Takie rzeczy to tylko w książkach, filmach i ostatnimi czasy w Play, bo tam nie ma granic ;) Co prawda powieść nie dla mnie, ale z pewnością znajdzie wierne grono odbiorców :)
OdpowiedzUsuńczemu wszyscy myślą, że chodzi o jakiś gorący romans. Otóż nie, chodzi o pamiętniki, historie z przeszlości i wielką tajemnicę rodzinną.
Usuń