Przychodzę tu by dodać parę słów o czymś innym niż książki. Gdy otwieram pusty arkusz nowego postu okazuje się jednak, że nie wiem co właściwie chciałabym napisać. Czuje się wyprana z wszelkich uczuć.Wszystko się sypie, wszystko się zmienia i nic nie jest takie jak kiedyś. Dochodzę do wniosku, że wciągu roku popełniłam kilka błędów. Utkwiłam w martwym punkcie. Moje życie osiągnęło punkt kulminacyjny pod względem fali goryczy, bólu i rozczarowania. Czuję się zagubiona i nie wiem którą drogę powinnam wybrać. Stoję dalej w miejscu. Uciekam w świat książek by oderwać się od rzeczywistości i przeżyć przygodę z bohaterami, by pozazdrościć im miłości która mimo licznych przeszkód na końcu zwycięża, by poczuć jak to jest być bogatym, szczęśliwym czy wolnym. Książki mają to czego nie mam ja.
Ja natomiast mam tylko pytanie. W które słowa bardziej wierzycie: "gdy coś nieustannie gaśnie zaufaj iskierce nadziei" czy raczej "nie próbuj budować przyszłości na nadziei i iluzji"?
Szukam przyjaciela, nie wiecie może gdzie tacy występują?
nie próbuj budować przyszłości na nadziei i iluzji :( tak niestety jest w moim życiu ...
OdpowiedzUsuńWiesz, ostatnio czuję się dokładnie tak samo .. stoję w miejscu :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko się poukłada i szczęście wróci. Trzymaj się, kochana.
OdpowiedzUsuńNie raz mam tak jak i Ty, nie raz już tak się czułam..
OdpowiedzUsuń"nie próbuj budować przyszłości na nadziei i iluzji"- jestem bardziej za tym...
OdpowiedzUsuńJa jestem Twoim przyjacielem... czemu ze mną nie porozmawiasz?
Hmm nie wiem które hasło podporządkować pod siebie, nie ufam iskierce nadziei bo zazwyczaj mnie wywiodła w pole i budowanie przyszłości na iluzji to tak jakby budować coś na pajęczynie, która zniknie przy najbliższym deszczu...
OdpowiedzUsuńPrzyjaciół poznaje się w biedzie i wtedy kiedy nam na sercu najciężej oni potrafią wyciągnać rękę do nas choć są czasem obcymi ludźmi...
Ja totalnie nie odnajduję się w otaczającym mnie świecie. Nie potrafię w 100% poświęcić się związkowi....jestem troszke egoistyczna. Przeraża mnie wizja mnie jako żony, matki.... jestem takim wolnym duszkiem, wszędzie chcę być...czuję, że nie spełniam się jako człowiek. Sama nie wiem czego chcę...jest tyle fajnych rzeczy do zrobienia, mam mnóstwo zainteresowań...a z drugiej strony jest szara rzeczywistość pozbawiona sensu... bez pracy w ludzkich warunkach, tylko staże i staże bez możliwości zatrudnienia....chcę uciec zaszyć się...ale cóż to da ?
OdpowiedzUsuńKażdy z nas niestety prędzej czy później miewa takie dni..Nigdy porażka.Zawsze nauczka,dasz radę kochana :)
OdpowiedzUsuńPojawiają się takie chwile i to chyba u każdego z nas. U mnie na pewno więc Cię doskonale rozumiem, ale staram się wierzyć w to, że: "gdy coś nieustannie gaśnie zaufaj iskierce nadziei" ... choć wiem, że nie jest łatwo...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! :*
Wiem, że wyjdziesz z tego dołka :) A jeśli potrzebujesz pogadać - to pisz :)
OdpowiedzUsuńja wierzę w "gdy coś nieustannie gaśnie zaufaj iskierce nadziei" :) przekonałam się że te słowa niosą prawdę. oby i Tobie przyniosły ;*
OdpowiedzUsuń