Tytuł: Ekstaza, euforia
Autor: Sylvia Day
Wydawnictwo: Harlequin
Gatunek: Erotyk
Liczba stron: 334
Rok: 2014 (wydanie I - 1994)
5/10
Marzenie Gianny niespodziewanie spełnia się i zostaje ona asystentką znanej i cenionej Lei Young. W tym samym czasie bohaterka trafia na swego byłego kochanka, w którym zakochała się bez pamięci, a który zostawił ją przeszło dwa lata wcześniej. Początkowo stara się udawać, że go nie rozpoznaje. Jednak seksowny Jackson Rutledge, nie daje jej o sobie zapomnieć. Uczucia nabierają niebezpiecznego kształtu integrując we wspólne interesy. Dokąd zaprowadzi Giannę romans z bogatym mężczyzną? Musicie przeczytać sami.
Książka jak w tytule podzielona została na dwie części: ekstazę i euforię. Szczerze powiedziawszy nie bardzo wiem czym się od siebie różnią. Nie zauważyłam przejścia. Całość wydawała mi się pisana tak samo i o tym samym. Jako romans czy powieść obyczajowa, książka spisała się dobrze, jeśli jednak chodzi o erotyk czuję niedosyt. Musiałam przeczytać jedną trzecią powieści by w końcu zaczęło się coś dziać w tym kierunku. Wszystko rozegrało się na zaledwie trzech stronach. Po czym dostałam dawkę obrzydlistw w stylu: „Podźwignął się na kolana i usiadł na piętach, po czym ściągnął prezerwatywę. Robił to swobodnie i bez wstydu, jednak na widok wciąż jeszcze pobudzonego i ociekającego nasieniem członka, ślinka napłynęła mi do ust.” Pomijając fakt, że autorka mogła darować sobie niejednokrotną wzmiankę o gumce, która zarówno w książce jak i w życiu realnym psuje klimat, to przytaczany powyżej przeze mnie cytat jest po prostu obleśny. Bardziej pasuje do taniego filmu pornograficznego niż do powieści o zabarwieniu erotycznym. Zauważyłam też nadmierną ilość słowa „Chryste” – które przewija się niemal przez całą fabułę. Zdecydowanie więcej w „Ekstazie, euforii” bohaterowie rozmawiali o seksie niż go uprawiali. Gdy jednak już to robili, śmiałam się do łez. Myślałam, że to erotyk, a nie komedia. Czytałam na głos fragmenty, które mnie rozśmieszyły, tak by mój narzeczony usłyszał. Jego reakcja była identyczna jak moja. Mój ulubiony cytat, przez który śmiałam się jakieś dziesięć minut: „(…) Wiedziałam, że jest na skraju orgazmu i z przyjemnością utrzymywałam go w stanie zawieszenia. – Dość tych gierek Gia – warknął – Albo mi obciągnij jak należy, albo daj się zerżnąć”. Cóż, masło maślane, w kółko wałkowanie tego samego. Powroty do przeszłości, szukanie winowajcy, jakaś dziwna próba zemsty, wypieranie się uczuć. Całość przypomina mi stare „Harlequin’y”, które mogę wygrzebać gdzieś na dnie szafy mojej mamy. Wielki plus za wywołanie mojego uśmiechu (choć wydaje mi się, że nie takie było założenie). Teraz już wiem, że bardziej odpowiednie dla mnie są kryminały wydane przez to wydawnictwo.
Książkę otrzymałam do recenzji dzięki uprzejmości Wydawnictwa Harlequin
Nie przepadam za erotykami, ale jakoś ta autorka mnie ciągnie za sobą, przymierzam się do jej "Żaru nocy", ale zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam "rozkosze nocy" Sylvi Day. Całkiem ciekawa. ;-) Tej jeszcze nie miałam okazji przeczytać. :-)
OdpowiedzUsuń"ślinka napłynęła mi do ust"- jakby patrzyła na wielki kawał tortu;) mam jedną książkę Sylvii Day, ciekawa jestem jakie będę mieć odczucia po jej przeczytaniu
OdpowiedzUsuńNie czytam erotyków i nie bardzo mnie one interesują :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Nie wiem dlaczego, ale do Sylvii Day jakoś mnie nie ciągnie, jakoś zawsze miałam nieodparte wrażenie, że to lektura dla kobiet dojrzałych. Seksownych pozycji jest aż nadto w mojej biblioteczce, a skoro Cię, aż tak nie urzekła, to po co marnować mój czas na nią?
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, ale raczej mnie nie interesuje.
OdpowiedzUsuńMuszę ją włączyć do kolekcji książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńTo raczej książka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem za młoda na książkę.
OdpowiedzUsuńErotyk nie jest dla mnie. Szczególnie z taką oceną.
OdpowiedzUsuńnie lubię tego typu książek, ale podoba mi się recenzja, sposób pisania:)
OdpowiedzUsuń5/10. Niezbyt wysoka nota. A oczekiwałam czegoś trochę lepszego. No cóż. Niebawem sama się przekonam - książka stoi już na mej półce.
OdpowiedzUsuńja lubię tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńrecenzja zacna:D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za wszelkiego typu erotykami, jakoś mnie to nie fascynuje. A gdy razi jeszcze fakt płytkości podejścia do tematu to już jest poniżej wszelkiego poziomu. Szkoda, że autorka marnuje swój (niewątpliwie jakiśtam) potencjał, a może nawet talent literacki na takie pierdu pierdu.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam tylko jedną książkę tej autorki. Może kiedyś jeszcze się skuszę na jej erotyka.
OdpowiedzUsuńJa również za erotykami nie przepadam, ale każdy ma prawo czytać to, co lubi :)
OdpowiedzUsuńCytat jest za wulgarny dla mnie - nie lubię ani takiego języka, ani takiej fabuły :)
OdpowiedzUsuńCzyli po prostu nic specjalnego ;)
OdpowiedzUsuńJa juz mam 2 ksiazki Sylvii u siebie :) specyficzna ale ciekawa autorka
OdpowiedzUsuńNie lubię erotyków, kompletnie mnie do nich nie ciągnie i pewnie przez te teksty reagowałabym tak jak ty ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że miłośniczki (!) takich powieści nie oczekują od nich więcej.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam erotyków :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za erotykami, a czytając Twoją recenzję doszłam do wniosku, że nie ma po co po tę książkę sięgać.
OdpowiedzUsuńA u mnie pani Day czeka i czeka na półce...
OdpowiedzUsuńWolę, jeśli erotyk wywołuje nieco inne emocje. :) Ale dobrze, że miałaś okazję się chociaż pośmiać.
OdpowiedzUsuń