Dziś zapragnęłam dodać post zupełnie nie książkowy, nie przepisowy i nie fotograficzny. Jako, że jestem w trakcie organizowania własnego wesela, dużo czytam, przeglądam, przysłuchuję się na ten temat. Dziś zupełnie niechcący natknęłam się na list czytelniczki na jednym z durniejszych portali [klik].
Strasznie mnie zbulwersowało to, co tam wyczytałam. Kobieta bowiem czuje się wielce obrażona, że została zaproszona na ślub bez dzieci. Wywodzi się tam, że jej synowie (6 i 3 l.) zostali wrzuceni do jednego wora z rozkapryszonymi bachorami, a przecież są grzeczne. Napisała również, że gdy kuzynka dzwoniła do niej by potwierdzić obecność zbywała ją, by później całkowicie nie dać jej odpowiedzi. Na weselu jej matka musiała tłumaczyć się za nieobecność swej córki. Bulwersujące jest to, że owa kobieta napisała, że sama powinna podjąć decyzję czy zabrać dziecko na wesele czy nie. Podsumowując, nie żałowała swej decyzji, wręcz przeciwnie uważa, że postąpiła słusznie, mimo iż miała u kogo je zostawić.
Osobiście brak mi słów na takich ludzi. Nie wiem za kogo ona się uważa. Każdy, kto organizuje wesele ma prawo zaprosić kogo chce i zorganizować je jak mu się podoba. Ostatnio moi rodzice byli na weselu, na które ja nie byłam zaproszona – rozumiem to (a był to ślub mojego kuzyna). Nie wiem czy ta persona się orientuje, że każde miejsce kosztuje, a nie wszędzie są promocje. Sama jestem w trakcie organizowania wesela. Mam dużą rodzinę i nie zapraszam dzieci. Gdybym miała to zrobić wyszłoby mi trzysta osób (poważnie). Wesele to zabawa dla dorosłych, małe dziecko zaraz trzeba będzie położyć spać lub odwieźć, a oprócz tego cały czas mieć na nie oko, nie mówiąc już o tym, że pijani wujkowie i niektóre konkursy to nie widok dla oczu młodych osób. Więc co to za zabawa? Rozumiem wyjątkowe sytuacje, gdy naprawdę nie ma się gdzie zostawić swoich pociech, a chce się uczestniczyć w wydarzeniu. Więc niech się lepiej stuknie w czoło owa Beata. Nie umiała nawet powiedzieć kuzynce, co jej leży na sercu tylko, wylewa swoje gorzkie żale w durnowatym liście. Byłoby mi wstyd gdyby moja mama musiała się za mnie tłumaczyć. Niech księżniczka lepiej ściągnie koronę i zejdzie na ziemię. Nie jest sama na tym świecie i nikt jej nie będzie przepraszał za swoje decyzje. Czy może powinni żadnych dzieci nie zapraszać tylko jej, bo inne są rozkapryszonymi bachorami, a jej ósmym cudem świata? Osobiście wolę by tego pokroju osoby nie przychodziły na nasze święto, by tylko je psuć.
P.S: "Dziecko można wziąć na kolana" - a jak się ma ich czwórkę? To jedno pod pachę, jedno na głowę, a jedno pod stołem?
Dziecko pobrudzi suknię lub rozwrzeszczy się podczas przysięgi - "przecież to tylko dziecko"
Być może wywołam oburzenie, ale jestem ciekawa Waszego zdania na temat.
Strasznie mnie zbulwersowało to, co tam wyczytałam. Kobieta bowiem czuje się wielce obrażona, że została zaproszona na ślub bez dzieci. Wywodzi się tam, że jej synowie (6 i 3 l.) zostali wrzuceni do jednego wora z rozkapryszonymi bachorami, a przecież są grzeczne. Napisała również, że gdy kuzynka dzwoniła do niej by potwierdzić obecność zbywała ją, by później całkowicie nie dać jej odpowiedzi. Na weselu jej matka musiała tłumaczyć się za nieobecność swej córki. Bulwersujące jest to, że owa kobieta napisała, że sama powinna podjąć decyzję czy zabrać dziecko na wesele czy nie. Podsumowując, nie żałowała swej decyzji, wręcz przeciwnie uważa, że postąpiła słusznie, mimo iż miała u kogo je zostawić.
Osobiście brak mi słów na takich ludzi. Nie wiem za kogo ona się uważa. Każdy, kto organizuje wesele ma prawo zaprosić kogo chce i zorganizować je jak mu się podoba. Ostatnio moi rodzice byli na weselu, na które ja nie byłam zaproszona – rozumiem to (a był to ślub mojego kuzyna). Nie wiem czy ta persona się orientuje, że każde miejsce kosztuje, a nie wszędzie są promocje. Sama jestem w trakcie organizowania wesela. Mam dużą rodzinę i nie zapraszam dzieci. Gdybym miała to zrobić wyszłoby mi trzysta osób (poważnie). Wesele to zabawa dla dorosłych, małe dziecko zaraz trzeba będzie położyć spać lub odwieźć, a oprócz tego cały czas mieć na nie oko, nie mówiąc już o tym, że pijani wujkowie i niektóre konkursy to nie widok dla oczu młodych osób. Więc co to za zabawa? Rozumiem wyjątkowe sytuacje, gdy naprawdę nie ma się gdzie zostawić swoich pociech, a chce się uczestniczyć w wydarzeniu. Więc niech się lepiej stuknie w czoło owa Beata. Nie umiała nawet powiedzieć kuzynce, co jej leży na sercu tylko, wylewa swoje gorzkie żale w durnowatym liście. Byłoby mi wstyd gdyby moja mama musiała się za mnie tłumaczyć. Niech księżniczka lepiej ściągnie koronę i zejdzie na ziemię. Nie jest sama na tym świecie i nikt jej nie będzie przepraszał za swoje decyzje. Czy może powinni żadnych dzieci nie zapraszać tylko jej, bo inne są rozkapryszonymi bachorami, a jej ósmym cudem świata? Osobiście wolę by tego pokroju osoby nie przychodziły na nasze święto, by tylko je psuć.
P.S: "Dziecko można wziąć na kolana" - a jak się ma ich czwórkę? To jedno pod pachę, jedno na głowę, a jedno pod stołem?
Dziecko pobrudzi suknię lub rozwrzeszczy się podczas przysięgi - "przecież to tylko dziecko"
Być może wywołam oburzenie, ale jestem ciekawa Waszego zdania na temat.
Mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty, jestem już po moim weselu i u mnie też był taki problem. Zaprosiłam kuzynkę bez dzieci, a ona była tym bardzo urażona i z tego powodu nie przyszła, na szczęście przynajmniej umiała mi to powiedzieć. Nie rozumiem takich ludzi.. Nie każdy ma worek pieniędzy przeznaczony tylko wesele.
OdpowiedzUsuńTak samo nie rozumiem osób, które robią wesele na 300 a nawet więcej osób tylko z tego powodu, że połowę WYPADA zaprosić. Dzień ślubu to szczególny i ważny dzień i powinny być tam tylko osoby które para młoda chce mieć przy sobie i z którymi chce świętować.
Naprawdę aż żal patrzeć na takich ludzi. Przecież... tu nie tylko o dzieci chodzi. Możliwe, że osoby wyprawiające wesele nie mają zbyt wielu pieniędzy, aby urządzić je na nie wiadomo ile osób, może wolą się bawić w skromniejszym gronie. Byłam na weselu, gdzie ostatnio zdarzyła się taka sytuacja, że goście uprzedzili, że wezmą dzieci na kolana i nie potrzeba im dodatkowych miejsc siedzących. Gdy przyszło co do czego, to każde dziecko siedziało na oddzielnym krześle, a dla pozostałych gości zabrakło miejsca. To też nie komfortowa sytuacja zarówno dla młodych, jak i dla gości, którzy stali i czekali. Zresztą moim zdaniem niektórzy ludzie nie potrafią się w ogóle zachować :/
OdpowiedzUsuńBrak słów, niektórzy nie mają wstydu.. :/
OdpowiedzUsuńNo coz. Powiem tak. Jestem starej daty i mam 30+ Bywalam na paru weselach ale na żadnym z nich nie było mowy o pozostawieniu dzieci. Male dzieci nie sa traktowane jako osoby dorosle, wiec do stolu do obiadu sie ich nie liczy. Były na każdym weselu i moim zdaniem dodawały nawet weselu uroku. Pieknie ubrane dziewczynki, chopaki w garnitirkach, a jeszcze jak razem tanczyli to bajka. Jak dzieciaki byly zmeczone to albo rodzinka się zbierala albo odstawiala latorosl i wracali.
OdpowiedzUsuńInaczej ma się sprawa starszych dzieci i tu moze para decydować, ale wydaje mi się że jeśli ktoś chce zabrać 3 letnie dziecko i 6 letnie to chyba wybor rodzica.
Takie jest moje zdanie.
Ale jak wiadomo kazdy decyduje o swoim :)
Co innego jak się ma w rodzinie 70 takich uroczych dzieci.
UsuńSkoro dostali zaproszenie bez dzieci to nie mają nic do gadania.
To Państwo Młodzi decydują kto ma być na ich weselu.
P.S: Mi do 30 dużo nie brakuje, to kwestia własnych przekonań, a nie wieku ;)
Tez tak samo uważam, to nie jest zabawa dla dzieci a wesele kosztuje :)
UsuńJa nie umiem się odnieść, bo powiem szczerze, że sama nie wiem jakbym się zachowała. Niezależnie czy byłabym organizatorką, czy gościem. Jak tak sobie o tym pomyślę, to chyba też zrezygnowałabym z zaproszenia dzieci, bo to naprawdę jest denerwujące, gdy mała królewna skradłaby mój dzień xD A tak serio, to wrzeszczące dzieci itd. są irytujące i tak jak napisałaś, coś tam poudają, że jedzą, a potem trzeba ich położyć spać. A jako gość, nie sądzę, bym się obraziła, gdyby ktoś mnie nie zaprosił z dziećmi. W końcu tak jak napisałaś, to pieniądze pary młodej. Gorzej jest, gdy jako gość, jesteś w związku z kimś dłużej i Ty jesteś zaproszona a Twój partner nie (mówię o związku min. 3 letnim) Ale to takie moje spojrzenie ;)
OdpowiedzUsuńJestem z moim narzeczonym już 4,5 roku i jakby ktoś mnie zaprosił bez niego to bym nie poszła. Jednak gdyby zaprosiłby mnie bez dziecka, a miałabym gdzie je zostawić, to jak najbardziej by poszła bez żalu i marudzenia :) Niektórzy ludzie nie mają świadomości ile to wszystko kosztuje - ja już mam :)
UsuńOczywiście, że masz rację. No bez przesady, żeby ktoś Ci dyktował, kogo masz zapraszać na SWOJE wesele, za które TY płacisz. Na dzieci trzeba cały czas spoglądać, zwłaszcza na takie małe; ani się ten rodzic nie napije porządnie ani nie pobawi, bo jest "uwiązany". Poza tym dzieci idą wcześniej spać, robi się zamieszanie... Oczywiście można zamówić animatora - teraz już spotykam się coraz częściej z czymś takim, że jest jedna sala tylko dla dzieci, gdzie animator organizuje im czas i rodzice mają dzieciaka z głowy, no ale mimo wszystko temu animatorowi też trzeba zapłacić. Ja jak będę robić kiedyś swoje wesele (gdzieś w hiperprzestrzeni :D) też nie zamierzam zapraszać dzieci. W ogóle nie zamierzam zapraszać rodziny, z którą nie utrzymuję kontaktów (wywoła to pewnie lawinę w mojej rodzinie, ale trudno). Moje/Twoje wesele - robisz jak chcesz. I nie przejmuj się! :) To Twój dzien i to TOBIE ma być dobrze, a nie jakimś ciotkom ;) !!!
OdpowiedzUsuńNie będę się wypowiadała na temat listu tej matki, ale rozumiem i szanuję Twoje zdanie. Jednak sama jestem mamą i wiem że byłoby mi w pewnym sensie przykro gdyby ktoś pominął moje dziecko w zaproszeniu. W końcu jesteśmy rodziną, a dziecko jest jej częścią. Oczywiście zgadzam się z Tobą, że wesele to jednak nie miejsce dla dzieci. Sama na jednym byłam z synkiem, wtedy 3-letnim i mogłam zapomnieć o zabawie. Tak jak napisałaś, dziecko trzeba położyć spać i ciągle na nie uważać, więc jednak sama skłaniam się ku temu żeby dzieci na wesela nie brać, zwłaszcza tak małych. Ale spójrz na to oczami matki, na pewno poczuła się w jakiś sposób tym dotknięta, co wcale nie tłumaczy jej bulwersującego wpisu. Nie mam zamiaru nikogo krytykować, bo każdy organizuje swoje wesele jak chce i to kogo zaprosi oczywiście zależy tylko i wyłącznie od niego. Trzeba szanować siebie nawzajem i tyle :).
OdpowiedzUsuńrozumiem, jednak jakbym miała na to patrzeć nie stać by mnie było by wyprawić wesele. Mam dużą rodzinę, w której każdy z kuzynów ma po kilkoro dzieci, a u mojego narzeczonego kuzyni już są dziadkami. Jakbym miała zapraszać całą familię to po pierwsze na weselu miałabym masę obcych dla mnie ludzi, z którymi wiążą mnie jakieś tam więzy krwi, a do tego kilkadziesiąt dzieci (gdyby była to kwestia kilkorga to nie byłoby problemu). Zresztą dzieci najbliższej rodziny będą, ale w małej ilości i ewentualnie jeszcze jeśli ktoś nie będzie miał gdzie ostawić swoich pociech.
UsuńDlatego napisałam że szanuje Twoje zdanie. Rozumiem to jak najbardziej, bo wiem ile kosztuje wesele ;). Piszę tylko, że po prostu matka mogła się poczuć w jakiś sposób dotknięta. Ja nie wiem jakbym się zachowała, ale pewnie gdybym miała gdzie zostawić szkraba, na pewno poszłabym bez niego. Tak naprawdę dla dzieci to też jest męczarnia, przynajmniej wiem po swoim synku, który niemiłosiernie się wynudził na weselu ;). Jakby nie patrzeć, wesele to impreza dla dorosłych, co nie znaczy że dzieci czasem nie dodają mu uroku ;). Wszystko zależy od pary młodej, jak chcą zorganizować swoje wesele :).
UsuńRozumiem, że wesele jest drogie i szanuję Twoje zdanie, bo każdy ma inną sytuację, jednak - szczerze mówiąc - gdy byłam dzieckiem (co było już dawno temu) wesela rodzinne były dla mnie wielką frajdą i poczułabym się dotknięta, gdyby mnie ktoś nie zaprosił, no ale to tylko ja. Chociaż trzeba wziąć pod uwagę jeszcze to, że nie zawsze matka ma z kim zostawić dziecko, szczególnie, że wszystkie inne bliskie osoby są na przyjęciu.Wobec tego tak samo trzeba by było potraktować osoby starsze, które nie piją alkoholu, tańczą i nie biorą udziału w konkursach no i się szybko męczą. W sumie możesz też zrobić jak mój kuzyn - zaprosił tylko najbliższą rodzinę z dziećmi, pomijając nawet te bliskie kuzynki, które mieszkały daleko - dzięki temu miejsca starczyło dla wszystkich, bo jak się bawić, to niezależnie od wieku ;)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
no, ale napisałam przecież, że rozumiem sytuacje, gdy nie ma się z kim zostawić, a w przytoczonym przeze mnie liście kobieta miała gdzie je zostawić tylko z przekory nie poszła.
UsuńNie porównuj osób starszych do dzieci, bo osobami starszymi nie trzeba się opiekować, no chyba że są chore, a jak są chore to raczej na wesele nie przychodzą. Nie biegają oni obsłudze wokół nóg, nie krzyczą podczas ceremonii itd.
nie mam rodzeństwa wiec z mojej strony na skromne wesele bym musiała zaprosić tylko rodziców i świadkową, a ja chcę wesele z pompą, tyle że nie z kilkudziesięcioma dziećmi.
Masz rację, też ostatnio moi rodzice byli zaproszeni na wesele, a ja nie i nikt nie robił z tego problemu, ani ja, ani rodzice ;) Co innego gdy to dzieci np. rodzeństwa, wtedy wydaje mi się, że ich dzieci przeważnie są obecne na weselu, ale jeśli to dalsza rodzina to nie widzę sensu zapraszania na ślub dzieci np. kuzynostwa ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja jestem tego zdania, że jak już iść na wesele to bez dzieci. Sama niedawno na jednym byłam i było trochę dzieci, biegały, latały i właściwie przeszkadzały, bo obsługa nosiła pełne tace gorącej zupy, a dzieciaki nawet nie zwracały uwagi, że coś się może stać i w ostatniej chwili przebiegały obsłudze pod nogami, ale jakby taca przez to wypadła z rąk kelnera i poparzyła dziecko to później by była cała wina zrzucana na kelnera, a nie na samopas latające pod nogami dziecko :/
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam. Nie rozumiem postawy tej kobiety, no ale każdy reaguje inaczej.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za dziećmi a zwłaszcza na imprezach rodzinnych, gdzie jest ich dosłownie pełno i w ogóle :P
OdpowiedzUsuńoj, ciezko powiedzieć... chyba lepiej isc bawic sie bez dzieci/...
OdpowiedzUsuńDziecko wytrzyma góra do 22 i będzie marudzić więc bez sensu. Zgadzam się z Tobą w stu procentach!
OdpowiedzUsuń,,Czy ta persona" - rozbawiło mnie to :D
Bo ludzie lubią wyszukiwać sobie problemy i stawiać siebie na piedestale :) Ja mam tak dużą rodzinę , że chybabym zbankrutowała gdybym zarosiła całe kuzynostwo z dziećmi.
OdpowiedzUsuńMoje zdanie jest takie - dzieci bliskiej rodziny (siostra, brat) - jak najbardziej powinny być zaproszone :) a te z dalszej rodziny a co dopiero znajomych już nie :) i jedna moja koleżanka obraziła się na przyjaciółkę, gdy dostała zaproszenie na jej ślub bez swojego dziecka ... tak, ludzie są aż tak dziwni :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście ani ja ani mój przyszły niedoszły nie mamy dużo dzieci w rodzinie i nie będzie problemu :)
A ja właśnie skończyłam zapraszać ludzi na wesele i nie zapraszałam dzieci. Małe wesele, nie mam miejsca. Nikt się nie obraził.
OdpowiedzUsuńLubimy dzieci ale bez przesad :P Tłumaczenie "to tylko dziecko" w ogóle do nas nie przemawia.
OdpowiedzUsuńJeśli w ogóle będziemy robić swoje wesela (a nie chcemy bo ich nie lubimy xD) to na pewno bez dzieci i sama najbliższa rodzina. Zdanie innych nas nie interesuje :P
Myślę,że zachowanie zależy od wychowania dzieci i nie należy szufladkować wszystkich do tej samej kategorii.Jednak mimo to jestem zdania,że na wesela powinno zapraszać się dzieci dopiero od pewnego wieku.Wtedy przynajmniej mamy stuprocentową gwarancję,że wszystko pójdzie po naszej myśli.A w końcu ślub ma być najcudowniejszy dla pary młodej :P :))
OdpowiedzUsuńPrzydatny artykuł :) Pozdrawiamy GdzieWesele.pl :)
OdpowiedzUsuń