Najlepsze w kosmetykach marki Vivetia jest to, że są one naturalne, wegańskie, przyjazne naturze, wolne od parabenów, nie testowane na zwierzętach i wyprodukowane w Polsce. Już samo to zachęca do zapoznania się z tą firmą. Kolejnym plusem są szklane pojemniczki, a jak wiemy, na naszej planecie plastiku jest aż nadto. Ja zakochałam się w tej pięknej butelkowej zieleni, w której wykonane zostały etykiety. Produkty pięknie prezentują się na półce.
Masło do ciała o zapachu maliny ma za zadanie chronić i regenerować skórę. Zawiera masło shea, olej arganowy, jojoba, migdałowy oraz z kiełków pszenicy i krokosza. Produkt zapobiega nadmiernej utracie wody, a zawarta w nim witamina E chroni przed działaniem wolnych rodników. Pestki z malin prócz nadawania kosmetykowi obłędnego zapachu działają również antyoksydacyjnie.
Balsam do ciała o zapachu figi ma za zadanie wygładzać i regenerować skórę. Zawarty w nim macerat z opuncji figowej, łagodzi podrażnienia oraz działa nawilżająco. Podobnie jak masło zawiera oleje, które chronią przed nadmierną utratą wody, a także regenerują ja i pozytywnie wpływają na jej elastyczność. Witamina E ma wiele właściwości, między innymi zapobiega starzeniu się skóry.
Kosmetyki mocno nawilżają skórkę i mają piękne zapachy. Malina mi bardziej przypadła do gustu, ale do figi z czasem również się przyzwyczaiłam. Długo utrzymują się na skórze, sprawiając, że jest ona miękka i miła w dotyku. Szybko się wchłaniają, co jest ogromnym plusem, ponieważ nie lubię czekać, aż to nastąpi. Nie plamią ubrań i tak jak wspomniałam na początku, są naturalne, a ich opakowania nadają się do recyklingu.
Kosmetyki mocno nawilżają skórkę i mają piękne zapachy. Malina mi bardziej przypadła do gustu, ale do figi z czasem również się przyzwyczaiłam. Długo utrzymują się na skórze, sprawiając, że jest ona miękka i miła w dotyku. Szybko się wchłaniają, co jest ogromnym plusem, ponieważ nie lubię czekać, aż to nastąpi. Nie plamią ubrań i tak jak wspomniałam na początku, są naturalne, a ich opakowania nadają się do recyklingu.
Co do minusów, produktów jest mało. W przypadku balsamu do ciała wydajność jest większa, gdyż niewielka ilość kremu pozwala na rozprowadzenie go na dużej powierzchni ciała, natomiast masełko jest malutkie i ma inną konsystencję, a do tego ciężko się je nabiera, zwłaszcza jeśli ktoś ma długie paznokcie. To wszystko z mniej korzystnych aspektów. Zalet prezentowanych przeze mnie produktów, jest zdecydowanie więcej i uważam, że warto po nie sięgnąć. Zwłaszcza że Vivetia 1% dochodu przekazuje Fundacji Omealife, która wspiera kobiety chore na raka piersi. Jest to bardzo szczytny cel. Mam nadzieję, że więcej firm pójdzie w ich ślady.
Muszę je przetestować, lubię produkty z maliną❤
OdpowiedzUsuńMasz racje, ta butelka jest swietna.
OdpowiedzUsuńButelka? W sensie słoiczek?
UsuńNamówiłaś mnie. Będę ich szukała.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego malinowego. Ładnie się prezentują.
OdpowiedzUsuńja po zapachu bym to zjadła:D co z tego że nie jadalne;D
OdpowiedzUsuńNie znałam tych produktów, ale obydwa chętnie bym przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Szkoda że są słabo wydajne, mam ochotę na malinowe :)
OdpowiedzUsuńJakie eleganckie opakowania
OdpowiedzUsuńWażny jest efekt, ale zapach też czasem potrafi skusić. 😉
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki. To malinowe masło bym chciała 😊
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę. Lubię czasem przetestować coś nowego.
OdpowiedzUsuńJestem ciekaw jak pachnie *.*
OdpowiedzUsuńKtóry? ;)
UsuńKuszące kosmetyki, zresztą zrobiłaś tak cudne zdjęcia, że od razu przeszłam na tę stronę i zaraz coś kupię :D Potrafisz zachęcić.
OdpowiedzUsuń