Tytuł: Powrót
Autor: Nichols Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Gatunek: dramat/literatura obyczajowa
Liczba stron: 416
Premiera: 10.11.2021 r.
Trevor
jest byłym lekarzem marynarki wojennej, podczas misji w Afganistanie
zostaje ciężko ranny, przez co nie może dalej wykonywać swojego zawodu,
boryka się również z zespołem stresu pourazowego. Po śmierci dziadka
przyjeżdża do jego domu, gdzie w dzieciństwie spędził wiele pięknych
chwil, jednocześnie stara się rozszyfrować, co chciał mu przekazać jego
ukochany krewny w swoich ostatnich słowach. W New Bern poznaje dwie
kobiety, które istotnie wpłyną na jego życie.
Callie jest
zamkniętą w sobie nastolatką, nieufnie podchodzi do ludzi i nie chce
zdradzać zbyt wiele na swój temat, nie podoba jej się wścibstwo Trevora,
woli być niezauważana, wzbudzanie zainteresowania wśród ludzi, jest
ostatnią rzeczą, o jakiej marzy. Widać jednak, że sytuacja dziewczyny
jest ciężka i skrywa ona jakąś tajemnicę. Natalie jest stróżem prawa,
choć tak naprawdę nie jest to jej wymarzona praca. Przypadkowe spotkanie
z byłym lekarzem sprawia, że między tą dwójką zaczyna iskrzyć, niestety
nie mogą oni dać się porwać uczuciu, ponieważ coś powstrzymuje Natalie,
mimo iż jej uczucia widać jak na dłoni. Trevor jest pomocnym
mężczyzną, który ma wielkie serce, nie potrafi przejść obok ludzkiej
krzywdy obojętnie, chętnie pomaga, nawet jeśli musi użyć radykalnych
środków. Mimo że sam walczy ze swoimi demonami, zawsze znajduje czas dla
innych.
Dawno nie czytałam niczego Nicholasa Sparksa, a w
młodości chętnie zaczytywałam się w jego książkach. W pewnym momencie
poczułam przesyt i musiałam sobie zrobić od niego przerwę, po latach
miło spędziłam czas przy jego najnowszej powieści. „Powrót” jest ciepłą
historią, w której występuje dużo bólu. Każdy z głównych bohaterów
boryka się z trudnym problemem. Kto zna twórczość autora, ten wie, że
zawsze porusza on ciężkie tematy, a przy jego pozycjach można się
zarówno uśmiechnąć, jak i otrzeć łzę. Dla mnie Nicholas Sparks jest
mistrzem dramatów.
Dużą rolę w tej książce odgrywają pszczoły, te
niepozorne małe stworzenia mają ogromny wpływ na nasze życie, ponieważ
jak wiadomo, jeśli one wyginą, ludzkość również zniknie. Dziadek
bohatera zajmował się pasieką, kiedy odszedł z tego świata, Trevor
postanowił się nią zająć i to był dobry krok, ponieważ to właśnie ule
połączyły ze sobą wszystkie postacie.
Ta historia chwyciła mnie
za serce, jest w niej dużo emocji, niewypowiedzianych słów, sekretów,
nierozwiązanych spraw z przeszłości, przez co cała trójka nie może
ruszyć do przodu, są zawieszeni między tym co było a tym co będzie.
Jeśli postanowią wziąć swój los w swoje ręce, to oni zadecydują o tym,
jak będzie wyglądać ich życie. Czy im się to uda?
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Dawno już nie zaglądałam do książek Sparksa. Muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Nicholasa Sparksa i nie mogłabym przejść obok tego tytułu obojętnie.
OdpowiedzUsuńPo Sparksa sięgałam jeszcze kilka lat temu. Aktualnie nie po drodze mi z jego literaturą, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam wiele książek Sparksa❤
OdpowiedzUsuńJeeeejku jakie cudne saneczki. Książka mogłaby mi przypaść do gustu, obecnie szukam właśnie takich pocieszających pozycji.
OdpowiedzUsuńDalej nie czytałam jeszcze nic Sparksa ;(
OdpowiedzUsuń