21 sie 2023

Wszystkie winy mojej matki - M.M. Perr


 

Tytuł: Wszystkie winy mojej matki

Autor: M. M. Perr

Wydawnictwo: Prozami

Gatunek: literatura obyczajowa

Liczba stron: 360

Premiera: 17.08.2023 r.

 


Gabriela przyjeżdża z Gdańska do Krakowa po tym, jak jej matka, wielka artystka, trafia do szpitala w stanie ciężkim. Nikt nie wie, co się stało i dlaczego Zu ma poranioną rękę. Kobiety nie miały dobrych relacji, Gabriela czuje do matki niechęć. Po tym, jak w dzieciństwie w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął jej ojciec, miała wrażenie, że to ona stała się matką, a była jedynie dzieckiem spragnionym miłości. Kobieta twardo stąpa po ziemi i mimo swej niechęci do rodzicielki, postanawia jej pomóc, jednocześnie próbując rozwikłać zagadkę, na którą przypadkiem natrafiła. Czy Mała G i Zu dadzą radę odbudować dawno utracone relacje?

Książka bardzo mi się podobała, choć czytało mi się ją długo. Zawiera w sobie wiele opisów, przemyśleń, powrotów do przeszłości, psychologicznych akcentów. Akcja jest wolna, lecz przemyślana w najdrobniejszych szczegółach. Gabriela może się wydawać niewdzięczną osobą, lecz to tylko pozory, Tak naprawdę musiała szybko dorosnąć i w pełni rozumiem jej żal. Kiedy był czas na beztroską zabawę, ona cierpiała po utracie ukochanego ojca, a matka kompletnie odpłynęła w wir swojej rozpaczy. Zu, to specyficzna kobieta, nieco roztrzepana artystka, która w oczach niektórych postrzegana jest jako wariatka. Wciąż przygarnia jakieś zwierzęta, pisze, maluje, tworzy, lecz w tym wszystkim zabrakło miejsca na rodzicielstwo. Obie uniosły się honorem, przez co na wiele lat pozostały bez kontaktu.

Nie znałam dotychczasowej twórczości autorki, skusił mnie tytuł oraz zarys fabuły. Nie żałuję poświęconego na tę książkę czasu, wręcz przeciwnie, mam ochotę na pozostałe tytuły, które przewinęły mi się przed oczami, a po które to nie miałam okazji do tej pory sięgnąć. Ciężko mi sklasyfikować „Wszystkie winy mojej matki” do konkretnego gatunku, gdyż dostrzegam tu zarówno nuty literatury obyczajowej, dramatu, jak i thrillera.

Temat, choć nieco oklepany, w końcu ile razy czytaliśmy już o zerwanych więzach rodzinnych, żalu skrywanym głęboko w sercu, próbie odbudowania utraconych relacji, to powieść stworzona została w lekki, prosty, przystępny, a co najważniejsze niezwykle interesujący sposób. Od samego początku czuć, że za tą historią kryje się coś więcej i my czytelnicy mamy okazję wraz z bohaterką odkryć mroczny sekret, jaki skrywają ściany domu rodzinnego Gabrieli.

Jeśli lubicie powieści obyczajowe z mocno zarysowanym aspektem psychologicznym, gdzie na jaw wychodzi mroczna przeszłość, to jest to zdecydowanie powieść dla Was. Ja czasem lubię oderwać się od literatury, którą czytam na co dzień i sięgać po takie perełki. Mam nadzieję, że i Wy spędzicie przy niej miło kilka wieczorów.


Post postał przy współpracy z:

10 komentarzy:

  1. Bardzo chciałabym poznać tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem po lekturze i przyznaję, że to była świetnie napisana historia. Byłam jej tym bardziej ciekawa, że Perr znam z powieści kryminalnych (polecam - rozbudowane wątki społeczno-obyczajowe bez rozlewu krwi) i byłam ciekawa jak poradzi sobie w obyczajowej odsłonie.
    Według mnie zdała egzamin celująco, niedługo i u mnie recenzja tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę już na swojej półce. I czuję się mocno zachęcona do jej przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę na oku! Dodatkowo mnie zaciekawiłaś. Lubię powieści obyczajowe z wyraźnie zarysowanym aspektem psychologicznym. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie ją bym przeczytała. Ciekawa jestem tych tajemnic.

    OdpowiedzUsuń
  6. powieści obyczajowe to nie jest mój ulubiony gatunek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo chcę ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  8. lubię akcenty mrocznej przeszłości odkrywanej stopniowo podczas lektury:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się taka obyczajówka, a dodatkowe elementy thrillera kuszą jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po okładce myślałam, że to będzie jakiś kryminał, albo thriller :) Może dam jej szansę, ale za jakiś czas

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).