Czytam cholerne notki sprzed roku, w co drugiej występuje "mój przyjaciel to", "mój przyjaciel tamto". Mam ochotę rzucić laptopem o ściane ale przecież sama tego chciałam, sama chciałam przeanalizować poprzedni rok nczego nie pomijając. Teraz zdaję sobie sprawę jaką był ważną częścią mojego życia. Najgorsze, że przez mój ból cierpią moi bliscy którzy przecież są nadal i robią wszystko bym na momet zapomniała. Wczoraj pisałam, że proszę Jarka o jeden promeń słońca i choć cały dzień wiało i było pochmurno na jeden moment, gdy usiadłam w ławce przed egzaminem słońce świeciło wprost na ławkę przy której siedziałam i znikło w momencie gdy usłyszałam pytania egzaminacyjne. Uśmiechnęłam się do siebie i przestałam się bać. Wierzcie lub nie, dla mnie to był znak, on tam jest i jak dawniej wierzy we mnie równie mocno. To trzyma mnie na duchu.
Oddaje Ci wolność, nie wiem co będzie,
dni płyną wolno, widzę Cię wszędzie..
Aż mi się łezka w oku zakręciła...
OdpowiedzUsuń