Nie ma już Martyniana Potasu, jest Ryszawa. Wraz ze zmianą adresu bloga czas na kolejne zmiany. Już najwyższa pora by się ogarnąć. Za oknem szaro. Chciałabym żeby spadł deszcz, tak porządnie. Tak by krople nawalały w parapet, by były pioruny. Chcę czuć zapach po burzy i chcę boso biegać po kałużach, a potem? Niech w końcu pojawi się słońce, niech grzeje tak byśmy zaczęli narzekać na upały. Niech promienie wpadają przez okno nie dając nam rano spać, niech w końcu będą już te ciepłe wieczory zachęcające nas do wyjścia z domu. Niech będzie lepiej..
Perspektywa 85 stron nauki z administracji mnie przeraża i przerasta jednocześnie. Z racji tego, że kompletnie mi się dziś nie chcę nawalam fotki. Miała tu być dzisiaj martwa natura ale nie będzie, macie za to kawałki mnie. Na koniec chciałabym życzyć wszelkiej słodkości tym którzy choć w najmniejszym stopniu czują w sobie cząstkę z dziecka.
Pozdrawiam
Ruda
Podoba mi się ta zmiana!
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba ;)
OdpowiedzUsuń