Autor: Alisa Bowman
Wydawnictwo: Znak Litera Nova
Liczba stron: 293
Moją pierwszą myślą, po przeczytaniu kilku stron książki było: „Główna bohaterka jest wariatką. Planuje pogrzeb męża, który żyje i aż strach pomyśleć, że powieść opiera się na prawdziwej historii”. Później natomiast zrozumiałam jej pobudki. Gdyby umarł byłoby jej łatwiej pożegnać się z nim, niż gdyby miała wziąć rozwód, którego do tej pory w całej jej rodzinie nie było. Co nie oznacza, że planowała go zabić! Po prostu przerażała ją wizja kilkudziesięciu kolejnych lat spędzonych z człowiekiem z którym właśnie przechodziła kryzys małżeński. W pewnym momencie Alisa – autorka i zarazem bohaterka książki postanawia wziąć życie w swoje ręce i zastosować plan ratunkowy.
„Plan: Żyć długo i szczęśliwie” nie jest poradnikiem. Jest to książka oparta na faktach, opisująca losy Alisy Bowman, jej upadki i wzloty, jej pierwsze nieudane związki i pracę, a także wspomnienia na temat początków znajomości z Mark’iem – jej obecnym mężem. Przyznam szczerze, że bohaterka opisująca siebie w przeszłości jest bardzo irytująca i dziecinna momentami. Z czasem jednak okazuje się, że to nie ona jest irytująca, a jej siedzący całymi daniami na kanapie przed telewizorem mąż. Większość z kobiet będących związku na pewno przyzna, że mężczyźni potrafią nam zajść za skórę, ale ktoś kto dwa razy stracił pracę i nie zamierza szukać kolejnej, ktoś kto nie poczuwa się do bycia ojcem, ktoś kto roztrwania pieniądze przeznaczone na wspólny wyjazd nie jest idealnym partnerem.
Powieść czyta się lekko i szybko. Pisana jest językiem prostym i trafiającym do czytelników. Podzielna została na trzynaście rozdziałów, które przedstawiają poszczególne etapy życia małżeństwa. Myślę, że najbardziej zaciekawi ona kobiety powyżej trzydziestego roku życia. Co pewien czas w tekście pojawiają się przerywniki w formie rad i życiowych cytatów. Co prawda książka nie zaparła mi tchu, ale skutecznie umiliła wolny czas. Jeśli chcecie wiedzieć jak cała historia się zaczęła i co było dalej musicie koniecznie ją przeczytać.
Brzmi interesująco...
OdpowiedzUsuńJa po pierwszym zdaniu pomyślałabym, że to jakaś książka ironiczna, zabawna i lekka. Jednak sądząc po tym, co piszesz w dalszej części, to widzę, że to ksiązka trudna i wymagająca. Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńciekawe :) ja sama bym mogła napisać książkę o sobie z przeszłości.. haha. też by pewnie była lekka łatwa i przyjemna.. albo i nie.
OdpowiedzUsuńTrochę przerażające myśli, ale zapowiada się ciekawie. Wiekowo odpowiednia dla mnie:))
OdpowiedzUsuńMam koleżankę której mogłabym polecić tą książkę. Też ma takiego "wspaniałego męża" :/
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę - i w dodatku historia prawdziwa, dwa w jednym. A co do wizji pogrzebu męża, to przeczytałam gdzieś-kiedyś, że podobno każda mężatka przynajmniej raz w życiu ma wizję siebie w żałobnej woalce ;)
OdpowiedzUsuńPo tym co przeczytałam czuję, że w najbliższych dniach będę musiała wziąć tę książkę do ręki...może nie o rozwodzie, ale dopiero co 'miałymbyćzakończonym' związku wiem
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Try to design
O ! Chyba wiem po co wybiorę się w najbliższym czasie do sklepu :)
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią sięgnę, bo już od dłuższego czasu jestem jej ciekawa :-)
OdpowiedzUsuń