Tytuł: Simon i dęby
Autor: Marianne Fredriksson
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 396
Rok: 1985
Marianne Fredriksson jest pochodzącą ze Szwecji pisarką i dziennikarką. W swoim życiu pracowała w koncernie wydawniczym, tworzyła nowatorską rubrykę dotyczącą psychologii i kwestii egzystencjonalnej. Po 1987 roku, kiedy to udała się na emeryturę, całkowicie poświęciła się literaturze. W swoim dorobku ma piętnaście książek przetłumaczonych na czterdzieści siedem języków. Innymi powieściami autorki są między innymi: „Anna, Hanna i Johanna”, „Arka Noego” i „ Elizabeth i Katarina”. Zmarła w 2007 roku.
Simon – tytułowy bohater „Simona i dębów”, jest żydowskim chłopcem żyjącym w adoptowanej rodzinie. Eryk i Karin kochają go jak własne dziecko, którego nigdy nie mieli. Nie dają mu odczuć, że nie są jego prawdziwymi rodzicami. Nie domyśla się on prawdy mimo różnic jakie dostrzega w sobie, w stosunku do innych. W czasie akcji, każdy zakątek otoczenia przesiąknięty jest antysemityzmem. Małżeństwo chce chronić Simona przed bezwzględnością ludzi. Dziecko czuje się samotne. Każdego dnia musi znosić przezwiska i wytykania palcami. Pewnego dnia poznaje Isaaka, z którym się zaprzyjaźnia. Nie jest to jednak zwykła przyjaźń. Chłopiec wzoruje się i tworzy z niego swój autorytet. Ta znajomość w znaczny sposób wpływa na dalsze losy bohatera.
Książkę czyta się miło. Jedynym szkopułem dla mnie jest to, że gatunek nie wpasował się w moje gusta. Każdy jednak lubi co innego, więc polecam zasięgnąć po tę pozycję fanom książek z historią w tle. Nie jest to powieść typowo wojenna. Wojna zasiała jedynie spustoszenie wśród osób, które miały z nią styczność. Nie wiem i nie umiem wyobrazić sobie co czuli Ci ludzie. Widząc wszechogarniającą rozpacz i śmierć bliskich. Nie pozostaję obojętna na tragedię i cierpienie ludzi. Może właśnie dlatego zdecydowałam się przeczytać powieść inną do tych, które mam okazję czytać na co dzień.
W okresie II wojny światowej ówczesna narodowo-socjalistyczna III Rzesza Niemiecka podjęła masową eksterminację Żydów, zmierzając do ich całkowitego wyniszczenia W przymusowych gettach, w niemieckich obozach koncentracyjnych i ośrodkach natychmiastowej zagłady i po prostu na ulicach wymordowano ich około sześć milionów. Wydarzenia te nasiliły emigrację żydowską do Palestyny.
„Simon i dęby” to chwytająca za serce, piękna powieść o sile przyjaźni, trudach dorastania i poszukiwaniu własnego „Ja”. Profesjonalna narracja i atmosfera wprowadzają czytelnika w odpowiedni nastrój. Kiedy przeczyta się pierwszą stronę, nie sposób już oderwać się, aż do końca. Każda postać została opisana w sposób wyrazisty, ułatwiający zrozumienie sytuacji. Oprawa graficzna przyciąga wzrok, choć widziałam już zdjęcie okładki na książce pt. „Chłopcy z placu broni”. Ciekawym faktem jest również to, iż książka została zekranizowana.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Replika
Może być miła odskocznia po ciężkim dniu, albo książka, ktora zainteresują się rodzice młodszego kuzynostwa. Uwielbiam im czytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps z przyczyn prywatnych .tutaj podaję adres swojego bloga, nie ma go na moim profilu google :)
http://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Skoro książka doczekała się ekranizacji to muszę dorwać film, bo zapowiada się naprawdę nieźle! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w książce znajdę coś dla siebie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa film bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że będę ryczeć jak bóbr przy tej książce ... :)
OdpowiedzUsuńHmm muszę ją wpisać na listę książek do przeczytania...
OdpowiedzUsuńSkoro o wojnie i Żydach to książka idealna dla mnie :-) Ps. przez Ciebie za dużo dodaję książek do swojej "chcącej" listy ;-)
OdpowiedzUsuńNie czytałam wcześniej takich książek, ale zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuń