Tytuł: Topieliska
Autor: Ewa Przydryga
Wydawnictwo: Muza
Gatunek: thriller
Liczba stron: 320
Premiera: 19.05.2021 r.
Mąż i trzyletni syn Poli nie dojechali na umówioną wizytę w przychodni. Kiedy kobieta wraca z ośrodka zdrowia, jest światkiem akcji ratunkowej. Widzi, jak dźwig wyciąga z wody samochód… jest to samochód jej męża. Kilka dni później ciało Kuby zostaje wyłowione z wody. Wszystko wygląda na nieszczęśliwy wypadek, gdzie zatem jest Jaś? Pola prowadzi osobiste śledztwo, podczas którego dowiaduje się o rzeczach, o których nie miała pojęcia. Czy tak naprawdę zna swojego męża? Czy zna siebie?
Zacznę od końca, a właściwie od zakończenia. Jest to najlepszy moment powieści. Jestem zaskoczona, czegoś takiego kompletnie się nie spodziewałam. Ta końcówka podnosi w moich oczach ocenę „Topielisk”. Gdyby nie ona, miałabym nieco gorsze zdanie. Sięgając po tę książkę, wiedziałam od innych recenzentów, że warto czekać na zakończenie i jest to prawda.
Powieść jest duszna, mroczna, klimatyczna, tę niepokojącą atmosferę można kroić nożem. Niby nie ma tu wartkiej akcji, rozlewu krwi, makabrycznych morderstw, ale jest coś niepokojącego, wręcz psychodelicznego. Każda postać skrywa mroczne tajemnice i nic nie wygląda tak, jak mogłoby się wydawać. Jawa zaciera się z fikcją, a całość przypomina koszmarny sen.
Jeśli miałabym wymienić coś, co mi się nie podoba w tej pozycji, to to, iż jest nieco zawiła i można się pogubić w wątkach oraz wśród dużej ilości bohaterów. Nie podobała mi się też postać Poli. Wydała mi się mdła, nijaka, zbyt spokojna, nie szalała z rozpaczy po śmierci męża i zaginięciu syna, jakby była całkowicie pozbawiona emocji, wyprana z uczuć, ani jej nie współczułam, ani się z nią nie utożsamiałam.
Nie powiem, że mnie ta pozycja wynudziła, ponieważ czytałam ją z zaciekawieniem, ale mam wrażenie, że nie wszystko zostało wyjaśnione, nie wszystkie pytania uzyskały odpowiedź, nie wszystkie elementy wskoczyły na właściwe miejsce. Podobało mi się za to napięcie, mroczny klimat i zakończenie, o którym wspomniałam na początku.
Nie znam pozostałych dzieł autorki, ale czuję, że muszę sięgnąć po coś jeszcze. „Topieliska” mimo kilku minusów, okazały się dla mnie dobrą lekturą i z tego, co widziałam, mają szerokie grono pozytywnych odbiorców. Czy polecam? Tak, choć nie jest to pozycja, przez którą nie mogłabym spać lub wyskoczyłabym z butów.
Za możliwość przeczytania książki serdeczni dziękuję:
Już wkrótce z ciekawością zabiorę się za lekturę tego tytułu.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wiem, że autorka potrafi stworzyć bardzo mroczny klimat. Mam tę książkę w swoich planach.
OdpowiedzUsuńPowieść wydaje się bardzo obiecująca.
OdpowiedzUsuńKolejna ciekawa książka warta zapamiętania.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńNie lubię kiedy bohaterów jest zbyt długo bo to rzeczywiście wzbudza zamęt. Co do treści obecnie potrzebuje lżejszych pozycji :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam wielką ochotę na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńMam tę lekturę za sobą i wkrótce podzielę się moją opinią, ale zgadzam się w zupełności z Twoim zdaniem, zwłaszcza, jeżeli chodzi o zakończenie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie planuję ją przeczytać. Już ją mam, więc to tylko kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńZ pewnością to pełna emocji podróż :)
OdpowiedzUsuń