29 cze 2012

Nig­dy nie jes­tesmy bar­dziej sa­mot­ni, niż lezac w lozku z naszy­mi ta­jem­ni­cami i wewnetrznym glosem, ktorym zeg­na­my lub przek­li­namy mi­jajacy dzien.

Nienawidzę ostatnich dni w akademiku. Czuję, że coś się kończy. Ludzie biegają z bagażami do samochodów, a wokół co raz większe pustki. To miejsce zawsze tętni życiem, zawsze poza tymi ostatnimi dniami. Smutno mi, że i ja muszę stąd wyjechać, po raz czwarty jak co roku siedzę w pustym pokoju i myślę nad tym ile wsponień tu zostawiam. Smutno mi jak pomyślę, że za rok opuszczę to miejsce na zawsze i smutno mi, że niektórych ludzi być może nigdy wiecej nie zobaczę. Takie jest już życie coś się kończy, coś zaczyna, wzloty i upadki, ludzie przychodzą i odchdzą, a życie toczy się i będzie toczyć się dalej.
Smutno jest kiedy przyjaciele odchodzą ale czy właśnie ten smutek nie jest oznaką tego, że najlepiej wspomnienia pielęgnować, a nie próbować się ich pozbyć?



:(

2 komentarze:

  1. Jesteś silna... dasz rade!
    Może niektóre zmiany wyjdą Ci na lepsze;)
    Wspomnienia jak fotografie... nawet stare są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspomnienia są piękne i nie wolno się ich pozbywać. Choć w sumie nie da się ich tak po prostu wyrzucić. Nie mniej jednak warto pamiętać, że ostatecznie właśnie one nam pozostają i tylko one.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).