Tytuł: Sztuka jedzenia po francusku
Autor: Ann Mah
Wydawnictwo: Black Publshing
Gatunek: autobiografia/kulinarna
Liczba stron: 264
Premiera: 19.08.2015 r.
6+/10
Ann
Marie Mah jest amerykańską pisarką i dziennikarką. Po ukończeniu studiów podjęła
pracę w jednym z nowojorskich wydawnictw prasowych. Jest miłośniczką dobrej
kuchni. Uwielbia smakować i gotować. W 2003 r. ze względu na pracę męża
przeniosła się do Pekinu, gdzie podjęła pracę w miejscowym piśmie
anglojęzycznym dla ekspatów. Obecnie mieszka w Paryżu. Swój początek pobytu we
Francji ukazuje w „Sztuce jedzenia po francusku”. Na swoim koncie ma również
książkę pod tytułem „Miłość w pięciu smakach”.
Książki
o Francji i o gotowaniu zawsze wydają mi się niezmiernie urokliwe. Tak było i
tym razem. Całość oparta jest głównie na kuchni francuskiej, a każdy z
dziesięciu rozdziałów kończy się innym przepisem. Już sama szata graficzna
zachęca do zapoznania się z jej treścią. Ponadto jest to książka
autobiograficzna, a takie właśnie zwracają moją uwagę najbardziej. Czyta się ją
niesamowicie przyjemnie. Przepełniona jest ciepłem i humorem. Potraktowałam ją
jako odskocznie od dnia codziennego i lektur o cięższej tematyce. Swym charakterem
(o czym pisze sama autorka) przypomina przygody Julii Child w „Moim życiu we
Francji”.
Czytając
niemal czułam wszystkie opisywane aromaty i smaki, a powieść okazała się
niezwykłą przygodą, w której wraz z pisarką odbyłam podróż po najciekawszych
miejscach w państwie słynącym z wina i steków. Dzięki swej małej objętości
mogłam ją zabrać wszędzie, a co za tym idzie czytałam ją w komunikacji miejskiej
urozmaicając sobie podróż do pracy. Żałuję,
że w realnym świecie nie była mi to tej pory dana taka przygoda.
Gorąco
polecam tę pozycję, ale nigdy na pusty żołądek. Gwarantuje, że zacznie Wam
burczeć w brzuchach na myśl o apetycznie brzmiących potrawach (no może poza andouillette,
czyli kiełbasą wykonywaną z podrobów wieprzowych ;)) Jeśli lubicie lekkie
powieści, a do tego chcecie nauczyć się czegoś nowego o gotowaniu, to jest to z
pewnością książka dla Was :)
Wyzwania czytelnicze:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu (łącznie 148 cm i 6 mm na 161cm)
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Black Publishing
Lubię autobiografię, więc myślę, że to książka dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam ani za gotowaniem, ani za autobiografiami. Ale moja mama kocha nowe przepisy i Francję, więc jej polecę.
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa ze względu na kuchnię. ;)
OdpowiedzUsuńJa już poczułam te aromaty i smaki czytając Twoją recenzję. To musi być pyszna lektura.
OdpowiedzUsuńzgłodniałam kurcze xd
OdpowiedzUsuńLubię kuchnię, ale tylko polską, włoską i japońską. Mimo to jak trafi się okazja to z czystej ciekawości przeczytam powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wszystko co związane z Francją wiec może ta książka także by mi się spodobała :) oj cos jest w tym ze jesli oglądamy zdjęcia jedzenia czy czytamy o nim, mamy większy apetyt.
OdpowiedzUsuńJakoś chyba nigdy nie wpadłam w kuchnię francuską, jednak moje rejony to meksyk i chiny, ale zawsze można spróbować czegoś nowego ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka zaostrzająca apetyt ^^
OdpowiedzUsuńChyba bym była wciąż głodna przy takiej książce ;)
OdpowiedzUsuńChyba bym książkę zjadła ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa i pobudzająca lektura.
Nie za bardzo lubię kuchnię francuską, ale książka wydaje się jak najbardziej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńteż tak myślałam, dopóki nie poznałam potraw innych niż żaby i ślimaki ;)
UsuńParyż taki przereklamowany...
OdpowiedzUsuńNie byłam, więc nie wiem :)
UsuńJestem ciekawa publikacji. Lubię zaglądać do takich książek :)
OdpowiedzUsuńJak mięso to niestety nie dla mnie :) Ale sam Paryż marzy mi się już od pewnego czasu ;) Ale chyba jak wiele innych miejsc ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałyśmy żadnej tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńKuchni francuskiej nie lubię, jednakże lubię czytać książki związane z gotowanie, a przy okazji poznawaniem tradycji i kultury danego kraju. Tak więc chętnie się skuszę na ten egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńTeraz raczej nie mam ochoty na tę książkę, wolę inne klimaty :) Ale może kiedyś się skuszę ;))
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie musze czytac książki,aby być głodna. Mi wystarczy wspomnieć o jedzeniu. I oczywiście, jak zwykle właśnie zgłodniałam... Szczerze mówiąc nie wiem, czy ksiązka byłaby dla mnie. Nie jestem jakąś miłośniczką gotowania.
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńKocham gotować i jeść więc chyba zajrzę do tej książki :) Może znajdę w niej coś ciekawego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://shotsofthemoon.blogspot.com
Chyba, całkowicie nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam ;) Co prawda jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o jedzenie, ale lubię popatrzeć czy poczytać o cudnie wyglądających potrawach :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę, całkiem przyjemna lektura na leniwe popołudnie. Spodobały mi się przepisy na końcu każdego rozdziału. Spróbowałabym je, ale chyba mam za słabo ubezpieczone mieszkanie na wypadek wybuchu :)
OdpowiedzUsuń