30 kwi 2019

W obiektywie - kwiecień 2019

Na początku chciałabym Was przestrzec przed osobami, od których wynajmujecie mieszkanie. Nas ostatnio spotkała bardzo niemiła sytuacja. Zdawaliśmy mieszkanie, a we właścicieli jakby szatan wstąpił, chociaż może nie, może to ich prawdziwe oblicze. Według nich zostawili nam pałac, który zniszczyliśmy przez sześć lat użytkowania. Powiem Wam, że ludzie ci są okropnymi tupeciarzami, żeby nie użyć bardziej dosadnych słów. Gdy mój mąż się wprowadzał, było brudno, każda ściana była pomalowana na inny kolor i to na odpierdziel, grzyb był zamalowany, a na blacie poprzyklejane były tacki, żeby nie było widać jego niedoskonałości, nie mówiąc już o pobitych butelkach za lodówką... Teksty w stylu "tak to jest, jak się codziennie nie sprząta", "być może państwo nie przywiązują wagi do porządku" w ustach pani, która najwyraźniej ma się za kogoś lepszego, są bardzo nie na miejscu. Kiedy mieliśmy wpuszczać ludzi do oglądania mieszkania, to mało nam w dupę za przeproszeniem nie weszli, a jak przyszło do oddawania kasy, to z góry mieli ułożony plan. Obwiniali nas o grzyba, a w przeciwieństwie do nich my odgrzybialiśmy mieszkanie co roku, zamiast go zamalowywać, jeszcze bezczelnie usłyszeliśmy, że mieszkanie trzeba wietrzyć (a co oni myślą, że my cały rok z zamkniętymi oknami siedzieliśmy?). Próbowała nam wcisnąć, nawet dziury, które po niej zostały. Bezczelnie pytała, czy w ogóle piekarnik działa, a zostawili go nam z zepsutym termostatem. Beznadziejnych, tanich, dwudziestoletnich (!) mebli kuchennych z Ikei nie szło niczym doprowadzić do ładu, nie mówiąc już o blacie z jakiejś taniej sklejki. W zeszłym roku odmalowaliśmy ściany, a usłyszeliśmy, że bidulka będzie musiała po nas cztery dni sprzątać, odmalować mieszkanie i że w ogóle się wstydzi oddać mieszkanie w ręce kobiety, które je kupiła. Według niej mieliśmy pozasłaniane wszystko (ciekawe co zasłoniliśmy? Kuchenkę? Grzyba pod prysznicem?) Nawet ślad na desce klozetowej, który jest tam, odkąd pamiętam, zarzucała nam. Pan łaskawie pominął fakt o kocie (no kurwa, wyrazili na niego zgodę, a poza tym on nic nie zniszczył, ani jednej ich zastanej rzeczy!). Kolejną kwestią jest to, że powtarzali, że mieszkali w tym mieszkaniu 4 lata, a my tylko o dwa więcej, ale chyba nie umieją liczyć, bo ich 4 plus nasze 6 lat i jeszcze plus lata przed nimi, gdy ktoś tam mieszkał, daje kilkanaście lat użytkowania. Ja nie wiem, czy oni sobie myśleli, że władujemy kasę w remont ich beznadziejnego gniazdka? I tak wszystko, co się psuło, wymienialiśmy na nasz koszt. Bezczelny babsztyl, nawet nie chodzi o tę kasę (w kółko powtarzała, że ma nasze pieniądze w dupie), tylko o kulturę osobistą, której temu państwu zdecydowanie brakuje. Ciekawa jestem czy odprowadzała w ogóle podatek od wynajmu, bo szczerze wątpię. Żałuję, że nie powiedziałam im dosadnie, co o nich myślę, a hamowałam się tylko ze względu na mojego męża. Karma wraca i mam nadzieję, że kiedyś ktoś potraktuje ich w ten sam sposób. 

No dobrze, a tak poza tym, to w kwietniu się przeprowadziliśmy. Mieszkanie może nie jest idealne, ale jest w o wiele lepszym stanie niż to poprzednie i cieszę się, że nie muszę mieć już nic wspólnego z tamtymi wieśniakami. No i przede wszystkim mam teraz "instagramową" ścianę, którą możecie zobaczyć na zdjęciu z zajączkiem :D Z mniej przyjemnych rzeczy, okazało się, że mam jedną nerkę znacznie mniejszą od drugiej, nie wiadomo czy taka się urodziłam, czy przeszłam jakąś chorobę, czy stało się to gdy znajoma w dzieciństwie dolała mi do wody detergentu (co ledwo przeżyłam), w każdym razie na szczęście badania wykazały, że są one sprawne. Teraz muszę zająć się kamieniem, który zalega w kielichu jednej z nich. W maju idę do nefrologa. Z pozytywnych rzeczy: złożyliśmy wniosek o kredyt na budowę domu i czekamy na decyzję. Książek w kwietniu przeczytałam siedem. No nic, rozpisałam się, jak chyba nigdy, więc teraz zaproszę Was do oglądania zdjęć, których niestety z racji braku czasu i innych zmartwień, nie ma za dużo. 

Ostanie zdjęcie na starym mieszkaniu, a w tle ściana w kolorze "skandynawskiej prostoty", bardzo lubiłam ten kolor.


„Ta druga”, to książka pełna tajemnic, zdrad oraz kłamstw, ukazuje świat show-biznesu, w którym nie ma miejsca dla słabych, wrażliwych osób <recenzja>


 Wiosenny akcent


Uwielbiam serię o Misi <recenzja>


 Z tej pozycji dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy, a myślałam, że o kotach wiem już wszystko ;) <recenzja>
 

Uwielbiam latte!


Ta książka nie podobała mi się aż tak bardzo jak pozostałe dzieła B. A. Paris, ale i tak była spoko <recenzja>


 Jak Wielkanoc, to nie może również zabraknąć świątecznego akcentu :)


 Zegarek, który podarowała mi moja mamusia


 Potrafi spać w każdych warunkach ;)


W tej części w końcu polubiłam główną bohaterkę <recenzja>


 Moja "Instagramowa" ściana :D


 Było ok, ale bez szału <recenzja>


 Na podwórku u mojej kuzynki jest tak pięknie ♥️


 Zacznę wróżyć z fusów


 A tu już na nowym mieszkaniu :)


 Sesyjka z tulipanami :p


 Jak wyżej :D


 Ostatnio wygrałam ten kubek kamionkowy, który dajei porządną dawkę kofeiny :p


 Uwielbiam robić zdjęcia naszym obrączkom


Pozycję można potraktować jako niezobowiązującą lekturę, ale raczej nie jest ona czymś, co zapamiętam na długo <recenzja>


 Chyba jedno z moich ulubionych zdjęć


   A jak tam Wasz kwiecień?
Które zdjęcie podobało Wam się najbardziej?
Życzę Wam udanego maja!


18 komentarzy:

  1. Jej, bardzo wam współczuję z racji tej sytuacji z mieszkaniem. Ja bym chyba nie wytrzymała i powiedziała, co sądzę o takich ludziach. W kwestii wynajmu możesz sprawdzić w US, czy odprowadzali podatek. Nienawidzę takich cwaniaków. I jeszcze do kota się przyczepili, co za buraki. Masakra. Oby teraz mieszkało się wam o wiele lepiej. A karma wraca zawsze, jestem tego pewna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to mówią są ludzie i sama wiesz. Współczuję takich przeżyć, nerwów i sytuacji z mieszkaniem. Aż w człowieku się gotuje. Trzeba mieć tupet a może go nie miec. Nie lubię takich ludzi - są nie tylko toksyczni ale i wydzielają negatywne emocje. Trzeba ich unikac. Dobrze, że udało się Wam od nich odciąc i mam nadzieję, że już na takich ludzi nie traficie. Oby w nowym mieszkaniu mieszkało się Wam o wiele lepiej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Okropna sytuacja z tym mieszkaniem. Takich ludzi jest niestety więcej, już kilka razy słyszałam o podobnych przypadkach. Oby w nowym mieszkaniu było lepiej. :) Co do zdjęć to wszystkie mi się podobają. Instagramowa ściana fajna. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To okropne. Dlaczego inni tak postępują?

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję przejść z mieszkaniem. Podejrzewam, że ukartowali sobie, że im opłacicie albo zrobicie jakiś generalny remont. Pamiętam jedną właścicielkę z czasów studenckich, też była bardzo cwana :/ Obyście teraz mieszkali spokojnie. Śliczny kiciuś i zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykre takie historie z mieszkaniem, piękne ujęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi przykro, że spotkała Was taka niemiła sytuacja z mieszkaniem. Zdjęcia, jak zawsze piękne. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. ja też kocham latte:) i Waszego futrzaka:D a co do mnieszkania to żal i żenada... u nas jest grzyb również co prawda, ale widzieliśmy o tym, dlatego cena jest śmiesznie niska. A tak to jest porządek i wszystko działa więc ów grzybek a raczej zalana ściana a nam jakoś to nie przeszkadza aż tak bardzo bo chcemy na swoje iść :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ehhh tak to jest z wynajmowanym mieszkaniem. Ja mam na to patent, że wprowadzając się robię zdjęcia i mam podkładkę w razie W
    A instagramowa ściana jest super i też mi się taka marzy

    OdpowiedzUsuń
  10. Od lat praktycznie co roku zmieniam mieszkanie. Aż takiego dramatu jeszcze nie miałam, ale różni znajomi mieli też dziwne sytuacje.
    A zdjecia jak zwykle piękne!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale wspaniały kocurek :) Miesiąc widzę udany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, problem z nerkami, kłótnia z właścicielami mieszkania... rzeczywiście udany.

      Usuń
  12. Wszystkie zdjęcia mają fajny klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ano z ludźmi bywa różnie, jak to się mówi są ludzie i parapety... Ale najważniejsze, że jesteście już w nowym! Przede wszystkim życzę dużo zdrówka - mój Dziadek dopiero w wieku 70 lat dowiedział się, że jedną nerke miał bardzo małą, po prostu nie urosła ... A zdjęcia jak zwykle wszystkie są rewelacyjne i bardzo klimatyczne!

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że to bardzo ważny wpis. Każdy wynajmujący i najemca powinien go przeczytać. Nie zawsze obie strony odbierają dana sytuację tak samo. Najemcy często nie widzą lub nie chcą widzieć faktycznego stanu nieruchomości i często niesłusznie obarczają winną za stan mieszkania lokatorów.Pamietam jak rok temu z własnej inicjatywy podjeliscie się odmalowania pokojów oraz jak wyglądały przed remontem. Nie dziwi mnie wasze rozgoryczenie sposobem w jaki przebiegło to rozliczenie. Mam nadzieję,że najemcy przeczytają ten wpis i najdzie ich jakaś autorefleksja.

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękny zegarek dostałaś :) To bardzo przykre, że właściciele mieszkań zachowują się tak chamsko, tylko krwi napsują, dobrze, że przeprowadzka już za Wami!! Mam nadzieję, że maj upływa trochę lepiej :) Mój kwiecień był całkiem spoko.. Byłam w kinie na ,,Ułaskawieniu" Kolskiego, ciężki, ale dobry film. Potem było spotkanie z Grażyną Błęcką-Kolską. Pojechałam też na wycieczkę do Kłodzka, zwiedziłam tam muzeum, podziemną trasę i Minieeuroland - park miniatur. Na pewno jeszcze wrócę do tego miasta, bo jest tam wiele atrakcji... Przeczytałam kilka książek, byłam na spotkaniu autorskim z Joanną Jax. Przetrwałam dyżur w przedszkolu, gdy nauczyciele mieli strajk - zmusili nas bibliotekarzy do pracowania zamiast nauczycieli czy przedszkolanek (oczywiście w ramach wolontariatu, bo kto by nam zapłacił...). Zaniosłam wniosek do Budżetu Obywatelskiego o powstanie Książkomatu i udzieliłam wywiadu do lokalnego radio oraz pojawiłam się kilka razy w tygodniku. Święta przebiegły spokojnie, pojechałam z narzeczonym na krótką wycieczkę na platformę widokową w Ciepłowodach a także świętowaliśmy w gronie rodzinnym jego babci 80urodziny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Niezły tupet mają Ci ludzie faktycznie. Pewnie chcieli Was na koszty naciągnąć . Ja nie wiem jak można być takim. Zdjęcia odlotowe. Miło się ogląda. Powinnaś się tym zajmować zawodowo. Uściski

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).